Mister President i precel

Mister President i precel

Światowe media roztrząsają dziwną przygodę George’a W. Busha z terrorystą-obwarzankiem

„Przewodził wolnemu światu w wojnie z terroryzmem. Mocnymi słowami trwożył wrogów Ameryki. Lecz teraz najpotężniejszy człowiek na Ziemi padł na kolana, obalony przez niewinnego precelka”, napisał berliński dziennik „Die Welt”.
Światowe środki masowego przekazu niezwykle dokładnie analizują wszystkie aspekty tej zadziwiającej przygody prezydenta George’a W. Busha. 13 stycznia, w niedzielę wieczorem w Białym Domu amerykański przywódca samotnie oglądał w telewizji mecz piłkarski drużyny Baltimore Ravens przeciwko Miami Dolphins

i beztrosko przegryzał precelkami.

Nagle na kilka sekund stracił przytomność i runął z kanapy na podłogę, bowiem kawałek obwarzanka utknął mu w gardle. Świadkami upadku prezydenta były tylko jego dwa psy.
Gospodarz Białego Domu żartował potem, mówiąc, że zawinił, nie słuchając swej mamy, która zawsze mówiła, że jeżeli ktoś je precla, powinien przed połknięciem dokładnie przeżuwać. Według oficjalnego komunikatu, prezydent doznał tylko niegroźnych zadrapań. Komentator magazynu „PioneerPlanet” zauważył jednak, że George W. Bush z podbitym okiem i nabrzmiałą dolną wargą wyglądał „jakby kilka razy walnął głową w róg stolika od kawy”.
„Ta sprawa wcale nie jest śmieszna”, ostrzega inny popularny satyryk, David Letterman. Nie można bowiem wykluczyć, że precel ma powiązania z Osamą bin Ladenem i jego szajką terrorystów. Kiedy bowiem FBI przebadało przeszłość obwarzanka, okazało się, że „przed wypadkiem odbył on w tajemnicy podróż do Niemiec, a stamtąd do Iraku”. Podobne wnioski wyciągnęła redakcja berlińskiego dziennika „Tageszeitung”, która ironicznie raczy czytelników taką wersją wydarzeń: „Prezydent sam zdołał uwolnić się od obwarzanka-terrorysty. Precel został aresztowany przez agentów Secret Service i odstawiony samolotem na przesłuchanie do obozu jenieckiego Guantánamo na Kubie. W ten sposób zaczęły potwierdzać się pierwsze spekulacje, że

ciastko miało konszachty z Osamą”.

Saudyjska gazeta „Arab News” z absolutną powagą podkreśla natomiast, jak ogromny wpływ na losy świata ma zdrowie prezydenta USA, zwłaszcza w obecnych niebezpiecznych czasach. „Jeżeli niezwykłe omdlenie prezydenta Busha jest symptomem poważniejszych kłopotów zdrowotnych, wówczas możemy być pewni, że przy braku klarownych wskazówek z pogrążonego w kłopotach Białego Domu amerykańska polityka zagraniczna znów wróci na tradycyjny syjonistyczny szlak. Palestyńczycy będą nadal gryźć izraelską agresję, podczas gdy prezydent USA może znów gryźć typowego żydowskiego precla” (sic!).
Z tą tezą nie zgadza się brytyjski „Daily Mail”. Precel wcale nie jest żydowski, lecz chrześcijański. Nazwa ta pochodzi od słowa pretiola (po łacinie: mała nagroda). Obwarzankami nagradzano dzieci, które gorliwie się modliły. Trzy dziury w preclu oznaczają zaś trzy Osoby Trójcy Świętej…
Brytyjski „Daily Telegraph” pisze w komentarzu redakcyjnym, że incydent preclowy jeszcze raz dowiódł, iż Bush jest człowiekiem z ludu. „Fakt, że przewodząc międzynarodowej wojnie z terroryzmem, prezydent znalazł jeszcze czas na niedzielny futbol w telewizji, świadczy, że pozostaje w całkowitej zgodzie z gustami i instynktami narodu, którego jest liderem”.
Inny londyński dziennik, „The Independent”, zastanawia się, czy była to próba zgładzenia Busha, czy też lider wolnego świata jest zestresowany wojną z terroryzmem albo też aferą wokół bankructwa firmy Enron, największego koncernu energetycznego USA (w skandalu tym, jak twierdzą niektórzy, gospodarz Białego Domu także maczał palce). Czy może też omdlenie było następstwem kłótni rodzinnej? „Tak czy inaczej zwycięzca Al Kaidy znalazł w preclu równego sobie przeciwnika”, konkluduje „The Independent”.
Niefortunna przygoda Busha poważnie

zaniepokoiła amatorów ciastek i keksów.

W RFN zabrał głos w tej sprawie niewątpliwy ekspert, Eberhard Groebel, przewodniczący Centralnego Związku Niemieckiego Rzemiosła Piekarskiego, który udzielił agencji ddp wywiadu pt.: „Precel jest bezpieczny”. Zdaniem Groebela, amerykański lider złamał zasadę, która głosi: „Nie mów, jeśli masz w ustach więcej niż 50 gramów”.
Wysokonakładowy niemiecki dziennik „Bild” zwraca uwagę na inny aspekt „afery preclowej”. Przypomniawszy liczne grzechy młodości Busha juniora, gazeta stawia pytanie: „Czy wracają alkoholowe problemy prezydenta?”.
Media przypomniały, że ojciec obecnego gospodarza Białego Domu, George Bush senior, miał podobne kłopoty. W 1992 r. podczas wizyty w Japonii – najwyraźniej trapiony przez infekcję jelit – zwymiotował przed kamerą podczas oficjalnego bankietu prosto na kolana premiera Nipponu. „To typowy przypadek dolegliwości rodzinnych. Od pokoleń cała dynastia prezydentów USA ma problemy z jedzeniem”, twierdzi „Financial Times”.
Rosyjski dziennik „Gazieta” zwraca jednak uwagę, że to Bush odniósł ostateczne zwycięstwo, bo chociaż stracił przytomność, w końcu połknął precelka i bezlitośnie go strawił.

 

Wydanie: 03/2002, 2002

Kategorie: Media

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy