W 35. numerze „Przeglądu” polecamy

W 35. numerze „Przeglądu” polecamy

HISTORIA
Parweniusz spotkał lorda
W telegramie do sekretarza stanu z 7 kwietnia 1939 r. ambasador USA we Francji William Bullitt opisał podróż z Calais do Lille, którą tego samego dnia odbył z Józefem Beckiem. Według jego relacji polski minister spraw zagranicznych był „niezmiernie zadowolony i uszczęśliwiony tym, jak go przyjęto w Anglii”. Beck miał też powtarzać raz za razem, że Brytyjczycy zachowywali się bardzo elegancko w stosunku do niego. „Przyszła współpraca między Anglią i Polską będzie łatwa i stabilna”, przewidywał szef MSZ. Jednak zdaniem Bullitta zachowanie Becka przypominało radość „parweniusza, który po raz pierwszy spotkał lorda”. USA nie zamierzały robić niczego, co mogłoby je wciągnąć w konflikt w Europie. Ambasador USA w Warszawie, zgodnie z wyraźną instrukcją z Waszyngtonu, nie powiedział Beckowi o postanowieniach paktu Ribbentrop-Mołotow. Już 21 sierpnia ambasada USA w Warszawie rozpoczęła przygotowania do ewakuacji.

NAUKA
Katastrofy lubią powracać
– Po trzęsieniu ziemi w L’Aquili czytałem opinie, że następne spodziewane jest ok. 40 km na północ. Amatrice leży 43 km na północ od L’Aquili – mówi sejsmolog dr Paweł Wiejacz. – Przez teren środkowych Włoch, wzdłuż Apeninów, przechodzą granice płyt tektonicznych, płyty Adria (nazwa pochodzi od Adriatyku) i płyty afrykańskiej, gromadzące naprężenia, które co jakiś czas są uwalniane. Przypomnę rok 1997, gdy zatrząsł się odcinek na północy i ucierpiała wtedy bazylika w Asyżu. Trzęsienie w L’Aquili w 2009 r. miało siłę 5,8 i przyniosło śmierć ponad 300 osób. Można przyjąć, że na granicy tych płyt tektonicznych trzęsienia pojawiają się średnio co kilkanaście lat. W Europie groźba nadal wisi nad Stambułem, powinniśmy też się spodziewać trzęsienia w Rumunii (okręg Vrancea) – do obu zdarzeń może dojść mniej więcej w ciągu najbliższych 10 lat. Sukcesy w przewidywaniu wstrząsów osiągnięto jedynie w skali lokalnej.

KULTURA
A mnie jest szkoda lata…
Najważniejszy przełom w życiu naszego narodu? Czyżby październikowy? Albo majowy czy grudniowy? Skąd! Najważniejszy przełom następuje u nas z końcem lata. Dlaczego najważniejszy? Bo przeżywają go wszyscy, co roku i od zawsze. Ledwo wakacje się zaczęły, a już się kończą – w życiu i w kulturze. Koniec lata w filmie przydawał się do wszystkiego, od miłości po martyrologię. Prawdziwą tragedię koniec lata oznaczał dla zakochanych, zwłaszcza sezonowo. „Mimozami jesień się zaczyna” – już od końca sierpnia słyszało się w radiu.

Ucieczki Brechta
– Nie zamierzam przedstawiać Bertolta Brechta w skali jeden do jednego – mówi Mirosław Zbrojewicz, aktor teatralny i filmowy, który pracuje nad rolą niemieckiego dramaturga w przedstawieniu biograficznym. – Zewnętrzne podobieństwo nie jest więc istotne. Chodzi raczej o to, żeby opowiedzieć na scenie los niezwykłego człowieka, który pod wpływem nacisku okoliczności wiele razy się zmienia. Opowiedzieć o człowieku w trybach historii, który nie chce się poddać. Brecht w środowisku teatralnym uchodził za guru lewicy. Dziś wydaje się zapomniany, choć niesłusznie, bo był reformatorem teatru.

Strony: 1 2 3

Wydanie: 2016, 35/2016

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy