”Naćpany” włos trenera Dauma

”Naćpany” włos trenera Dauma

Narkotyki spowodowały największy skandal w dziejach niemieckiego futbolu

“Wczoraj byłem tym wspaniałym i miałem wszystko. Dziś nie mam nic i jestem skończony”, żalił się Christoph Daum kelnerom w hotelu na wyspie San Marco w Zatoce Meksykańskiej. Niemiecki trener przebywa tam na swego rodzaju wygnaniu. Daum pospiesznie zniknął z RFN po tym, jak analizy chemiczne wykazały obecność kokainy w jego włosie. Błyskotliwa kariera szkoleniowca o szalonym spojrzeniu, zwanego “derwiszem z bocznej linii boiska”, nagle dobiegła kresu.
A przecież to 47-letni Daum miał stać się odnowicielem niemieckiego futbolu po żałosnym występie drużyny RFN na mistrzostwach Europy. W lipcu br. działacze Niemieckiego Związku Piłki Nożnej (DFB) postanowili, że to Christoph Daum poprowadzi od 1 czerwca 2001 roku narodową reprezentację, za co otrzyma roczne wynagrodzenie w wysokości 5 milionów marek (nie licząc premii). Dynamiczny, nowoczesny szkoleniowiec miał przecież na swoim koncie błyskotliwe sukcesy. W 1989 r. i 1990 r. zdobył z FC Köln wicemistrzostwo kraju. Pod jego kierownictwem VfB Stuttgart, drużyna okupująca zazwyczaj ostatnie miejsca w tabeli, uzyskała mistrzowski tytuł (1992 r.). Daum był też trenerem drużyny Besiktas Istambuł, która wywalczyła mistrzostwo oraz puchar Turcji. Ostatnio Daum prowadził Bayer Leverkusen, który w 2000 roku stał się drugą drużyną Niemiec.
Mimo swych osiągnięć Daum miał wielu przeciwników. Trener drużyny z Leverkusen uważany jest za “największego dzikusa Bundesligi”. Telewizyjny reporter, Johannes Kerner, zapytał Dauma otwarcie:

“Czy jest pan szalony?”.

Przypomniano, jak w 1990 roku władze FC Köln niespodziewanie zrezygnowały z usług Dauma jako trenera. Do dziś nie wiadomo do końca, dlaczego. Od czasu do czasu w prasie pojawiały się artykuły na temat domniemanych ekscesów i skandali z udziałem szkoleniowca. Faktem jest, że Christoph Daum kupił na Majorce kompleks wypoczynkowy “Sea Green” za 11 milionów marek. Zamierzał zrobić interes na sprzedaży poszczególnych mieszkań wakacyjnych. Klientów jednak było niewielu, na domiar złego prokuratura w Niemczech wszczęła przeciw “derwiszowi” śledztwo, zarzucając mu uchylanie się od płacenia podatków. Na Majorce trener poznał też nową przyjaciółkę, Angelikę Cramm, “piosenkarkę z półświatka”, jak określił to magazyn “Stern”. Mąż Angeliki, Jochen Kress, biznesmen odsiadujący wyrok za przestępstwa podatkowe, powiedział podobno: “Jeśli ten Daum śpi z moją żoną, powinien mi zapłacić. Inaczej powiem wszystko, co wiem”. W każdym razie Kress domaga się od trenera Bayer Leverkusen 4 milionów marek w ramach maklerskiej prowizji. Sam trener żalił się kilkakrotnie na łamach niemieckiej prasy, że szantażują go “typy jak z innego świata”. Jednym z tych “typów” jest niejaki Bernd Thränhardt, od czasu do czasu reżyserujący niewiele warte filmy, który od dawna oskarżał Dauma o zażywanie narkotyków. Bomba wybuchła jednak dopiero 2 października, gdy głos w tej sprawie zabrał sam Uli Hoeness, ongiś znany piłkarz, obecnie menedżer FC Bayern Monachium. W wywiadzie dla dziennika “Abendzeitung” Hoeness zwrócił uwagę, że “prywatne otoczenie” trenera Bayer Leverkusen, “te próby szantażu, prostytucja, całe to g…” nie budzi zaufania. Na domiar złego pojawiają się pogłoski o “zakatarzonym Daumie”, którym nikt nie zaprzecza. W związku z tym nasuwa się pytanie, czy ów człowiek powinien zostać trenerem takiego kraju jak Niemcy. Oczywiście, każdy zrozumiał, że “zakatarzony” znaczy tyle co “naćpany”. Rozpętała się afera, zaś ten, który wprawił w ruch lawinę, Uli Hoeness, umknął na Majorkę, by uniknąć pytań dociekliwych dziennikarzy.
Plotki o wyprawach “derwisza” w kolorowy świat kokainy krążyły od dziesięciu lat, dlaczego jednak poważny działacz piłkarski zdecydował się ujawnić je właśnie teraz? Wybitny publicysta, Norbert Weiss, znawca “ciemnej strony” niemieckiego futbolu, uważa, że Daum padł ofiarą intrygi, którą uknuły grube ryby związane z Bayern Monachium – Hoenness, wiceprzewodniczący klubu – Karl-Heinz Rummenigge i Paul Breitner, ongiś znakomity piłkarz, obecnie udający niezależnego eksperta. Spiskowcom nie chodziło bynajmniej o głowę Dauma. Działacze z Monachium chcieli skompromitować jego protektora, pełniącego obowiązki przewodniczącego Niemieckiego Związku Piłki Nożnej, Gerharda Mayera-Vorfeldera. Ten ostatni uchodzi za sympatyka Bayer Leverkusen. Hoeness i spółka bali się, że potęga finansowa koncernu Bayer (sponsora klubu z Leverkusen), wspierana przez przewodniczącego DFB sprawi, iż Bayern Monachium utraci swe wpływy w niemieckim futbolu. Gra jest warta świeczki. Piłka nożna to nie tylko sport, lecz

przede wszystkim biznes.

Zyski z samych tylko transmisji telewizyjnych spotkań Bundesligi sięgają 750 milionów marek rocznie.
Początkowo to Uli Hoeness popadł w tarapaty. Dziennikarze i działacze zarzucili mu szkalowanie desygnowanego trenera reprezentacji. Sama federalna minister finansów, Herta Däubler-Gmelin, uznała, że Hoeness posłużył się “średniowiecznymi” inkwizytorskimi metodami. 9 października Christoph Daum oznajmił, że pozwał menedżera Bayern Monachium do sądu za oszczerstwo, a swą niewinność raz na zawsze udowodni, oddając swój włos do analizy.
Nikt nie domagał się od niego przeprowadzenia testów. Nikt wyjątkiem profesora Fritza Scherera, z pewnością całkowicie przypadkowo będącego szefem finansów klubu Bayern Monachium.
Początkowo wydawało się, że “derwisz” pognębi swych wrogów. “Wszyscy sądziliśmy, że jeśli oddaje włos do analizy, to nie ma nic do ukrycia”, stwierdził Franz Beckenbauer, wiceprzewodniczący DFB i przewodniczący klubu FC Bayern Monachium. Na niedzielę 22 października zaplanowano już spotkanie wszystkich autorów dramatu, podczas którego Uli Hoeness przeprosi Dauma, a ten podpisze kontrakt z DFB jako trener narodowej reprezentacji.
20 października całe Niemcy jednak osłupiały, gdy ujawniono wyniki testów przeprowadzonych przez Instytut Medycyny Sądowej w Kolonii. Okazało się, że włos trenera zawierał ślady kokainy, wskazujące, że narkotyk zażywany był regularnie. Władze Bayer Leverkusen natychmiast zwolniły Dauma z funkcji szkoleniowca i kupiły mu bilet lotniczy na Florydę. DFB, oczywiście, unieważnił kontrakt – wszak trener narodowej “jedenastki” automatycznie obejmuje patronat akcji: “Nie dajmy narkotykom szansy”. “Kokainowy derwisz” byłby tu absolutnie nie na miejscu. Franz Beckenbauer z żalem stwierdził, że Daum jest “człowiekiem chorym, który powinien się leczyć”. Uli Hoeness stał się bohaterem, który ocalił niemiecki futbol od kompromitacji. Paul Breitner gromko domaga się ustąpienia Gerharda Mayera-Vorfeldera, który o mało nie mianował narkomana trenerem reprezentacji. Tymczasowy przewodniczący DFB wciąż ma poparcie organizacji regionalnych, ale czy to wystarczy? Publicyści zastanawiają się, dlaczego

“największy dzikus Bundesligi”

popełnił harakiri, oddając włos do analizy? Czy, jak typowy narkoman, “utracił poczucie rzeczywistości”. Czy może zaufał “cudownemu szamponowi” Amber 13, jakoby likwidującemu wszelkie ślady nałogu? Podobno Daum był pewny swego, gdyż wcześniej potajemnie oddał włosy do analizy w Holandii, a wynik był negatywny.
Prawdopodobnie jednak “derwisz” i tak zostałby zdemaskowany. Od lipca br. prokuratura w Koblencji prowadzi dochodzenie przeciw szajce handlarzy narkotyków. Dzięki podsłuchowi telefonicznemu policja uzyskała dowody, że banda zaopatrywała także Dauma w biały proszek. 17 października prokuratura wszczęła śledztwo także przeciw desygnowanemu trenerowi reprezentacji. W kilka dni później 40 policjantów i 3 prokuratorów przeprowadziło rewizję w willi Dauma w Kolonii i w jego gabinecie w klubie.
Prasa bezlitośnie potraktowała upadłego bohatera. Wysokonakładowy tabloid “Bild” twierdzi, że Daum “nurza się w bagnie narkotyków i seksu” i zabawia się w łóżku z dwiema kobietami naraz, “a w dniu swoich urodzin nawet z trzema”. Magazyn “Stern” utrzymuje, że Daum zmusił swą turecką przyjaciółkę, Asyę Basarir, do dokonania aborcji. Codziennie pojawiają się nowi świadkowie, którzy “widzieli” Dauma podczas narkotykowych orgii. Jeden z nich, były zawodowy piłkarz, Jimmy Hartwig, powiedział: “Christoph przyznaj się, że brałeś. Wszyscy braliśmy. Daj sobie spokój z ćpaniem. Od tego głowa robi się pusta”. W prasie pojawiły się nagłówki: w rodzaju

“zaćpana Bundesliga”.

Liberalny magazyn “Zeit” napisał, że w DFB, najliczniejszej organizacji piłkarskiej świata (6,3 miliona członków!), rządzą parweniusze udający zawodowców.
Christoph Daum zapewnia, że padł ofiarą manipulacji i jest niewinny. Jego kariera, przynajmniej w Niemczech, jest skończona. Jeśli organa ścigania RFN zażądają wydania byłego trenera, władze amerykańskie skwapliwie spełnią to życzenie. W Niemieckim Związku Piłki Nożnej działacze z Monachium znów pociągają za najważniejsze sznurki.

Kokaina w Bundestagu

W związku ze skandalem komentatorzy przypominają, że narkotyki obecne są właściwie we wszystkich środowiskach, w których pracuje się szybko i w stresie – “biorą” biznesmeni, sportowcy, maklerzy, aktorzy i dziennikarze. Hamburski socjolog, Günther Amendt, uznał nawet kokainę za “siłę napędową New Economy”. 1 listopada telewizja SAT1 poinformowała, że ślady kokainy wykryto w toaletach Bundestagu…

Wydanie: 2000, 45/2000

Kategorie: Sport

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy