Mój przepis na ulubioną potrawę wigilijną
BEATA TYSZKIEWICZ
aktorka
Grzyby smażone
Potrawy wigilijne są zawsze bardzo specjalne, bo są postne i podawane w cudownej atmosferze inaczej smakują. Bardzo lubią smażone suszone grzyby. Najpierw są długo moczone w wodzie, a potem panierowane lub nie, i kładzione na patelnią. Smaży sią je na odrobinie masła, choć Wigilia praktycznie nie dopuszcza żadnego tłuszczu. O ile jednak karpia można upiec bez tłuszczu, można podawać w śmietanie itd., do smażenia grzybów potrzebne jest masełko. Można piec rydze zamrożone lub zakonserwowane, ale ja wybieram tylko prawdziwki suszone i następnie moczone. Kładą do pieczenia wyłącznie kapelusze borowików.
KAZIMIERZ KUTZ
reżyser filmowy, senator UW
Barszcz czerwony z ziemniakami
Bardzo stare śląskie potrawy wigilijne już wygasły i nie potrafiłbym ich zrekonstruować. Pamiętam, że kiedyś była zupa siemiątka albo siemieniotka, gotowana specjalnie na post i wieczór wigilijny. Robiono ją na bazie siemienia i zboża, ale dziś takie dania już kompletnie zanikły. Proponują więc normalny barszcz czerwony, jaki potrafię zrobić sam z ziemniakami. Barszcz przygotowuje się już tydzień wcześniej. Obiera się buraki, dodaje czosnku i cebuli. Przygotowuje sią dobry garnek kamionkowy, tzw. bunclok. Do niego wkłada pokrojone buraki, dodaje sią przyprawy, czosnek i cebulę, zalewa sią przegotowaną chłodną wodą i przykrywa. Odstawia się to w miejsce o temperaturze pokojowej. Przez ten czas to się naturalnie maceruje, kwaśnieje, puszcza sok. Powstaje idealny barszcz, naturalnie zakwaszany, a nie tak jak dziś sztucznie kwaskiem lub cytryną. Do tego podaje się gotowane ziemniaki, świeże, ale nie wrzuca ich do zupy, lecz stawia obok na osobnym talerzyku.
MAREK KOTAŃSKI
psycholog, szef Monaru
Karp w galarecie
Dla mnie najważniejszą potrawą wigilijną jest karp w galarecie robiony na słodko, z rodzynkami. To danie sam mogę zrobić i polecam je tym, którzy mają rodzinę, ale także samotnym, biednym i chorym. Najpierw się
karpia zabija i myje, potem delikatnie trzeba go ugotować razem z cebulką i innymi z warzywami, a następnie robi się oddzielnie galaretę z łbów rybich, do których można dodać też i żelatyny. Dodaje się również rodzynek przedtem namoczonych, aby były rozpulchnione. Ugotowane ryby układa się do salaterek i zalewa wywarem z głów. Dokłada się też plasterki ugotowanej marchewki. Lubię, gdy jest dużo galarety. Potem to się zostawia do wystygnięcia i skrzepnięcia. W stu domach Markotu właśnie takiego karpia będziemy wszyscy jedli na Wigilię.
MAGDALENA ZAWADZKA
aktorka
Kompot z owoców suszonych
Ludzie z wielkim entuzjazmem od noszą się do wigilijnych potraw, ja jednak myślę o tym z pewnym niepokojem, jako o czekającej nas górze jedzenia, na które nie starcza miejsca w żołądkach. Nie będę cytować, jak się robi karpia i 13 innych obowiązkowych potraw. Najczęściej są to typowe przepisy, dostępne w każdej książce kucharskiej. Powiem o tym, jak nie znoszę kompociku świątecznego, a on zwykle też musi być podawany. Po tych wszystkich daniach uczestnicy wieczerzy są już bardzo napełnieni, nawet jeśli tylko po trochu spróbowali wszystkich potraw – barszczu, karpia, klusek, ciast itd. Wtedy przychodzi czas na kompocik, ale goście zamiast tego proszą zwykle o filiżankę herbaty lub, jeśli ktoś może wieczorem pić kawę, filiżankę małej czarnej. Dziś ludzie nie mają takich rozepchanych żołądków jak kiedyś, a w kompocie świątecznym są śliwki, jabłka i gruszki suszone, goździki, rodzynki, skórka pomarańczowa itd. Jest to bardzo słodki, gęsty kompot, ale na niego już nikomu nie starcza siły. Stoi więc na stole i jest wielki kłopot.
MATEUSZ KUSZNIEREWICZ
żeglarz, zloty medalista olimpijski
Karp w galarecie z sałatką warzywną
Moja ulubiona potrawa wigilijna to karp w galarecie z dodatkami. Szczególnie ważna w tym daniu wydaje mi się zwłaszcza sałatka warzywna, koniecznie z czerwoną fasolą. Jak się to robi, dokładnie nie wiem. Nie mam wielkich zamiłowań do pracy w kuchni. Mój udział w przygotowywaniu kolacji wigilijnej to pomoc przy nakrywaniu i dekoracji stołu.
PAWEŁKUKIZ
rockman, lider zespołu „Piersi”
Karp smażony i łazanki
Nie jestem szczególnym fanem potraw wigilijnych ani zresztą innych, dań postnych. Dania mięsne lepiej pozwalają się rozłożyć wypitemu alkoholowi i dlatego wolę pod tym względem pierwszy i drugi dzień świąt Bożego Narodzenia. Jeśli z potraw wigilijnych pamiętam np. łazanki, to dlatego, że nie je się ich na co dzień. Tak samo jak karpia smażonego, ani barszczu z uszkami. Umiem przygotować karpia, ale przepisu w szczegółach nie podam, bo nie pamiętam wszystkiego dokładnie. Niekiedy posługuję się tu książką kucharską. Sprawa zabicia karpia nie stanowi dla mnie problemu, jestem zresztą wędkarzem. Gdy mieszkałem jeszcze z rodzicami, czynność tę wykonywał ojciec. Także, gdy przyjeżdżałem jako student do domu, karp leżał już nieżywy. Teraz robię to sam. Po prostu walę tłuczkiem w głowę i po wszystkim.
BARBARA PIWNIK
sędzia, rzecznik ds. karnych Sądu Wojewódzkiego w Warszawie
Zupa grzybowa
Uwielbiam zupę grzybową z łazaneczkami, czystą bez dodatków. Zupę tę gotuje się z prawdziwków. Taka jest grzybowa, którą moja mama zrobi na Wigilię, i wiem, że będzie ona najlepsza. Także domowej roboty kluski drobno, cieniutko pocięte. Do zupy wybiera się grzyby dorodne, same kapelusze, bo one są najlepsze. Wiele też zależy od czasu gotowania. Oczywiście, dań wigilijnych jest wiele i je się z chęcią kluski z makiem, rybę itd. Z tego wszystkiego jednak wybieram zupę grzybową którą jem z przyjemnością nawet następnego dnia. Cieszę się, gdy trochę zostanie z wieczerzy wigilijnej i w pierwszym dniu świąt też można ją pić, bo to jest nie przyprawiane, nie podprawiane, wciąż tak samo smaczne.
ANETA KRĘGLICKA
Miss Świata z 1989 roku
Karp smażony
Generalnie bywam w kuchni rzadko. Wiem, że to mój wielki minus. Moje potrawy to najwyżej jakaś pasta lub mięso zrobione na grillu. Wigilii nie podjęłabym się zorganizować, w każdym razie nie w najbliższym czasie. Jednak uwielbiam w tym dniu zjeść karpia smażonego w prosty, normalny sposób, obtoczonego w mące. Oczywiście, smakuje mi także tradycyjny barszcz z uszkami, -jaki zawsze robiła moja babcią. Miał on śliczny, winny kolor. Moja mama też korzysta z wypróbowanych domowych przepisów i na tego karpia czekam cały rok. Nie tyle na barszcz ani na makowca, lecz na danie, którego się nie je na co dzień. Nie obawiam się przejedzenia, bo do Wigilii trzeba się odpowiednio przygotować. Praktycznie z powodu postu przez cały dzień niczego się u nas nie je. Wszyscy do wieczerzy wigilijnej zasiadają z apetytem.
WIESŁAW OCHMAN
.. śpiewak, tenor
Barszcz z uszkami
Ja sam potrafię tylko zaparzyć herbatę i usmażyć, jajecznicę, ale podczas Wigilii czekam najbardziej na barszcz z uszkami. Co jest dokładnie w tych uszkach, nie wiem. Być może na tym polega ich czar i cała atrakcja. Gdybym się dowiedział, jaki jest pełny skład, tajemnica prysłaby. Mnie interesuje smak, zapach, kolon Mam wrażliwe podniebienie. Barszcz, jest kwaśno-słodki, o przepięknym kolorze ciężkiego burgunda. Siedzę przy stole cicho i czekam, aż podadzą ten barszcz. Nie przyznają się, że tak mi na nim zależy, boję się krzyczeć głośno, bo wtedy można niczego nie dostać. Wolę siedzieć tylko i czekać.
LIDIA POPIEL
fotograf, żona Bogusława Lindy
Cytrusy
Niewiele mogę zaproponować, bo w domu w ogóle nie gotuję. Z dzieciństwa jednak pamiętam mocny zapach owoców cytrusowych, który nieodparcie wiąże się z obrazem świąt Bożego Narodzenia. Wtedy pojawiały się w naszym domu południowe owoce, jakich w zwykłym czasie nie oglądaliśmy. Ogromna atrakcja i egzotyka pomarańczy, mandarynek, grejpfrutów i owoców, których nazw nawet nie zdołałam zapamiętać, a także bananów, fig, migdałów oraz owoców kandyzowanych tworzyła zapach i atmosferę świątecznego stołu. Dziś egzotyka całkiem spowszechniała, ale na naszym wigilijnym stole muszą być mandarynki, pomarańcze…
prof. STANISŁAW STOMMA
historyk
(?)
Przypomina mi się historia zanotowana – w pamiętnikach brytyjskiego króla Edwarda VIII. Opisuje on, jak był w Paryżu ciągany po najlepszych restauracjach, ale nie podzielał zachwytu Francuzów w stosunku do serwowanych potraw. Było mu raczej obojętne, co je, bardziej interesował się tym, jak te restauracje wyglądają i co się w nich dzieje. Ja podobnie, w Paryżu wolałem pójść do ładnego lokalu niż rozkoszować się smakiem wyszukanych dań. Taki sam jest mój stosunek do wieczerzy wigilijnej.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy