W najnowszym (45/2017) numerze Przeglądu polecamy

W najnowszym (45/2017) numerze Przeglądu polecamy

W poniedziałek, 6 listopada, w kioskach 45. numer tygodnika PRZEGLĄD. Polecamy w nim:

TEMAT Z OKŁADKI
Gdyby nie było rewolucji
Rewolucja październikowa w istocie była antyrosyjska – czerpała inspirację i siłę nie z historii Rosji, nie z myśli rosyjskiej, lecz z historii i myśli zachodnioeuropejskiej. O antyrosyjskim charakterze rewolucji październikowej jest przeświadczony Władimir Putin, który w styczniu 2016 r. oznajmił, że „rewolucja światowa nie była nam potrzebna”, i zarzucił Leninowi zniszczenie historycznej Rosji. Stworzona niedawno z inspiracji Kremla teoria tzw. wielkiej rewolucji rosyjskiej celowo sprowadza przejęcie władzy przez bolszewików 7 listopada 1917 r. do epizodu nazwanego oficjalnie przewrotem październikowym.
Rewolucja w Rosji okazała się niedocenianym obecnie sprzymierzeńcem sprawy polskiej – gdyby jej nie było, trudno sądzić, by zgodzono się na odbudowę Polski kosztem sojuszniczej Rosji. Dzięki rewolucji i jej następstwom rola odrodzonej Polski nagle wzrosła. Nasz kraj stał się kluczowym elementem tzw. kordonu sanitarnego, który miał odgrodzić ogarniętą rewolucją Rosję i osłabiać wpływy Niemiec. Podejmowane przez Francję, Wielką Brytanię, USA, Kanadę, Włochy, Japonię próby wojskowej interwencji w Rosji, pomocy białym generałom zakończyły się niepowodzeniem. Przyczynił się do tego m.in. Józef Piłsudski, który oparł się naciskom Paryża i Londynu, by udzielić wsparcia armii generała Denikina. Zdawał sobie sprawę, że jeśli biali pokonają bolszewików, Rosja stanie się ponownie sojusznikiem mocarstw zachodnich.
W następnych dziesięcioleciach ekspansja socjalizmu, autorytet Związku Radzieckiego opromienionego chwałą zwycięstwa nad Hitlerem, rosnące wpływy tego państwa w świecie i spektakularne sukcesy – podboje kosmosu i stworzenie potężnego arsenału nuklearnego – sprawiły, że komunizm zaczęto traktować także na Zachodzie jako poważną alternatywę dla kapitalizmu. Starano się go powstrzymywać różnymi metodami.

WYWIAD
Równość ostatnią deską ratunku
– Dyskusja wokół akcji #Me too pokazuje, jak trudno mówić o doświadczeniach molestowanych kobiet i dlaczego tak późno głosy ofiar zaczynają być słyszalne – podkreśla dr Sylwia Spurek, zastępczyni rzecznika praw obywatelskich ds. równego traktowania. – Przemoc często bywa związana z sytuacją zależności, czyjąś słabszą pozycją. Dotyczyć to może także doświadczania przemocy w miejscu pracy: mobbingu, molestowania czy molestowania seksualnego. Taka kobieta się nie skarży, bo wie, że nie może tej pracy stracić. Międzynarodowe akty prawne dotyczące przemocy wobec kobiet, także te ratyfikowane przez Polskę, podkreślają, że źródłem przemocy wobec kobiet jest ich podrzędna pozycja wobec mężczyzn. Pracowałam z sześcioma premierami, obserwowałam proces tworzenia i stosowania prawa przez kilkanaście lat. W przypadku każdej zmiany najważniejsza jest wola polityczna. Nie wiem, dlaczego przez tyle lat nie było woli politycznej, żeby załatwić, a przynajmniej ograniczyć problem przemocy wobec kobiet w Polsce. Nawet lewicowy rząd nie podjął skutecznych i kompleksowych działań, które byłyby odpowiedzią na potrzeby ofiar.

500+ ożywiło lokalną Polskę
– Na wsi mieszka 40% polskiego społeczeństwa, jednak zaledwie 5% mieszkańców wsi utrzymuje się głównie z produkcji żywności – zwraca uwagę dr hab. Piotr Nowak, socjolog wsi. – Pozostali utrzymują się z wszystkich prac, które mogą wykonywać w mieście, lub z migracji za granicę. Sytuacja mieszkańców wsi jest dramatyczna. Wskazuje na to liczba samobójstw, na wsi znacznie większa niż w mieście. To czuły wskaźnik kondycji zbiorowości społecznej. Dramatyczna jest sytuacja transportu publicznego. Państwo całkowicie się z niego wycofało. Część ludzi mieszkających na tradycyjnych wsiach jest wykluczona. Nawet z opieki zdrowotnej, bo nie mają jak dojechać do lekarza. Podobnie dzieci, które nie mają jak dojechać na zajęcia pozalekcyjne. Wiejskie dzieci żyją i uczą się w gorszych warunkach niż ich rówieśnicy z miasta. Bardzo dużo natomiast zmienił program Rodzina 500+. Na dzietność raczej nie wpłynął, ale ułatwił życie rodzicom i zlikwidował ubóstwo wśród dzieci. Ożywił lokalne rynki. Transfery finansowe napędziły konsumpcję w lokalnej Polsce. Sprzedawcy mówią, że zniknęły tzw. zeszyty, mniej osób bierze zakupy na kredyt. Ludzie więcej kupują. Istotne jest i to, że wielu ludzi przestało czuć upokorzenie ekonomiczne. Dotyczy to szczególnie rodzin wielodzietnych, którym program pozwolił odzyskać godność.

PUBLICYSTYKA
Na prawo od PiS hula polityka
Jarosław Kaczyński nie ukrywa, że racją stanu PiS jest to, by nikt nie obszedł tej partii z prawej strony. I „od zawsze” pilnuje, by tak było. Niepisowską prawicę możemy podzielić na dwie części. Pierwsza to grupy narodowo-katolickie, druga – wolnościowcy. Liczbowo nie są to jakieś wielkie siły, ale z punktu widzenia Jarosława Kaczyńskiego nie można ich lekceważyć. Raz, że tworzą je środowiska ideowe, a to w polityce duża wartość. Dwa – skupiają one potencjalnych liderów. Trzy – te środowiska traktują PiS jako establishment, jako partię zepsutą, która właśnie wskakuje w buty PO, wymieniając na kasę niedawne idee. Zawsze więc istnieje niebezpieczeństwo, że lekceważone grupy mogą rozkwitnąć i przejąć znaczną część elektoratu. Dlatego zarówno wobec wolnościowców, jak i narodowców oraz grup fundamentalistów katolickich Kaczyński prowadzi różne polityczne działania. Np. swojemu koalicjantowi Jarosławowi Gowinowi wyznaczył zadanie pozyskiwania środowisk liberalnych, wolnościowych. Zarówno tych od Korwin-Mikkego, jak i od Kukiza. Kukiz jest największym wrogiem PiS, zabiera bowiem partii Kaczyńskiego wyborców, którzy zapewniliby jej większość. I to z nim PiS prowadzi najtwardszą wojnę. Natomiast młodzi narodowcy zostali zepchnięci do roli rezerwy uderzeniowej PiS. Postrachu KOD i protestujących feministek.

KRAJ
Biznes na bunkrach
Informacja o znalezieniu śladów Bursztynowej Komnaty w Mamerkach nad jeziorem Mamry podziałała na wyobraźnię poszukiwaczy skarbów i zwykłych turystów. W tej leśnej osadzie znajdują się dobrze zachowane bunkry, w których mieściło się dowództwo niemieckich wojsk lądowych (OKH).
Teren z bunkrami – za 132 tys. zł netto rocznie – dzierżawi od Nadleśnictwa Borki gdańska spółka. I do interesu chyba nie dopłaca, bo miejsce cieszy się powodzeniem, a bilety nie są tanie. W pobliżu znajduje się Wilczy Szaniec, była kwatera główna Hitlera. Tym obiektem zarządza nadleśnictwo i planuje rozwinięcie działalności edukacyjnej. Niebawem mają się tam pojawić kolejne elementy ekspozycji nazwanej „Wilczy Szaniec: Zbrodnia. Pamięć. Wojna”.

Spręż
O Agnieszce Bieleckiej w środowisku himalaistów mówią, że jest mocna. Ona sama nazywa to „sprężem”. Czymś, co pcha do przodu, do góry. Agna jest jak kot: zawsze spada na cztery łapy. Podobnie jak brat, Adam Bielecki, będzie niezmiennie mocnym punktem ekipy, oparciem. – W sportach wytrzymałościowych nie ma większej różnicy między możliwościami kobiet i mężczyzn – mówi Bielecka. – Wiadomo, że sprintu żadna nie pobiegnie tak szybko jak facet. Ale w górach wysokich, we wspinaczce wysokościowej, w sportach wydolnościowych – płeć nie ma żadnego znaczenia. Niczego nie muszę nikomu udowadniać, nie mam takiej potrzeby.

Fragmenty książki Mariusza Sepioły „Himalaistki. Opowieść o kobietach, które pokonują każdą górę”.

ZAGRANICA
Koczownicy z dworca Zoo
Na łąkach w berlińskim Tiergarten od lat koczują bezdomni. W Berlinie przebywają bezdomni z 80 państw, choć głównie z Polski i Rosji. Pracownicy ratusza Tiergarten szacują, że w ich okręgu bezdomnych może być ok. 8 tys., przy czym – jak twierdzi Stephan von Dassel, burmistrz dzielnicy Mitte – połowa pochodzi znad Wisły. Pozbawionych sensu życia rodaków możemy spotkać także w innych miejscach Berlina: przy dworcu głównym, na Alexanderplatz oraz na Warschauer Strasse. W rozmowach zawsze pojawia się podobny motyw, mający usprawiedliwić ich sytuację: „Przyjechałem do pracy i się nie udało. Oszczędności przepiłem, a potem wstydziłem się wrócić do domu”. Dotąd władze Berlina przekazywały instytucjom wspierającym bezdomnych ok. 4 mln euro rocznie. W 2018 r. suma ta ma wzrosnąć do 6 mln. Szef dworcowej misji humanitarnej Dieter Puhl żąda jednak 24 mln, czyli cztery razy tyle. – Musimy rozbudować sieć sanitariatów i schronisk, ale przede wszystkim pomoc psychoterapeutyczną. Ci ludzie są w większości psychicznie chorzy – tłumaczy. W Berlinie jest obecnie ok. 200 łóżek dla osób niemających gdzie się schronić zimą. Szef misji dworcowej domaga się 2 tys. miejsc, i to przez cały rok. – Te żądania są nierealistyczne i nierozsądne. Tak duża liczba miejsc w schroniskach mogłaby być zachętą dla kolejnej fali bezdomnych z zagranicy – uważa z kolei burmistrz.

Życie z kalifatem w CV
Wielu z ponad 5 tys. zidentyfikowanych Europejczyków, którzy walczyli w szeregach ISIS, zachowało paszporty swoich krajów i prawa związane z posiadanym obywatelstwem. Teraz, kiedy Mosul i Rakka, strategicznie najważniejsze twierdze islamistów na Bliskim Wschodzie, zostały odbite przez siły koalicji, a terytorium kontrolowane przez Państwo Islamskie radykalnie się skurczyło, zaczynają wracać do domu. Oddziały kalifatu zasilało najwięcej ochotników z Rosji – doliczono się niemal 3,5 tys. terrorystów z tego kraju, spośród których prawie pół tysiąca wróciło już do ojczyzny. Kolejne miejsca w tym niechlubnym rankingu zajęły Francja (ok. 2 tys. ochotników w szeregach ISIS), Turcja (1,5 tys.), Wielka Brytania i Niemcy (nieco mniej niż 1 tys.) oraz Belgia (prawie 500 osób). Powracający do Europy islamiści stanowią teraz ogromne zagrożenie. Spora część nie porzuci ISIS, a jedynie zmieni charakter działalności. Dla przywódców kalifatu to właśnie europejscy byli bojownicy mogą się okazać najważniejszym narzędziem utrzymywania Państwa Islamskiego przy życiu.

Baskijski tygrys gospodarczy
Kraj Basków to jeden z najbogatszych i najbardziej rozwiniętych regionów nie tylko w Hiszpanii, lecz w całej Europie. PKB na głowę mieszkańca wynosi tu ponad 40 tys. dol., podczas gdy w Hiszpanii ok. 26 tys. dol. Niższe jest bezrobocie (odpowiednio 11% i 17%) i zadłużenie (Kraj Basków – 14% PKB, cała Hiszpania aż 99%). Gdyby Baskowie mieli swoje państwo, zajęliby ósme miejsce wśród krajów o najwyższym poziomie życia, wyprzedzając m.in. Belgię, Francję, Japonię, Hiszpanię, Włochy czy Wielką Brytanię. To efekt z jednej strony tego, że wszystkie podatki zostają na miejscu, nie zasilają kasy centralnej, z drugiej – przemyślanej polityki gospodarczej. Baskowie postawili nie na budownictwo, lecz na przemysł, i podczas gdy w wielu miejscach Hiszpanii straszą niedokończone budowy, w Kraju Basków przemysł wytwarza ok. 26% PKB. Baskijski model gospodarczy może być inspiracją zwłaszcza dla tych, którzy są rozczarowani globalizacją i dzikim kapitalizmem. Tutejsza ekonomia łączy tradycję i nowoczesność, stawia na wsparcie małych przedsiębiorstw, ekologię, spółdzielnie i innowacyjność.

O miłości i seksie, co gorzki mają smak
Mężczyzna w Ekwadorze to macho. Jego zadaniem jest przedłużyć gatunek i dać kobiecie szczęście posiadania dużej liczby dzieci. Część z nich pracuje, wielu jednak nie robi nic. Kobieta musi więc wychować dzieci, zająć się domem i zapewnić byt całej rodzinie. Facet często ma kilka kobiet naraz, regularnie chodzi do domów publicznych, a we własnym domu nie robi kompletnie nic. Chyba że zaliczymy do tego bicie żony oraz robienie jej kolejnych dzieci. A gdy mu się to znudzi, opuszcza chatę i przenosi się do kolejnej partnerki. Prostytucja na masową skalę stała się łatwym i szybkim zarobkiem dla kobiet. Cichą zgodę dało na to nawet prawo – w Ekwadorze nierząd jest legalny i w pełni uregulowany prawnie. Zresztą niedozwolony jest wyłącznie w dwóch krajach Ameryki Południowej – w Gujanie i Surinamie. Skalę najlepiej oddaje fakt, że w Brazylii stanowi on ważny element produktu krajowego brutto. Szacuje się, że to ok. 5% PKB.

KULTURA
Odmawiam uczestnictwa w hejcie
– Zawsze się mówiło, że są rzeczy ważne i ważniejsze. Czyli że prawo, zdrowie, ekonomia, edukacja zawsze będą ważniejsze od kultury i że władza myśli o kulturze na samym końcu – mówi aktorka Kinga Preis. – Coraz rzadziej zaglądam do internetu. Właściwie nie oglądam również telewizji, wystarczą mi książki. Mam wrażenie, że niewiele mogę zmienić wokół siebie. Nie uważam również, że każdy musi publicznie wygłaszać swoje przekonania polityczne. Nie mam natury polityka i nie mam potrzeby mówienia ludziom, co mają robić albo do której partii powinno być mi bliżej. Ale dziś, niestety, trzeba być w kontrze albo bezkrytycznie popierać. A najlepiej nienawidzić. Chciałabym, żeby ludzie się szanowali, a ilość wylewającego się zewsząd hejtu jest czasem nie do zniesienia. Usiłowania, aby ludzi skłócić, tak naprawdę do niczego nie doprowadzą. W tym sensie, że my się nie damy, że się nie poddamy. Nie będę kogoś nienawidzić tylko dlatego, że on myśli inaczej niż ja. Odmawiam uczestnictwa w hejcie.

Qulturalia

NAUKA
Zmęczenie niebezpieczne jak alkohol
Badania prowadzone na zlecenie waszyngtońskiej Fundacji na rzecz Bezpieczeństwa na Drogach AAA pokazały, że jazda po mniej niż pięciu godzinach snu trzykrotnie zwiększa ryzyko wypadku. Kiedy siadamy za kierownicę, chociaż spaliśmy mniej niż cztery godziny, ryzyko rośnie 11,5 razy. Jednym z powodów jest to, że wtedy częściej zasypiamy za kierownicą. Ale groźniejszy jest tzw. mikrosen. Zmęczony z powodu niewyspania mózg co jakiś czas odcina świadomość na kilkanaście sekund. Według policyjnych raportów w 2016 r. w Polsce przyczyną 655 wypadków było zaśnięcie lub zmęczenie kierowcy. Spowodowało to śmierć 98 osób. To mniej więcej 25% liczby wypadków spowodowanych przez pijanych kierowców i pieszych. Hasło „Piłeś? Nie jedź” należałoby uzupełnić o inne: „Czeka cię podróż? Dobrze się wyśpij”. Tym bardziej warto, że jazdę po czterech godzinach snu – inaczej niż po alkoholu – uznajemy za coś normalnego.

ZDROWIE
Sześć godzin na wagę życia
Co roku udar mózgu dotyka 70 tys. Polaków, 30 tys. z jego powodu umiera. Jest to trzecia, po chorobach serca i nowotworach, przyczyna śmierci i pierwsza przyczyna trwałej niepełnosprawności wśród Polaków po 40. roku życia. Najnowocześniejszą metodą leczenia udaru jest trombektomia, czyli mechaniczne usuwanie skrzepliny powodującej udar niedokrwienny mózgu przez zatkanie naczynia mózgowego. – To skuteczna metoda, którą należy zastosować do sześciu godzin od wystąpienia objawów. Powinna być w Polsce standardem w leczeniu – uważa dr hab. Adam Kobayashi, neurolog. – Niestety NFZ jeszcze nie refunduje tych zabiegów.

HISTORIA
Fatalne uczucie
Był rok 1924. W Druskiennikach nad Niemnem odpoczywał z rodziną marszałek Józef Piłsudski. Pewnej lipcowej nocy zaniemógł i wezwano do niego lekarkę zdrojową Eugenię Lewicką. I tak to się zaczęło. Lewicka przychodziła codziennie doglądać marszałka, nawet wtedy, gdy już poczuł się lepiej. Spędzała z nim więcej czasu niż potrzeba. Z wolna zakiełkowało ziarno romansu. W następnych latach Piłsudski przyjeżdżał do Druskiennik bez rodziny. Niewątpliwie pod wpływem poglądów terapeutycznych wysportowanej lekarki narodził się pomysł popularyzowania wychowania fizycznego. Niebawem powstał Urząd Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego wraz z Radą Naukową WF i marszałkiem na czele, w której skład weszła… dr Eugenia Lewicka. Ona też była współinicjatorką utworzenia pierwszej w Polsce prawdziwie nowoczesnej uczelni sportowej. W ciągu dwóch lat wyrósł na warszawskich Bielanach Centralny Instytut Wychowania Fizycznego, przemianowany potem na Akademię Wychowania Fizycznego, której patronem dziś znowu jest Józef Piłsudski. W grudniu 1930 r., gdy Piłsudski uciekał przed polską zimą na Maderę, Lewicka zrobiła krok zadziwiająco nieroztropny, wręcz niebezpieczny, zakrawający na demonstrację. Pojechała tam razem z nim. I to z lekceważeniem pozorów, nie jako eskorta medyczna, bo tę zapewniał Marszałkowi jego przyboczny lekarz, płk Marcin Woyczyński. Rzecz była zrazu trzymana w ścisłym sekrecie przed Marszałkową. Szydło wyszło z worka dopiero po kilku tygodniach, gdy w ręce pani Marszałkowej trafiła podobno fotografia zrobiona w dniu dopłynięcia Piłsudskiego do Funchalu, stolicy Madery. W łodzi motorowej, tuż obok niego, widać było na zdjęciu ubraną jak z żurnala Eugenię Lewicką. Uczucie kwitło aż do 1931 r., kiedy lekarka prawdopodobnie popełniła samobójstwo.

Fragmenty książki Jerzego Chociłowskiego „Niezwykłe kobiety Drugiej Rzeczypospolitej”.

FELIETONY I KOMENTARZE
Jerzy Domański: Nie widza, nie słyszą
Bronisław Łagowski: Nobel za lustrację
Jan Widacki: Szatan i zgniły Zachód
Roman Kurkiewicz: Jarek premierem – planszówka
Tomasz Jastrun: Oddać życie
Edward Mikołajczyk: Oj, zeby nie ta dziura w desce
Agnieszka Wolny-Hamkało: Noc w noc

Wydanie: 2017, 45/2017

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy