Nie zamierzam milczeć

Nie zamierzam milczeć

Red. Tadeusz Pikulski odpowiada prof. Wiesławowi Godzicowi

W odpowiedzi prof. Godzicowi po pierwsze przesyłam oświadczenie Komisji Etyki TVP SA.
Komisja Etyki TVP SA wyraża niepokój eskalacją medialnych ataków na naszą instytucję i jej pracowników oraz brakiem reakcji w tej sprawie ciał do tego powołanych – w tym także Rady Etyki Mediów.
Komisja Etyki TVP SA – odpowiedzialna za przestrzeganie norm etycznych w programach TVP – unika zabierania głosu w sprawach wykraczających poza obowiązujące kompetencje. Powtarzające się zarzuty i pomówienia wysuwane przez niektóre media wobec ogółu pracowników naszej firmy, skłaniają nas do zwrócenia się o zajęcie stanowiska przez Radę Etyki Mediów.
Próba uwikłania całego zespołu TVP SA w bieżący spór o charakterze polityczno-biznesowym, dowolne posługiwanie się w publikacjach „informacjami nieoficjalnymi” kształtują nie tylko zbiorowy portret instytucji, ale także wizerunek jej szeregowych pracowników.
Dla wielu naszych kolegów – dziennikarzy – telewizja publiczna stała się łatwym tematem do przedstawiania sensacyjnych doniesień i zbiorowego oskarżania dziennikarzy telewizji publicznej o polityczne związki i zależności. Trudno dziwić się żalowi tych wszystkich, dla których dziennikarstwo pozostało społeczną misją, którzy po prostu tworzą od lat program telewizyjny. Tych, którzy zawodowego sukcesu nie przeliczają na finansowy wynik, a mierzą go przede wszystkim społecznym efektem swojej pracy.
Semantyczny spór o charakter wyróżnienia przyznanego TVP SA przez EBU za osiągnięcia w roku 2002 odebrał pracownikom telewizji publicznej wszelką satysfakcję.
Warto przypomnieć, że o randze naszej instytucji, jej dokonań decydują przede wszystkim widzowie. Należy podkreślić, że w wielu krajach telewizja publiczna chroniona jest jako dobro narodowe.
W oczach pracowników telewizji niesprawiedliwe jest także obarczanie ich winami, nie zawsze udokumentowanymi, kolejnych kierownictw TVP SA. Nazywano ich „ludźmi Walendziaka, Miazka, a teraz Kwiatkowskiego”. To nie tak – są przede wszystkim ludźmi Telewizji Publicznej.

Przewodnicząca: Krystyna Jędrzejewska
członkowie:
Halina Marszałek-Mrozowska
Andrzej Matynia
Krzysztof Miklaszewski
Jadwiga Nowakowska
Stanisław Pieniak
Anna Wójcik-Rydlewska
Warszawa, 21 maja 2003 r.

Nie byłoby mojego tekstu, gdyby nie to, że telewizja Mariusza Waltera w sposób daleko wykraczający poza standardy informacji atakuje telewizję publiczną. Wedle Profesora, stacje komercyjne mogą to robić, a Telewizja Polska w pokorze ma wysłuchiwać wszelkich bredni na swój temat. A ja nie zamierzam milczeć i piszę książkę o metodach wykańczania konkurencji przez media prywatne. Wedle Profesora, stacje komercyjne są wspaniałe, a TVP powinna się samoograniczyć na ich korzyść. Pozwalam sobie być innego zdania: ich oferta (pomijam TVN 24) śmiertelnie mnie nudzi. Dla Profesora są wyrazem wolności i symbolem przemian ustrojowych. A dla mnie pogoni za kasą i grania na najniższych instynktach. A w dodatku kalką tego, co wymyślono gdzie indziej.
Nie twierdzę, że program TVP jest taki, jaki być powinien. Ale wiem, że to nie ludzie TVP chcieli, by uczyniono z nich pracowników hybrydy komercyjno-misyjnej, tworu wymyślonego przez oszalałych gospodarczych liberałów. I wiem także, jak wielka, choć – nad czym boleję – słabo wypromowana jest produkcja misyjna Telewizji Polskiej. I wreszcie wiem, że z archiwów TVP może korzystać każdy, tyle że za opłatę. Jeśli stacje komercyjne chcą mieć do nich swobodny dostęp za friko, to niech je wezmą na własny garnuszek. Ciekawe, czy znajdą na to 20 mln zł rocznie.

 

Wydanie: 2003, 32/2003

Kategorie: Opinie

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy