Kto mu to powie, debile?

Kto mu to powie, debile?

Całkowicie przypadkowo i w niezawiniony sposób wpadł w nasze ręce stenogram rozmów najbliższych współpracowników prezydenta Andrzeja Dudy. Otóż grupa ministrów (i sekretarzy stanu) zastanawia się, jak poinformować szefa o tym, że ujawnienie przez pisarza Jakuba Żulczyka faktu wszczęcia śledztwa w sprawie jego wpisu na Facebooku obrażającego polskiego prezydenta (Żulczyk, w czasie kiedy Andrzej Duda wypatrywał nienadchodzącego zwycięstwa Donalda Trumpa i równocześnie jako jeden z nielicznych na świecie nie gratulował Joemu Bidenowi wyboru na kolejnego prezydenta USA, napisał: „Andrzej Duda jest debilem”) stało się tzw. wiralem, temat podjęły media społecznościowe i tradycyjne na całym świecie. Podobno słowo debil pojawiło się w zestawieniu z Andrzejem Dudą na pierwszym miejscu w wyszukiwarce Google w 167 językach. Można powiedzieć, że Andrzej Duda trafił na języki całego świata. Ministrowie rozważają, jak mu o tym powiedzieć…

– Panowie ministrowie, sekretarze stanu, przyjaciele, koledzy, bracia – ktoś kiedyś, wkrótce, zaraz, musi z tym do niego pójść.

– Ale z czym? Kto mu powie, że najbardziej znanym zwrotem po polsku jest już nie Jan Paweł II i Solidarność czy choćby Wałęsa i wypierdalać, tylko Andrzej Duda jest debilem? Ja na pewno nie pójdę.

– Ktoś musi. Pomyślmy, nasz roczny budżet na kancelarię to prawie 200 mln – niemożliwe, żebyśmy nie wpadli na jakiś pomysł…

– A kto to ten Żulczyk?

– Nie chodzi o Żulczyka, pisarzyka, scenarzystę serialiku o dilerze narkotyków, tylko kto na to wpadł, żeby śledztwo robić? Czy to pierwszy wpis?

– Ej, uważaj, a znasz inne i nie poinformowałeś?

– To jasne, że ludzie Święczkowskiego, człowieka Ziobry, przez atak na Andrzeja wymierzają cios Mateuszowi, żeby przyperfumować smród z Danielem…

– Zostaw te polityczne zabawy. Kto mu to powie w twarz? Andrzeju, piszą, że jesteś debilem, na całym świecie piszą, bo się szykuje proces Żulczyka, którego ani strony nigdyś nie przeczytał.

– Może przeczytał, jak przestał nocami tweetować jak jakiś…

– Ugryź się w język, nie pomagasz. Kto idzie i co mówi?

– Może, że atak jest na chorych, niepełnosprawnych, że ich stygmatyzują w taki sposób?

– Ale cię zapyta: a dlaczego ja? No, tak cię zapyta, przecież go znasz…

– Co masz powiedzieć? To nieprawda? W sądzie tego nie udowodnią!

– A jak tak?

– Co tak? Jak?

– No wiesz, ja tylko głośno myślę, burzę robimy, tych, no, mózgów…

– Idziesz, nic nie mówisz, kładziesz wydruki BBC, „Washington Post”, „Izwiestii” – tak robią, mówisz. Z bólem to mówisz, ze współczuciem, empatią, że to debile chyba.

– Jacy debile? Zaraz się okaże, że wszyscy debile, że my też debile, kto z kim przestaje…

– No to może ty, najczęściej się tam wtryniasz i siedzisz.

– Panowie, spokój, budżet naszej kancelarii to prawie 200 mln rocznie – mamy jedno zdanie wymyślić.

– Może tak: Andrzeju, nie denerwuj się…

– Przecież on się nie zdenerwuje, to przecież ***** jest.

– Nawet nie zaczynaj tak o nim myśleć, że o mówieniu nie wspomnę! Głowa państwa jest obrażana, urażana, majestat Rzeczypospolitej ponosi niebagatelne uszczerbki, cierpi cała Polska, Polonia rozproszona po całym świecie musi wysłuchiwać w tych swoich językach.

– Mówiłem mu: zadepeszuj. A on nie: stałem przy Trumpie! Będę stał!

– Stał, bo nie miał jak usiąść, krzesła mu nie dali.

– Pomysły, panowie, pomysły! Zaraz wstanie, włączy komórkę i po nas!

– Może niech mu szwagier powie, tak na wesoło, jak rodzina, w końcu też literat, tylko to nazwisko…

– Kornhauser. Zna je, takie jak żony.

– A może tak? Andrzeju, głupio wyszło…

– Sam wychodzisz na kretyna.

– A ty na jełopa, imbecylu!

– Banda durniów!

– Dzień dobry, panowie, co to za gwar?

– Dzień dobry, panie prezydencie…

– Słyszeliście, o tym debilu prokuratorze, co wszczął śledztwo przeciw jakiemuś debilowi, że ktoś tam jest debilem? Szwagier dzwonił, mówił mi, zarykując się ze śmiechu.

– Ale to o tobie napisał: „Andrzej Duda jest debilem”.

– Andrzej Duda? Przecież to ja jestem Andrzej Duda, debile!

r.kurkiewicz@tygodnikprzeglad.pl

Wydanie: 14/2021, 2021

Kategorie: Felietony, Roman Kurkiewicz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy