Może kraczę

14 września 2005 r. Włodzimierz Cimoszewicz powiedział, co myśli o konkurencji, wsiadł do samochodu i pojechał pogadać z żubrami, ponieważ doszedł do wniosku, że żubr jest łagodniejszym zwierzęciem. Myślę, że rezygnacja Cimoszewicza z kandydowania na prezydenta spowoduje, że aparat PZPR-owski pójdzie na wieczną emeryturę, były aparat bezpieczeństwa będzie usiłował z przyzwoitym skutkiem korumpować nową władzę, a młodzi Sojusznicy Lewicy Demokratycznej będą się miotać, szukając jakiegoś bardziej charyzmatycznego przywódcy.
W każdym razie przewiduję teraz następujący rozwój wypadków.
Anna Jarucka pojawia się w dniu wyborów w kraju, żeby pokazać społeczeństwu, że była tylko bezinteresowną patriotką. Prokuratura po przejrzeniu jeszcze raz wszystkich posiadanych dokumentów kieruje sprawę do sądu, który wydaje wyrok uniewinniający, motywując to znikomą szkodliwością społeczną, bo ubicie komucha jest już znikomą szkodliwością społeczną.
Niestety, niestety, niestety.
Kiedy za cztery lata do władzy zaczyna dochodzić, i to z dużą przewagą, taką mniej więcej jak PO z PiS teraz, Liga Polskich Rodzin z Samoobroną, pod wspólnym hasłem TYLKO MYŚMY NIE KRADLI I NA NAS MOŻECIE LICZYĆ, Jarucka ujawnia się ponownie, wyciągając ze stanika magnetofon, na którym jest nagrana dokładna rozmowa z Konstantym Miodowiczem. Od tego momentu Anna Jarucka staje się niewiarygodna dla Platformy Obywatelskiej, ale bardzo wiarygodna dla Samoobrony.
Co będzie za kolejne cztery lata, nie wiem, ale przy takim stylu uprawiania władzy, jaki mamy w naszym kraju od początku lat 90., bo tych wcześniejszych nie ma co nawet wspominać, za osiem lat równie dobrze będą mogły nami rządzić żółwie Ninja razem ze Shrekiem.
A może tylko kraczę?
Tak czy inaczej jedyny żart, jaki mi się przypomniał w związku z zaistniałą sytuacją, jest o tym, jak to dyrektor mówi do sekretarki:
– Wie pani, pani Ewo, postanowiłem przed chwilą podać się do dymisji.
– Mój Boże?! A kto ma przyjść na pana miejsce?!
– Nie wiem, ale z pewnością jakiś bałwan.
– O matko!!! Znowu?!

Wydanie: 2005, 38/2005

Kategorie: Felietony

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy