W najnowszym (49/2016) numerze Przeglądu polecamy

W najnowszym (49/2016) numerze Przeglądu polecamy

ZAGRANICA
Fidel, jakiego nie znaliśmy
Zmarł w piątek, 25 listopada. W niedzielę, 27 listopada, o godz. 9 rano żołnierze Rewolucyjnych Sił Zbrojnych w Hawanie i Santiago de Cuba oddali 21 zsynchronizowanych salw armatnich. Żegnano tego, który w ciągu niemal pół wieku rządów hipnotyzował swoim głosem całe pokolenia Kubańczyków, zbierających się na Plaza de la Revolución w Hawanie, by słuchać jego przemówień. Najdłuższe trwało osiem godzin, najkrótsze – 18 minut.
Długoletni przyjaciel Fidela, laureat Nagrody Nobla Gabriel García Márquez, tak go scharakteryzował: „Jedno jest pewne, gdziekolwiek, kiedykolwiek i z kimkolwiek by był, Fidel Castro jest tam, by wygrywać. Nie myślę, aby na tym świecie był ktoś, kto mógłby być gorszy od niego w przegrywaniu. On po prostu nie przyzna się do porażki i nie zazna spokoju, dopóki nie zmieni warunków i nie doprowadzi do zwycięstwa”.
Świat poznał go jako człowieka w wojskowym mundurze, przez jednych znienawidzonego, przez drugich uznawanego za bohatera. Prawdopodobnie na niczyje życie nie przygotowywano tylu zamachów, co na El Comandante.

Co dalej z Kubą?
Śmierć Fidela jest dla reżimu tym, czym dla Związku Radzieckiego byłaby równoczesna śmierć Lenina, Stalina, Chruszczowa i Breżniewa. Możemy teraz się spodziewać większych represji i kontroli. Dopiero po Raúlu przyjdzie ten trzeci, który wzorem Gorbaczowa zacznie demokratyzujące reformy – to opinia kubańskiego działacza opozycyjnego, José Daniela Ferrera. Czy Ferrer ma rację? Odejście Fidela Castro z całą pewnością stawia przed Kubą dylemat: pokojowa transformacja albo katastrofa oznaczająca przemoc, niemożność odbudowy kraju i emigrację milionów Kubańczyków.

Francusko-niemiecki spinacz
Terroryzm, fala uchodźców oraz kryzys strefy euro postawiły Unię przed całkowicie nowymi wyzwaniami. Z kryzysu wydźwignąć ją mogą dobre stosunki na linii Berlin-Paryż – twierdzą politycy niemieccy i francuscy. Coraz częściej mówi się o potrzebie odnowienia traktatu elizejskiego z 1963 r. – Porozumienie o współpracy między Francją a Niemcami po tak straszliwej wojnie jest czymś wyjątkowym, szczególnie teraz nie powinniśmy zaniedbywać testamentu de Gaulle’a i Adenauera. Myli się ten, kto mówi, że pokój w Europie jest nam dany raz na zawsze – uważa przyszły prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier. Jest tylko pewien szkopuł. Czy uda się wznowić traktat z Pałacem Elizejskim, którego gospodynią będzie Marine Le Pen?

OPINIE
Ani ciapaci, ani mile widziani
Dyskusja o imigracji muzułmańskiej biegnie w Polsce dwiema drogami. Od tego, kto podąża pierwszą, dowiemy się, że imigrantów podsyła nam masoneria i że zarazimy się od nich egzotycznymi pasożytami. Żarliwi katolicy mówią też o zagrożeniu wiary, przypominając wydawane tu i ówdzie w krajach zachodnich zakazy publicznej prezentacji symboli chrześcijańskich, mogących ponoć urazić muzułmanów. Po drugiej stronie, w mediach „liberalnych”, uczeni ekonomiści opisują dobrodziejstwa, jakie na nas spłyną, gdy na polskiej ziemi osiądą dziesiątki tysięcy świetnie wykształconych syryjskich inżynierów i lekarzy. Jak ma się odnaleźć między tymi skrajnościami obywatel RP, którego ludzka przyzwoitość uodparnia na faszyzującą propagandę prawicy, ale który ma zarazem zbyt wiele rozsądku, by traktować poważnie naiwność poprawnych politycznie pięknoduchów. W debacie o imigracji potrzebna jest trzecia droga – pisze tłumacz i publicysta Tadeusz Zatorski.

Jak i od czego rozpocząć proces reindustrializacji?
Podstawą reindustrializacji Polski powinna być efektywna energetyka zawodowa i wdrożenie do mieszkalnictwa najnowocześniejszych technologii grzania i chłodzenia – twierdzi prof. Adam Gierek, poseł UP do Parlamentu Europejskiego. – Polska posiada liczne surowce naturalne (trzecie miejsce pod tym względem w Europie) oraz duży potencjał surowcowy rolnictwa i leśnictwa, co może stanowić dobrą podstawę rozwoju opartego na kapitale krajowym przemysłu lokalnego, tj. takiego, który jest w stanie zaspokoić lokalne potrzeby. Na reindustrializację nie powinno zabraknąć środków unijnych.

Strony: 1 2 3

Wydanie: 2016, 49/2016

Kategorie: Kraj

Komentarze

  1. Tomasz Żelazko
    Tomasz Żelazko 5 grudnia, 2016, 06:31

    Oto kolejny absurd i świadecto ignorancji oraz biblijnego analfabetyzmu Polskiej tzw. Chrześcijańskiej prawicy. Dlaczego analfabetyzmu dla tego, że Pismo święte wyraźnie naucza, że Dniem świetym i dniem odpoczynku zgodnie z czwartym przykazaniem dekalogu jest sobota, a nie niedziela por. Księga Wyjścia 20:8-11 Biblia Tysiąclecia.
    ” Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić.Sześć dni będziesz się trudził i wykonywał wszystkie swoje zajęcia.Dzień zaś siódmy jest szabatem Pana, Boga twego. Nie będziesz przeto w dniu tym wykonywał żadnej pracy ani ty sam, ani syn twój, ani twoja córka, ani twój niewolnik, ani twoja niewolnica, ani twoje bydło, ani przybysz, który przebywa w twoich bramach.W sześć dni bowiem uczynił Pan niebo, ziemię, morze oraz wszystko, co jest w nich, siódmego zaś dnia odpoczął. Dlatego pobłogosławił Pan dzień szabatu i uznał go za święty.”

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy