„Czy naprawdę jesteśmy inni?”

„Czy naprawdę jesteśmy inni?”

Największa w historii telewizji kampania na rzecz osób niepełnosprawnych

Wieczór. Ojciec szykuje sy­na do snu. Pomaga mu wy­kąpać się, wytrzeć, a na­stępnie w pokoju czyta mu bajkę na dobra­noc. Dzięki zbliżeniu kame­ry orientujemy się, że ojciec jest niewidomy, a książka, którą trzyma, napisana jest brajlem. Poza tym szczegó­łem mamy wrażenie, że mężczyzna zachowuje się i robi wszystko tak samo jak osoba widząca. „Czy napraw­dę jesteśmy inni?” – pyta nas na­pis końcowy spotu. Błysk, że „oni są tacy sami”. I właśnie o to chodzi w kampanii zorganizowanej przez Stowarzyszenie Przyjaciół Integra­cji i magazyn dla niepełnospraw­nych „Integracja”.

Niepełnosprawni – normalna sprawa

– Kampania kierowana jest przede wszystkim do osób spraw­nych. Ma na celu przełamanie ba­rier mentalnych spowodowanych niewiedzą, lękiem i brakiem do­świadczenia w relacjach z osobami niepełnosprawnymi. Opinii pu­blicznej trzeba uświadomić ko­nieczność integracji dwóch świa­tów – osób sprawnych i niepełno­sprawnych. Chcemy pokazać od­biorcom, że każdy człowiek, bez względu na swoją fizyczną bądź umysłową sprawność, ma prawo kochać, marzyć i cieszyć się – mó­wi Piotr Pawłowski, prezes Stowa­rzyszenia Przyjaciół Integracji. – Chcielibyśmy jednak, żeby ona także zmobilizowała niepełno­sprawnych do większej aktywno­ści społecznej i zawodowej.

Dwa lata temu, we współpracy z agencją Business Communica­tions Associates SA opracowało kampanię „Niepełnosprawni – normalna sprawa”, która otrzyma­ła prestiżowe nagrody Golden World Awards oraz Medium 2001 za najlepszą kampanię społeczną. W warszawskich Łazienkach usta­wiono wówczas uszkodzone rzeź­by, które symbolizowały niepełno­sprawnych. Podobne wizerunki zamieszczono na billboardach i w prasie. Wydano przewodnik „Warszawa bez barier”. Potem w całym kraju pojawiły się zdjęcia przedstawiające kolejno: niepeł­nosprawnego na wózku inwalidz­kim, niewidomą kobietę oraz dziecko z zespołem Downa. Stano­wiły one przejście od symboli do rzeczywistych ludzkich drama­tów. Kampanię dopełniała wysta­wa artystów malujących obrazy nogami i ustami.

Tym razem zdecydowano się na przeprowadzenie kampanii mniej artystycznej, za to bardziej trafiającej do widzów, poruszającej zwykłe, codzienne problemy.

– Staraliśmy się, by akcja była bardziej ludzka. Niepełnosprawni są pomijani przez społeczeństwo, więc trzeba na nich zwracać uwa­gę. Tymczasem oni najzwyczajniej w świecie kłócą się, czytają dzie­ciom bajki. Dlatego chcieliśmy po­kazać ich w codziennych sytu­acjach życiowych – wyjaśnia Justy­na Stańczuk ze stowarzyszenia.

– Często rozmawiam z osobami niepełnosprawnymi i wiem, że prowadzą normalne życie. Prze­słanie kampanii wynika z takiego podejścia. Staraliśmy się więc stworzyć spoty, które byłyby zwier­ciadlanym odbiciem ich życia. Po­kazać w nich, że niepełnosprawni myślą tak jak my, że należy ich traktować normalnie, po ludzku – mówi Jarosław Ziębiński, dyrek­tor agencji Leo Burnett, która opracowała reklamy. – Poza tym osoby niepełnosprawne, z którymi się stykaliśmy, przygotowując spo­ty, bez kompleksów mówiły o swo­ich sprawach, rozmawiały z nami na ten temat. Staraliśmy się poru­szać z wyczuciem, ale też bez obłu­dy, pruderii. Musieliśmy mieć oczy i uszy otwarte, lecz także wy­kazać się zrozumieniem i wyczu­ciem.

Awantura na migi

Dlatego w reklamach nie ma wózków inwalidzkich. Jest za to sprzeczka. Drugi spot pokazuje bowiem dość gwałtowną wymianę zdań między dwojgiem ludzi – sy­tuację, w której każdy może się znaleźć. Uwagę przykuwa jeden szczegół: para na ekranie kłóci się na migi. „Z tobą nie dało się roz­mawiać”, „krzyczy” głuchoniema żona do męża. Trzecia reklamów­ka to film animowany. Przedsta­wia znane postacie przy fortepia­nie. Na koniec pojawia się to sa­mo pytanie: „Czy naprawdę jeste­śmy inni?”.

Aktorzy, którzy wystąpili w rekla­mach, są amatorami wyłonionymi na castingu w Łodzi. Podczas kręce­nia scen kłótni małżeńskiej na pla­nie przebywał tłumacz języka migo­wego. Konsultantami byli przedstawiciele Polskiego Związku Głucho­niemych oraz Polskiego Związku Niewidomych. – Staraliśmy się, by wszystko było potwierdzone – za­pewnia Justyna Stańczuk.

W akcję włączyły się również stacje radiowe. Przez dwa tygodnie na antenie Radia Zet i Polskiego Radia można było usłyszeć specjal­ny spot. Wystąpił w nim Michał Żebrowski. Aktor po kolei przyta­czał nazwiska znanych osób, ta­kich jak Beethoven, Ray Charles, Roosevelt czy Stevie Wonder. Póź­niej pytał słuchaczy, czy wiedzą, że były to lub są osoby niepełno­sprawne. – Pytanie miało uświado­mić odbiorcom, że można być kimś wielkim, robić wielkie rzeczy bez względu na to, czy jest się oso­bą niepełnosprawną czy sprawną – tłumaczy Justyna Stańczuk.

Wszystkie media emitujące re­klamówki włączyły się w akcję nie­odpłatnie. – To działanie w intere­sie społecznym – wyjaśnia krótko Marcin Wiśniewski z Biura Rekla­my TVP. Bezinteresownie praco­wał także zespół agencji reklamo­wej Leo Burnett. – Traktujemy stowarzyszenie jak normalnego klienta – mówi Jarosław Ziębiń­ski. – Łańcuch ludzi dobrej woli powoduje, że ta kampania w ogóle powstała. Bariery w traktowaniu osób niepełnosprawnych trzeba przełamywać.

O nas bez nas

Tymczasem Polacy nadal tracą głowę na widok osób niepełno­sprawnych. Często nie wiedzą, jak się zachować, by nie popełnić gafy. Z badań CBOS wynika co prawda, że większość Polaków (46%) uważa, że dobrze odnosimy się do inwali­dów, ale prawie tyle samo (47%) wy­raża opinię przeciwną. Blisko co szósty respondent (17%) twierdzi, że w swoim otoczeniu nie styka się z inwalidami ani nie zna żadnej oso­by niepełnosprawnej. Większość ankietowanych (68%) zna takie osoby z widzenia. Nic dziwnego, że jest jeszcze wiele do zrobienia. Wą­tek osób niepełnosprawnych często poruszają twórcy serialu „Klan”. Michał, przedtem piłkarz, po wy­padku jeździł na wózku, lecz poka­zał, że mimo to można grać w ko­szykówkę. Daniel, nosiciel wirusa HIV, tworzy szczęśliwy związek w dziewczyną. Kilkuletni synek Beaty przeżył dializę nerek, a następnie przeszczep. Sym­patią widzów cieszy się Wła­dysław, na co dzień walczą­cy z pogłębiającą się choro­bą Alzheimera.

Ale jest jeszcze druga strona medalu. Część nie­pełnosprawnych wcale nie jest niezadowolona, że zwraca się na nich uwagę opinii publicznej. Swoim mieszanym uczuciom dali wyraz na forum portalu Space.pl. „Posadź kulawego, daj mu cokol­wiek, zrób jarmark dziwów… Za­wsze się sprzeda. Ale ja się posadzić nie dam. Jestem normalnym czło­wiekiem i mnie to po prostu wk…”, wyznał jeden z internautów. „Te reklamki, zajawki, czy jak to nazwać, tylko podkreślają i eksponują OD­MIENNOŚĆ. Nigdy nie uwierzę, że przez takie krótkie filmiki moż­na osiągnąć to, co się zamierza”, dzieli się ważeniami ABECED. „Naprawdę wolę DPS-y, paliatywy (domy pomocy społecznej i ośrodki opieki paliatywnej – przyp. IM). Bo to, co widzę, jest prawdziwe. Jak boli, to naprawdę, i naprawdę trze­ba temu zaradzić. Gdzie pacjenta trzeba podrapać po nosie, bo nie ru­sza rękami. Nie mam cierpliwości do upiększonych scenek”, złości się Małgorz. „Jestem ON (osobą niepełnosprawną – przyp. IM) od urodzenia, ale zawsze żyłam normalnie, tak jak moi zdrowi ró­wieśnicy, i nigdy nie czułam się IN­NA Założyłam rodzinę, mam syna, pracuję (prowadzę własną firmę) i prowadzę dom jak każda inna ko­bieta. Nie jest to chyba coś nie­normalnego!!! Nie jestem inna, chociaż poruszam się na wózku. I dlatego nie chcę oglądać idio­tycznych reklam!!! Czy ktoś może mi powiedzieć, po co są te rekla­my? Czy dlatego, aby »sprawni« dowiedzieli się o naszym istnie­niu?”, pyta Hrabianka.

– W Polsce jest problem po­strzegania osób niepełnospraw­nych, bo ich po prostu nie widać. Jeżeli ktoś się z ni­mi nie stykał, nie wie, jak się zachować w ich towa­rzystwie – oponuje Justy­na Stańczuk. – Taka jest rze­czywistość, ale nie ma sensu tego pokazywać. Woleliśmy pokazać ich zwyczajny wizerunek.

– Reklama jest odbierana osobi­ście. Nie mamy więc monopolu na rację. Ale większość reakcji po emisji była bardzo pozytywna – mówi Jarosław Ziębiński. – To do­wód na to, że o sprawach osób niepełnosprawnych naprawdę moż­na mówić otwarcie.

Tylko kiedy my to zrozumiemy?


Rok 2003 został ogłoszony przez Radę UE Europejskim Rokiem Osób Niepełno­sprawnych. Stowarzyszenie Przyjaciół Integracji wykorzystuje tę okazję do wzmocnienia działań prowadzących do uwrażliwienia społeczeństwa na pro­blemy niepełnosprawnych. Pierwszym projektem zapowiadającym Europejski Rok Osób Niepełnosprawnych był tramwaj integracyjny, który od października ub.r. można zobaczyć na ulicach Warszawy. Niedawno uruchomiono ogólnopol­skie Centrum Informacyjne dla Osób Niepełnosprawnych, które udziela porad prawnych, socjalnych i psychologicznych bezpośrednio w centrum, a także tele­fonicznie, listownie i przez portal Niepelnosprawni.pl. Planowane są także wy­stawy oraz wydanie przewodnika „Polska bez barier”. Patronat nad obchodami roku niepełnosprawnych w Polsce objął prezydent Aleksander Kwaśniewski.

 

Wydanie: 15/2003, 2003

Kategorie: Media

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy