My, ludożercy

My, ludożercy

TYM RAZEM WIĘC udany mariaż skrupulatności archeologów z możliwościami analitycznymi biologii molekularnej pozwolił na zgromadzenie niezwykle solidnych dowodów wskazujących na istnienie praktyk kanibalistycznych, przynajmniej wśród Indian Anasazi. Siła argumentów zebranych przez autorów odkrycia – zespół pod kierownictwem Richarda Marlara – była tak duża, że redakcja prestiżowego periodyku „Nature” nie tylko zdecydowała się na opublikowanie wyników badań zespołu, ale poświęciła im również specjalny, osobny komentarz. Jednakże, mimo niekwestionowanej wagi dowodów zebranych przez ekipę Marlara, trzeba zauważyć, że pochodziły one z tylko jednego znaleziska, odnoszącego się do wąskiego kręgu kulturowego upadającej cywilizacji, która przecież żadną miarą nie jest reprezentatywna dla Homo sapiens. Choć nawet największym sceptykom trudno jest zakwestionować interpretację znalezisk z Four Corners, to nie świadczą przecież one o powszechności praktyk kanibalistycznych u naszego gatunku.

CZĘSTYM W NAUCE zbiegiem okoliczności nowych istotnych informacji dotyczących rozpowszechnienia ludożerstwa dostarczyły badania nad przyczynami choroby „szalonych krów” (BSE), wywoływanej przez priony. Priony są cząsteczkami białka atakującymi mózgi ssaków, w tym również człowieka. Potrafią one zmieniać strukturę przestrzenną innych, bliźniaczych cząsteczek białka, występujących na powierzchni zdrowych komórek nerwowych, i przeobrażać je w kolejne priony. Proces ten rozszerza się kaskadowo, gdyż w przeciwieństwie do niezmienionych chorobotwórczo cząsteczek priony nie są rozkładane przez proteazy, enzymy komórkowe regulujące liczebność ich niepatogennych bliźniaków. Nagromadzenie chorobotwórczej formy białka prowadzi do charakterystycznych gąbczastych zmian neurodegeneracyjnych. U ludzi rozwijają się one bardzo wolno, czasami przez dziesiątki lat, lecz nieodmiennie prowadzą do śmierci.

Procesem inicjującym powstawanie prionów może być mutacja genu kodującego uprzednio niechorobotwórczą formę cząsteczki białka. Jednak częściej jej początkiem staje się spożycie zainfekowanych prionami tkanek własnego gatunku, a więc kanibalizm. Tak się właśnie stało w przypadku nieszczęsnych brytyjskich krów, karmionych paszą, w której skład wchodziły resztki pozyskane z uboju innych krów. Cóż jednak ma to wspólnego z ludożerstwem? Otóż zarówno przebieg epidemii BSE, jak i droga zakażenia jako żywo przypominają historię choroby zwanej kuru, która przez dziesiątki lat była przyczyną śmierci 10% kolejnych pokoleń członków niewielkiego, liczącego 20 tys. osób plemienia Fore, żyjącego w odległym zakątku wyżyn Nowej Gwinei.

Fore i gnębiąca ich choroba stali się szerzej znani za sprawą Carletona Gajduska, amerykańskiego lekarza, który przez wiele lat pracował na Nowej Gwinei. Doszedł on do wniosku, że przyczyną choroby musiał być jakiś czynnik zakaźny, przenoszący się najczęściej na dzieci i kobiety w chwili, gdy odruchowo oblizywały one palce w czasie przyrządzania surowych mózgów ofiar kuru, jako dania wchodzącego w skład rytualnej kanibalistycznej uczty pogrzebowej. Przypadków zachorowań wśród dorosłych mężczyzn było znacznie mniej, gdyż rzadko uczestniczyli oni w stypach. Wieloletnie badania laboratoryjne pozwoliły Gajduskowi stwierdzić, że za bezpośrednią przyczynę choroby można uznać niezwykle wolno działające wirusy. Odkrycie to przyniosło mu w 1976 r. Nagrodę Nobla. Przenikliwość Gajduska jest tym bardziej godna podziwu, że jak przyznał sam badacz, nigdy nie był naocznym świadkiem ludożerstwa (czego nie omieszkał mu wypomnieć wspominany wcześniej sceptyk, William Arens). Mało tego, Gajdusek mylił się co do natury czynnika chorobotwórczego. Kuru jest bowiem wywoływana przez priony, a nie wirusy. Nie umniejsza to jednak znaczenia badań Gajduska, które utorowały drogę odkrywcy prionów, Stanleyowi Prusinerowi, laureatowi Nagrody Nobla z 1997 r.

Strony: 1 2 3 4

Wydanie: 2015, 47/2015

Kategorie: Obserwacje

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy