Nie płaczmy po Jaguarze

Nie płaczmy po Jaguarze

Za 3,9 tys. miejsc pracy koncern Tata żądał 773 mln zł państwowego wsparcia. Przez 16,5 roku miałby pracowników za darmo

Za nami sprawa kolejnej głośnej inwestycji zagranicznej w naszym kraju. Ostatecznie nie będzie u nas fabryki Jaguara. Produkujący auta tej marki indyjski koncern Tata wybrał Słowację, która zaoferowała mu lepsze warunki. Jednak ja się cieszę, że strona polska zrezygnowała z licytowania się na przywileje dla zagranicznych inwestorów. Ściąganie zagranicznych inwestycji traktowano u nas niemal jak religię. Za wchodzenie do Polski wielkich koncernów dawano dużo. Jednak tym razem minister finansów sięgnął po kalkulator. Bo czy na pewno opłaca nam się dotowanie prywatnej zagranicznej firmy kwotą 773 mln zł (początkowo tyle właśnie żądała)? W zamian za to firma miała stworzyć 3,9 tys. miejsc pracy i zainwestować, jak szacowano, 7 mld zł.

Zadam dodatkowe pytanie: czy to jest sprawiedliwe? Wyobraźmy sobie, co by było, gdyby mieszkańcy regionu, w którym miała powstać fabryka, wystąpili o taką pomoc (wszak pomoc mieszkańcom regionu dotkniętego bezrobociem uważa się za główny powód dawania pieniędzy zagranicznym inwestorom). Podniósłby się wielki krzyk. Dlaczego jednak dawanie pieniędzy bezpośrednio mieszkańcom uważamy za absurd, natomiast wspomaganie właścicieli ogromnego przedsiębiorstwa za rzecz wartą rozważenia?

Z punktu widzenia firmy Polska jawi się jako istny raj na ziemi. Zapraszamy ją do siebie, dajemy pracowników za pół darmo, pozwalamy nawet łamać ich i tak niezbyt szerokie prawa i jeszcze dajemy jej za to pieniądze, a niezależni eksperci mówią, że „trzeba ją nosić na rękach”. Powiem szczerze: każdy by tak chciał. Ja też, mając 773 mln, dałbym pracę wielu ludziom. Koncern Tata chciał stworzyć 3,9 tys. miejsc pracy – przy wsparciu, którego zażyczył sobie z naszego budżetu, wychodzi prawie 200 tys. zł za pracownika. Przy założeniu, że ludzie zarabialiby 2 tys. zł na rękę, oznacza to, że rząd daje inwestorowi pieniądze, które wystarczyłyby na utrzymanie wszystkich pracowników fabryki przez 16,5 roku. Czyli moglibyśmy przez ten czas utrzymywać wszystkich, którzy mieli znaleźć zatrudnienie w tym zakładzie. Powie ktoś, że nie można dawać pieniędzy za darmo, trzeba je dawać za pracę. Wtedy jednak nasuwa się pytanie, dlaczego mamy dawać pieniądze właścicielom marki Jaguar. Chyba są na tym świecie bardziej potrzebujący?

A jeżeli naprawdę leży nam na sercu dobro mieszkańców dotkniętego bezrobociem regionu, który stracił ogromnego pracodawcę, dlaczego tak się obruszamy, gdy ktoś chce im dać pieniądze bezpośrednio, co na Zachodzie nazywa się pomocą socjalną? Oczywiście dawanie pieniędzy mieszkańcom akurat tego regionu nie byłoby sprawiedliwe wobec reszty Polski. Byłoby natomiast dużo bardziej moralne i racjonalne niż wspieranie tak ogromną sumą superbogaczy. Czy naprawdę budżet nie ma pilniejszych i przynoszących społeczeństwu większą korzyść wydatków? Wyobraźmy sobie, co można zrobić z 773 mln zł. Ile obiadów można by kupić, wspierając przy okazji rolników, firmy przewozowe, kucharzy itd.

Często oburzamy się, gdy jakaś fundacja np. 30% datków wyda na reklamę, a my wpłaciliśmy na jej konto jakąś sumę, chcąc pomóc chorym dzieciom. Co wydaje się w takiej sytuacji najrozsądniejsze? Oczywiście dać pieniądze bezpośrednio temu dziecku. Czemu więc chcemy pomagać bezrobotnym, dając pieniądze wielkiej korporacji? Oczywiście nie chodzi tu o dawanie pieniędzy za darmo, tak ogromną kwotę można spożytkować naprawdę na wiele sposobów, dużo bardziej dla nas korzystnych. Można tych ludzi zatrudnić samemu, bez drogiego pośrednictwa Taty, do sprzątania ulic, rewitalizacji kamienic, budowania dróg albo projektowania nowych budynków. Janusz Piechociński woli wydać te pieniądze na programy aktywizacji bezrobotnych, które mają dać pracę znacznie większej liczbie Polaków. I to rozumiem. Dlatego naprawdę uważam, że nie ma sensu płakać po wielkich inwestorach, którzy chcą zatrudniać Polaków do prac, które na Zachodzie mało kto ma ochotę wykonywać.

Autor jest socjologiem, publicystą magazynu „Liberté!”

Foto: materiały prasowe

Wydanie: 2015, 35/2015

Kategorie: Opinie

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy