W najnowszym (34/2019) numerze Przeglądu polecamy

W najnowszym (34/2019) numerze Przeglądu polecamy

W poniedziałek 19 sierpnia w kioskach 34 numer tygodnika PRZEGLĄD. Polecamy w nim:

TEMAT Z OKŁADKI
Prokuratura pod butem władzy
– Jeżeli w 2016 r. weszła w życie „reforma” prokuratury, która się zaczęła od wymiany wszystkich prokuratorów, ówcześnie apelacyjnych, a dziś nazywanych regionalnymi (zmieniono nazwę po to, żeby zrobić czystki), wszystkich szefów prokuratur okręgowych oraz 95% kadry kierowniczej w prokuraturach rejonowych, czemuś miało to służyć – komentuje prok. Katarzyna Kwiatkowska, współautorka raportu „Królowie życia w prokuraturze »dobrej zmiany«”. – Sposobu, w jaki obecna władza odnosi się do prokuratury i prokuratorów, nie można porównać z traktowaniem w żadnym okresie rządów demokratycznych w Polsce. Jest to ręczne sterowanie i powrót do co najmniej czasów sprzed 1989 r., jeżeli nie do stalinowskich.

KRAJ
Sejny: multi-kulti na co dzień
Sezon kulturalny, włącznie z występami wyśmienitej Orkiestry Klezmerskiej Teatru Sejneńskiego, trwa. Miasteczko żyje – bo czemu miałoby być inaczej – zwyczajnie. Kluczowe obchody, lada dzień, przejmuje Ministerstwo Obrony Narodowej do spółki z Instytutem Pamięci Narodowej. Na stuleciu powstania, jak się wydaje, nie będzie żadnego Litwina. Ani Żyda, Rusina, Białorusina, ewangelika – to jasne. Pomysł burmistrza – wielokulturowych obchodów z międzynarodową pompą – zostaje zredukowany do trzech linijek na ulotce.

Otoczeni fermami
Sytuację protestujących przeciwko fermom przemysłowym pogarsza nowelizacja ustawy środowiskowej. Najwięcej kontrowersji wywołuje przepis, który zmienia definicję obszaru oddziaływania inwestycji. Będzie on ograniczony do 100 m wokół inwestycji. Mieszkańcom trudniej będzie też się dowiadywać o przebiegu sprawy. Zmniejszenie z 20 do 10 liczby stron postępowania spowoduje, że wszystko trzeba będzie sprawdzać w BIP. Organizacje ekologiczne mówią wprost, że ustawa została napisana pod dyktando przedsiębiorców i deweloperów.

Co Polak robi na basenie
W dobiegającym końca sezonie na odkrytych basenach „incydentów kałowych” w kraju było zaledwie kilka, co można by uznać za sukces. Jednak problem jest, bo nie wiadomo, ile osób wchodzi do basenu bez wcześniejszego umycia się pod prysznicem i ile oddaje mocz do wody. Takie badania przeprowadzano w różnych krajach i dowiodły, że jest to duży problem, więc można przypuszczać, że u nas również. Nawet jeśli w kwestii siusiania jesteśmy na poziomie Chińczyków, możemy sobie wyobrazić, że z czterech osób, które pływają w naszym sąsiedztwie, dwie właśnie oddają mocz.

Kajtek, Wojtek i Michał
Chłopcy, w większości jasnowłosi, mieszkają i będą mieszkać z księdzem Jankowskim przez całe lata 90. i pierwszą połowę kolejnej dekady. W 1993 Bikontowie zanotują: „Po plebanii kręci się gromadka młodzieńców przeszkolonych na wszystkie fronty. Są ministrantami, bramkarzami, sekretarzami. Mijamy w przedpokoju jednego z nich, wprowadza rower – szorty, adidasy i biała podkoszulka z wielkim czerwonym napisem: Jestem Dziewicą”.
Zachodnie ekipy dziennikarskie obsypywały członków tego dworu prezentami: paczkami pall malli czy butelkami whisky. Parafia powoli rozsmakowała się w luksusie i w światowości.

Fragmenty książki Bożeny Aksamit i Piotra Głuchowskiego „Uzurpator. Podwójne życie prałata Jankowskiego”

Nie zaprzyjaźniać się, pozostać z boku
– W trakcie treningu uczy się nas zachowania niezbędnego dystansu, tzw. suchej empatii – chodzi o to, aby lekarzy i pracowników nie zdruzgotały nieszczęścia, z którymi się stykają. Dlatego powtarza się nam, żeby nie zaprzyjaźniać się z beneficjentami, nikogo nie wyróżniać, pozostać z boku – tłumaczy Julia, pracująca w organizacji humanitarnej. – Kiedy spotyka się ludzi, którzy tyle przeszli i których nic nie złamało, nawet cierpienia wydawałoby się nie do zniesienia, którzy mają w sobie jakąś niezwykłą siłę, zmienia się własne spojrzenie na życie. Wbrew temu, co się mówi, ci ludzie niosą nadzieję.

KULTURA
Góry, górale i Goralenvolk
– Kwestia Goralenvolku nie będzie poruszana na żadnej lekcji historii, w żadnym możliwym ustroju tego kraju. Zaraz po wojnie komuniści zatuszowali to i zamietli pod dywan. Przepracowanie tematu nie było też nikomu na rękę po 1989 r., bo góral jest przecież wizytówką Polski – przekonuje Marcin Koszałka, który pisze scenariusz na temat akcji germanizacyjnej na Podhalu. – Podjęcie walki w obronie kraju, którego właściwie już nie ma, a z którym górale nigdy nie czuli pełnej tożsamości, byłoby aktem samobójczym. Współpraca zapewniała im przetrwanie – dodaje.

Qulturalia

ZAGRANICA
Diabelski libijski młyn
Czerwiec 2019 r., Trypolis. 56-letni Hamza i jego jednostka czekają na południowych rubieżach stolicy Libii na rozkazy. – Przed 2011 r. walczyliśmy przeciwko siłom Kaddafiego, potem z terrorystami Państwa Islamskiego, a teraz z wojskami Haftara. Dla nas, żołnierzy z Trypolisu, właściwie nic się nie zmieniło. Nadal walczymy w tych samych mundurach, choć tak naprawdę już nie wiadomo, w jakiej i czyjej sprawie – opowiada zrezygnowany Hamza.

Internetowi detektywi
W sierpniu 2018 r. 63-letnia Susan Rainwater została śmiertelnie potrącona przez samochód. Jedyną wskazówką dla policji stał się kawałek czarnego plastiku z charakterystycznym wycięciem w kształcie litery U. Funkcjonariusz stanowy Johnna Batiste udostępniła zdjęcie przedmiotu na Twitterze, prosząc o pomoc w rozwiązaniu sprawy. Niedługo potem użytkownik JeffsNuts z RBI napisał, że znaleziona część pochodzi z ramki reflektora Chevroleta C/K pick-upa, produkowanego w późnych latach 80. Policjanci rozpoczęli poszukiwania samochodu i po kilku dniach namierzyli sprawcę.

HISTORIA
Przechytrzyć wroga
Podczas oblężenia Tobruku przez Niemiecki Korpus Ekspedycyjny gen. Erwina Rommla kwestią kamuflażu najważniejszych obiektów w twierdzy zajmował się Geoffrey Barkas – w cywilu scenograf filmowy. Zadbał zwłaszcza o zabezpieczenie oczyszczalni wody, bez której obrońcy długo by nie wytrzymali. Po prostu sfingował efekty nalotu niemieckiego lotnictwa, co wystarczyło, by Niemcy uznali oczyszczalnię za całkowicie zniszczoną. Udało się też względnie zabezpieczyć port przed bombardowaniem poprzez skierowanie nalotów na specjalnie spreparowane cele (w tym wypadku imitacje barek i okrętów transportowych).

SPORT
Na desce po medal
Pojawia się pierwszy zgrzyt w nowej relacji między deskorolkarzami a organizatorami igrzysk. Tokio będzie poligonem doświadczalnym – tam się okaże, czy kultura jazdy na desce i klasycznych olimpijskich zawodów mogą iść ze sobą w parze. Bo skateboarding wywodzi się z miejsca, gdzie jakakolwiek uniformizacja zawsze była odrzucana z definicji. W tym sporcie nigdy nie było miejsca na uporządkowany wizerunek, jasne zasady ani – przede wszystkim – na komercję. Przez dekady był synonimem nieograniczonej swobody.

ZDROWIE
Nowe terapie w leczeniu raka
– Przed podaniem chemii możemy „przeczytać” strukturę konkretnych genów, które odpowiadają za usuwanie leku z organizmu, i na tej podstawie określić, jaką dawkę możemy zastosować u danej osoby: u kogo trzeba ją zredukować, a u kogo w ogóle zrezygnować z tego typu leczenia – wyjaśnia dr hab. Anna Wójcicka z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i Warsaw Genomics. – Niestety, nie wszyscy o tym wiedzą. A przecież dobrze byłoby wiedzieć wcześniej, jak dany pacjent zareaguje na określone leczenie, a nie przerywać je po pięciu-sześciu cyklach chemioterapii.

EKOLOGIA
Bielik – morski orzeł z polskiego godła
Śmiało możemy go nazwać ptakiem w ekspansji. Z roku na rok przybywa w Polsce nowych par, gniazd, rewirów. Działania ochronne – jak wprowadzenie ochrony bezpośredniej, utworzenie stref ochronnych, między innymi Komitetu Ochrony Orłów – przynoszą piękne rezultaty. Z ok. 50 par w latach 50. ubiegłego wieku populacja rozrosła się obecnie do około półtora tysiąca. Bieliki nie mają jednak kolorowego życia. Nigdy nie słyszałem, by skazano kogoś za zabicie ptaka będącego symbolem naszego państwa.

Fragment książki Marka Pióry „Plamka mazurka. Jak ptaki odmieniły moje życie”

Ogórek bio, ale w plastiku
Czy ma sens segregowanie, skoro „oni i tak nie segregują”? Zapewne większość z nas zna legendę miejską o wielkiej śmieciarce, która „przyjechała i wrzuciła wszystko do jednego kontenera”. Odpowiedź: ma sens, ponieważ pozory mylą. Na stronie Ministerstwa Środowiska możemy obejrzeć krótki filmik, który obala „mit jednej śmieciarki”. Nawet jeśli po wszystkie śmieci przyjeżdża jedna ciężarówka, możemy być niemal pewni, że wewnątrz jest podzielona na kontenery przeznaczone do różnych frakcji śmieci (a więc osobno papier, plastik itd.).

FELIETONY I KOMENTARZE
Jerzy Domański: Jak zatrudnić dobrego posła
Jan Widacki: Głębokie rezerwy Platformy
Roman Kurkiewicz: Inwazja władzy a sadzenie drzew
Tomasz Jastrun: Żętyca i polityka
Ludwik Stomma: Jak ksiądz Skorupka ocalił Paryż

Wydanie: 2019, 34/2019

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy