Niech Państwo traktuje nas fair

W twardej, wolnorynkowej rzeczywistości Spółdzielnia Inwalidów z Białej Podlaskiej konkuruje z producentami, którzy już dawno przenieśli produkcję z Polski do Chin

Biała Podlaska większości Polaków może się kojarzyć z gigantycznym centrum logistycznym, obejmującym m.in. lotnisko, które na przełomie tysiącleci chciał tutaj wybudować turecki biznesmen. Inwestycja ostatecznie nie doszła do skutku, m.in. dlatego, że kontrahent nie budził zaufania miasta. Dzisiaj Biała Podlaska to nie tylko pełne uroku miasteczko nieopodal wschodniej granicy – to także prężnie działający ośrodek spółdzielczości.

Zgoda buduje

Jedna trzecia społeczności Białej Podlaskiej to członkowie Spółdzielni Mieszkaniowej Zgoda. Pierwszy budynek mieszkalny oddano do użytku w 1958 r. Ocieplony i odmalowany wcale nie wygląda na swój wiek, a przecież ma ponad 50 lat. Do spółdzielni należy łącznie 170 budynków.
Historia powojennej Białej Podlaskiej jest nierozerwalnie związana z historią Zgody. Przez długi czas spółdzielnia była jedynym inwestorem budującym nowe mieszkania. A wraz ze stawianiem kolejnych osiedli musiała powstawać odpowiednia infrastruktura. W ten sposób Zgoda odgrywała rolę miastotwórczą.
– Nikt nie chce odejść ze spółdzielni. Kiedy kilkunastu mieszkańców miało możliwość założenia wspólnoty mieszkaniowej, nie zdecydowali się – cieszy się prezes Jerzy Adamski.
Spółdzielnia dotuje z własnych środków Klub Kultury Piast Bialskiego Centrum Kultury. Jest to czynne codziennie, tętniące życiem miejsce spotkań mieszkańców. Na brak atrakcji w Piaście nie można narzekać: lekcje tańca, przeglądy muzyczne i teatralne, imprezy okolicznościowe, działa też Klub Seniora Wrzos.
Najbardziej znanym przedsięwzięciem Piasta jest zespół muzyczny Chwilka, którego opiekunem jest Ireneusz Parafiniuk. Wychowankowie zespołu bez problemu zgarniają nagrody na konkursach piosenek, a jedna z podopiecznych – Kasia Sawczuk – od lat śpiewa w warszawskiej Romie.

Odzieżówka i nie tylko

– To mercedes w swojej klasie – mówi prezes Krzysztof Iwanicki, wskazując maszynę do wytwarzania kołnierzyków jako przykład potrzebnej inwestycji, jakich wiele Elremet dokonał w ostatnich latach.
Elremet to spółdzielnia inwalidów zatrudniająca 350 osób, co oznacza, że jest jednym z większych, jeśli nie największym pracodawcą w Białej Podlaskiej. Firma ma dwa działy – odzieżowy i przetwórstwa tworzyw sztucznych.
Odzieżówka to przede wszystkim wyrób wszelkiego rodzaju umundurowania: dla wojska, policji, straży granicznej czy celnej. Taki mundur może się składać z kilkunastu elementów i wymagać ponad 150 różnych czynności. Szybkie przygotowanie partii takiego towaru wymaga precyzji i doświadczenia.
Drugim pionem działalności Elremetu jest produkcja opakowań z tworzyw sztucznych, przede wszystkim tubek do past i kremów. O sukcesach spółdzielni na tym polu niech świadczą klienci, wśród których można znaleźć znane polskie marki z branży kosmetycznej, np. Irenę Eris czy Eveline.
Elremet na przestrzeni lat musiał się dostosować do realiów, w których państwo coraz słabiej wspiera tego typu działalność. Spółdzielnie inwalidów nie otrzymują preferencyjnych punktów na przetargach państwowych. Zabrano im możliwość odliczania VAT. Odebrano im ulgi od podatku od nieruchomości, potem ulgi ZUS-owskie. Teraz Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych obniża indywidualne dotacje przysługujące na każdą zatrudnioną osobę z orzeczeniem o niepełnosprawności. W Elremecie procentowo to ponad dwie trzecie załogi.
Dodatkowo spółdzielnia co miesiąc musi wysyłać do Funduszu 10 parametrów ekonomicznych, takich jak poziom produkcji czy stan zapasów magazynowych. Obniżenie dwóch oznacza obcięcie dotacji z PFRON. Niemniej jednak w twardej, wolnorynkowej rzeczywistości spółdzielnia konkuruje z producentami, którzy już dawno zarzucili działalność w Polsce i przenieśli zakłady do Chin. Nie muszą w związku z tym troszczyć się o przepisy naszego kodeksu pracy.
– Nie chcę się skarżyć, na razie jakoś sobie radzimy. Chciałbym po prostu, żeby państwo traktowało nas trochę bardziej fair – mówi prezes Iwanicki. Dzisiaj Elremet pracuje pełną parą, bo ma zlecenie na mundury. Ale jeszcze miesiąc temu trzeba było ogłosić przestój.

Na zakupy do Sawki

Na wyjątkowo silną pozycję w Białej Podlaskiej zapracowała sobie Powszechna Spółdzielnia Spożywców Społem. W ostatnich latach takich sklepów w całej Polsce ubywało. Ale nie w Białej Podlaskiej.
– Konkurencja jest bardzo duża. W 50-tysięcznym mieście oprócz naszych sklepów jest sześć biedronek, lidl i carrefour. Nie oglądamy się jednak na konkurencję, tylko szukamy dróg i płaszczyzn dobrego funkcjonowania. Postawiliśmy na świeże produkty – mówi prezes Eugeniusz Mazur.
Oprócz 11 sklepów spożywczych do spółdzielni należy m.in. dom handlowy Sawko. Takich sklepów w Polsce opanowanej przez galerie handlowe już się nie spotyka. Towary ułożone są tematycznie w otwartej przestrzeni. Całość przypomina bardziej Domy Towarowe Centrum. Mieszkańcy mówią: czego nie można znaleźć w innych sklepach, będzie w Sawku.
Okrętem flagowym spółdzielni jest restauracja Stylowa. Odremontowana kosztem ponad miliona złotych, z czego 600 tys. pochodziło ze środków unijnych, prezentuje się niezwykle okazale. Niestety, lokal jest deficytowy, co w warunkach gospodarki wolnorynkowej powinno oznaczać, że zniknie z krajobrazu Białej Podlaskiej. Na szczęście jest elementem spółdzielczego ekosystemu, a w takiej sytuacji części bardziej dochodowe mogą dotować te słabsze.
Na lepszy wynik Stylowej pracuje sklep Firmowy, którego asortyment jest ściśle związany z kuchnią Stylowej. Można tu bowiem dostać garmażerkę własnego wyrobu, m.in. najlepsze w Białej Podlaskiej śledzie. Prezesowi Eugeniuszowi Mazurowi marzy się, aby takie wyroby można było kupić w każdym sklepie Społem na terenie miasta. Niestety, taka żywność musi spełniać zupełnie inne wymogi, a to oznacza, że musiałaby być produkowana w sposób przemysłowy. A wtedy nie byłaby już „domowa”.

Pozytywnie zbuntowani

Podczas dyskusji o stanie, roli i przyszłości spółdzielczości, która odbyła się w restauracji Stylowa, a na której obecni byli poseł Franciszek Jerzy Stefaniuk, starosta bialski Tadeusz Łazowski oraz prezydent Białej Podlaskiej Andrzej Czapski, prezes Zarządu Krajowej Rady Spółdzielczej Alfred Domagalski mówił: – W ubiegłym tygodniu obchodziliśmy jubileusz 150 lat spółdzielczości w Polsce. Tyle liczą sobie Bank Spółdzielczy w Brodnicy i Bank Spółdzielczy w Golubiu-Dobrzyniu. Mądrość ludzi w tamtym czasie polegała na tym, że nie wychodzili na ulicę. Byli zbuntowani, ale nie tworzyli oburzonych. Na biedę, na nędzę, na lichwę odpowiadali pozytywnie – poprzez tworzenie własnych instytucji. Utworzyli własny bank, żeby mieć miejsca pracy, i własne spółdzielnie, żeby kupować towary po dobrej cenie.
Organizacja Narodów Zjednoczonych, chcąc podkreślić wagę spółdzielczości, ogłosiła rok 2012 Rokiem Spółdzielczości. Ten fakt nie przebił się za bardzo do powszechnej świadomości. Zwłaszcza w Polsce 2012 przejdzie do historii jako rok Euro. Warto jednak pamiętać, że spółdzielnie w warunkach gospodarki wolnorynkowej odnalazły się doskonale. Zgoda stanowi przykład tego, jak w racjonalny sposób gospodarzyć zasobem mieszkaniowym. Elremet pokazuje, że spółdzielczość może konkurować z innymi podmiotami. A Społem udowadnia, że można zarobić, znajdując sobie niszę rynkową. W tym wypadku trafili w dziesiątkę, konsumenci bowiem są już zmęczeni masowo produkowanym jedzeniem. Oby inni radzili sobie równie dobrze!

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy