Na ziemi i pod ziemią

Co rok zostaje na polach 25 mln ton słomy zbożowej – równowartość 12 mln ton węgla

Biuro Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu RP w zbiorze opracowań “Informacja nr 619 (I-619)” z maja 1998 r. pod tytułem “Odnawialne źródła energii w Polsce – stan i perspektywy” na podstawie opinii ekspertów stwierdziło, że w Polsce “Energetyka odnawialna wciąż znajduje się w początkowej fazie rozwoju”. Jest ono tak samo prawdziwe, jak i banalne. Nieco dalej czytamy: (energetyka ze źródeł odnawialnych) “jak na razie nie jest w stanie konkurować z energetyką konwencjonalną bez wsparcia ze strony państwa”.
Niestety, wiadomo od dawna, że nasz rząd nie wysila się na rzecz rozwoju energetyki odnawialnej, mimo iż obowiązują go ustalenia międzynarodowe, wynikające z ratyfikowania w 1994 r. Konwencji Klimatycznej z Rio de Janeiro. Zgodnie z tym ustaleniem, musimy zmniejszyć emisje gazów cieplarnianych o 6%, co ustalono na kolejnej konferencji Klimatycznej w Kioto w 1997 r. Do zmniejszenia emisji można dojść m.in. dzięki rozwijaniu produkcji energii ze źródeł odnawialnych, ale ze źródeł odnawialnych – wiatru, wody, słońca, biomasy i gorących wód podziemnych – uzyskujemy zaledwie 1,5% energii produkowanej w Polsce. Koło się zamyka.

w lasach i na polach

Niesamowite – wykrzykują ekolodzy, słysząc np. o inicjatywie Elektrowni Szczytowo-Pompowych S.A. Zakłada ona, że będzie aktywnie uczestniczyć – bez wielkiego nacisku, ale za to z ekologiczną wyobraźnią – w przedsięwzięciach promujących i popularyzujących odnawialne źródła energii – wodę, siłę wiatru, gaz i biomasę. Spółka opracowała i już wdraża program “Wykorzystanie biomasy do celów energetycznych”, który polega na zawieraniu umów z samorządami województw, powiatów, gmin, na budowanie nowych ciepłowni “na biomasę”. Za tym określeniem kryją się ni mniej ni więcej tylko kotłownie opalane słomą zbożową albo odpadami drzewnymi (w postaci tzw. zrębków, a także trocinami, korą drzewną, odpadami z leśnych prac pielęgnacyjnych, z tartaków, warsztatów stolarskich itp.). Z naszych lasów pozyskuje się rocznie około 20 mln m3 drewna z drzew iglastych i liściastych, w tym około 2 mln m3 iglastej grubizny oraz około 1,5 mln m3 liściastej i iglastej drobnicy, przeznaczanej na opał. Ilość odpadów drzewnych jest wielekroć większa i może mieć kolosalne znaczenie dla czystszej energetyki. Na polach po żniwach zostaje corocznie około 25 mln ton słomy zbożowej, czyli równowartość 12 mln ton węgla.
Nowy minister naszego środowiska, Antoni Tokarczuk, na piątej z kolei naradzie w sprawie energii odnawialnej (zaraz po objęciu urzędu jesienią 1999 r.), jak wielu jego poprzedników, zarzekał się, że będzie ze wszystkich sił wspierał rozwój energii ze źródeł odnawialnych. Może doczekamy skutków tej obiecanki. Takich konferencji w minionych latach było już kilkadziesiąt. Ustalenia Unii Europejskiej mówią, że w krajach poza Polską do 2010 r. zużywanych będzie 9,5%-13,7% energii ze źródeł i surowców odnawialnych. – Obecny zakres wykorzystania odnawialnych źródeł energii w Polsce odbiega in minus w stosunku do średniej światowej i niezbyt wygórowanych standardów europejskich, a w oficjalnych planach rozwoju krajowego sektora energetycznego przyszłość wykorzystania może nie jest wystarczająco jasno sformułowana – twierdzi Grzegorz Wiśniewski, ekspert Centrum Energii Odnawialnej dla Krajów Regionu Morza Bałtyckiego w Warszawie.
Czy mamy szansę skorzystać np. z zasobów energii tkwiących pod ziemią? Sporo – i za duże pieniądze z polskich funduszy ekologicznych i pomocowych z zagranicy – w tym zakresie zrobiono. Jedno z największych złóż podziemnych wód gorących znaleziono pod koniec lat 70. na Niżu Polskim, dokładniej nad Wartą w Uniejowie (dziś na skraju zachodnim woj. łódzkiego). Inne znane złoża – już trzy zagospodarowane i wykorzystywane – znajdują się na Podhalu (ujęcia w rejonie Białego Dunajca – Bańskiej) i koło Pyrzyc, w woj. zachodniopomorskim oraz opodal Mszczonowa, w woj. mazowieckim. Wszystkie ujęcia znane są już od kilku lat i zostaną uruchomione w najbliższym czasie. Mają istotne znaczenie jako źródła energii odnawialnej, zasilają miejskie instalacje centralnego ogrzewania, oddają ciepło szklarniom ogrodniczym, suszarni drewna czy hodowlom ryb, basenom kąpielowym. Najbardziej znane zastosowania to znane od wieków źródła w Cieplicach – dzielnicy Jeleniej Góry, i od prawie stu lat baseny kąpielowe z ciepłą wodą w Jaszczurówce – dzielnicy Zakopanego.
Wielu przedstawicieli gmin podhalańskich twierdzi, że gdyby nie poroniony pomysł na olimpiadę zimową w Tatrach (na tzw. promocję, czyli m.in. liczne podróże przedstawicieli Międzygminnego Związku Olimpiada 2006 i dość licznych notabli krakowskich i warszawskich oraz żon ministrów, także do Seulu, wydano ponoć około 1,3 mln dolarów), to na Podhalu byłoby już więcej instalacji do korzystania z gorących wód podziemnych. Nie byłoby takiego smogu i smrodu z drogiego węgla, ładowanego do tysięcy pieców na kwaterach dla wczasowiczów przez prawie 250 dni sezonu grzewczego w tym regionie.
Ze źródeł odnawialnych – wiatru, wody, słońca, biomasy i gorących wód podziemnych – produkuje się zaledwie 1,5% całej energii produkowanej w Polsce. W krajach Unii Europejskiej – 5,4% zużywanej energii pochodzi ze źródeł odnawialnych. A jest z kogo brać przykład – w Niemczech z odnawialnych źródeł pochodzi 1,9% zużywanej energii, w Danii 7%, w Finlandii 19,3% i aż 24,1% w Austrii. A w Szwecji ubytek potencjału energetycznego po unieruchomieniu elektrowni atomowej w Barseback ma być zrównoważony oszczędzaniem i wytwarzaniem energii ze źródeł odnawialnych.
Niewiele brakowało, aby złoża gorących wód podziemnych w Uniejowie były zaczopowane i bezużyteczne przez długie lata. To małe miasteczko, znane od dawna jako zaplecze wypoczynkowe aglomeracji łódzkiej, może być uzdrowiskiem. Gorące wody podziemne zawierają sole bromowe i jodowe o istotnych właściwościach leczniczych, m.in. w chorobach układu oddechowego i bardzo trudnych dla medycyny chorobach reumatycznych. Ogrzewania komunalne oraz lecznictwo uzdrowiskowe w Uniejowie jest szansą na rozwój gminy. Otwór wydobywczy, uzbrojony w specjalną głowicę, znajduje się o kilkadziesiąt metrów od osiedla mieszkaniowego.
Woda wydobyta spod ziemi ma “na wyjściu” prawie 70 stopni C i w ciągu godziny wydobywa się samoczynnie pod ciśnieniem artezyjskim ponad 90 m3. Gorąca woda może “pracować” wydajnie na powierzchni i wrócić tam, skąd trysnęła. Zanim będzie wtłoczona znowu w głąb ziemi, na powierzchni będzie nośnikiem ciepła do mieszkań czy budynków użyteczności publicznej, do szklarni, suszarni drewna, nasion, siana lub do leczniczych i rekreacyjnych basenów kąpielowych. Powrót do złoża, do ponownego ogrzania, zamyka cykl jej obiegu bez wylewania ciepłej wody z solami mineralnymi np. do Warty. Do napędzania pomp tłoczących użytą, schłodzoną wodę konieczna jest energia elektryczna. Ale koszt jej zakupu i budowy stacji kompresorów jest opłacalny w porównaniu z korzyściami, także ekologicznymi (głównie jest to zmniejszenie zużycia węgla do produkcji energii elektrycznej i do celów grzewczych), jakie można uzyskać z energii gorącej wody wydobytej spod ziemi.

Na energii da się zarobić

Próbna instalacja w Uniejowie o długości kilkuset metrów zdała “egzamin wstępny” i została uznana za początek kolejnej, czwartej w kraju, ekologicznej inwestycji energetycznej Pod koniec 1999 r. gmina wspierana funduszami z wielu źródeł była współzałożycielem spółki Geotermia Uniejów. Na prace badawcze, wiercenia i instalacje urządzeń na odwiertach wydobywczych oraz powrotnych od kilkunastu lat wydawane są (łącznie ponad 14 mln zł) środki z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, Agencji Poszanowania Energii w Łodzi, Polskiej Akademii Nauk, Fundacji EkoFundusz oraz gminy Uniejów. Ale 10 czy 15 lat temu, gdy docierano do obiecujących złóż wód gorących, nie było funduszy i fundacji dysponujących środkami na tego rodzaju inwestycje
Celem spółki geotermalnej jest zbudowanie w pierwszej kolejności kotłowni oraz instalacji – ze względu na stosunkowo niskie koszty zastosowania naturalnej energii cieplnej z głównego odwiertu wydobywczego – do ogrzewania osiedla mieszkaniowego. Odwiert i zamknięty obieg wody eksploatowano eksperymentalnie już ponad 10 lat temu. Prace przerwano m.in. z braku środków na taką “dziwną inwestycję” oraz z powodu sporu, kto ma wyłożyć gotówkę – resort gospodarki komunalnej, czy górnictwo i energetyka.
W następnej kolejności możliwe jest urządzenie nowoczesnego zespołu obiektów rekreacyjnych dla Łodzi, Pabianic, Aleksandrowa, a przyszłe połączenie z autostradami północ-południe i wschód-zachód, te możliwości jeszcze bardziej spotęguje. Uniejów będzie jeszcze bardziej sławny, choć znany jest od prawie dziewięciuset lat. Prawa miejskie odzyskał 90 lat temu. To niewielkie miasteczko w dawnych dobrach biskupów gnieźnieńskich było w XVI w. ich główną rezydencją. Ostatnio mogło pochwalić się tylko tymi tradycjami oraz zamkiem z XVII w., położonym w otoczeniu starego parku. Nielicznym bywalcom znane było kilka uniejowskich domów wczasowych oraz kąpielisko i przystań kajakowa nad Wartą, dość licznie odwiedzana przez amatorów turystycznych spływów kajakowych.
Gmina zamierza rozwinąć spółkę geotermalną w dochodowe przedsiębiorstwo energetyczno-leczniczo-turystyczne. Okoliczne lasy świetnie nadają się do wędrówek pieszych, pobliskie Poddębice – z siedzibą powiatu – i Byczyna, to lokalne ośrodki rekreacyjne. A więc i tutaj można wypoczywać w pobliskich lasach oraz podczas kajakowych spływów i kąpieli w czystym Nerze – dopływie Warty.

 

Wydanie: 2000, 23/2000

Kategorie: Ekologia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy