Nienawiść w domu uciech

Nienawiść w domu uciech

Kolejna skandalizująca książka francuskojęzycznej autorki szokuje czytelników

Nelly Arcan przez pięć lat była studentką literatury i luksusową prostytutką w Montrealu. Przez jej łóżko przewinęło się trzy tysiące mężczyzn. Szukała pomocy psychoanalityka, za jego radą zaniosła do wydawnictwa swe spisane myśli, uczucia, wspomnienia. Tak powstała książka o mocnym tytule „Putain” (Dziwka), która w Kanadzie, Francji i Niemczech znalazła się na czołowych miejscach list bestsellerów.
Szacowne monachijskie wydawnictwo, C.H. Beck, specjalizujące się w opasłych dziełach historycznych, w ciągu kilku miesięcy wypuściło na rynek trzy wydania tej osobistej relacji z domu uciech. 27-letnia obecnie autorka, francuskojęzyczna Kanadyjka, przyznaje, że

powieść ma charakter autobiograficzny,

jednakże dzieje się poza granicami rzeczywistości. Ta dwuznaczność ma jeszcze bardziej intrygować czytelnika.
„Tak, przeszło przeze mnie życie, tysiącami mężczyźni byli w moim łóżku, nie wyśniłam sobie tego, sperma na mnie, na mojej twarzy, na moich oczach nie jest wymyślona, widziałam to wszystko… ponieważ tylko po to tu jestem… do tego nawet nie potrzeba dziwki, wystarczyłaby dmuchana lalka”, opowiada narratorka, która przybrała sobie nowe imię – Cynthia, imię swej siostry zmarłej w dzieciństwie (szokujące cytaty z książki Nelly Arcan zamieszczają poważne międzynarodowe magazyny).
Krytycy nie kryją entuzjazmu. Piszą, że nie chodzi tu o kolejny przykład literatury erotycznej, lecz o krzyk rozpaczy stojącej nad przepaścią młodej dziewczyny, usiłującej pokonać wewnętrzną pustkę, poszukującej kobiecej tożsamości, krzyk zawarty w lodowato zimnej, lecz wspaniałej kaskadzie modlitw, zaklęć i słów, bez punktu kulminacyjnego, bez chronologicznej fabuły.
Publicysta Eric Loret stwierdził na łamach francuskiego dziennika „Liberation”, że powieść Nelly Arcan nie jest przejawem naturalizmu w złych kolorach, lecz „przybiera formę litanii, nasyconej niezapomnianymi poetyckimi obrazami”. „Le Devoir” wskazuje na styl powieści – „lustrującej ciała, brzydkie i piękne, z bezlitosną szczerością”, styl tworzący atmosferę smutku, w której narratorka żałuje, że była dzieckiem, a nawet, że się urodziła.
Niemiecki „Der Spiegel” mówi o „rewelacyjnym debiucie, który prowadzi tradycję pornograficznej literatury do czarnego finału”.
Oto 19-letnia dziewczyna z głuchej kanadyjskiej prowincji przybywa do Montrealu, by studiować literaturę. Tak naprawdę pragnie wyrwać się spod wpływów rodziny, ojca, katolickiego bigota, który jednak lubi chodzić do prostytutek, i matki, wiecznie chorej, której ojciec już nie pożąda. Matka nieustannie leży w łóżku jak larwa, która nigdy się nie wykluła. Cynthia lęka się, że również ona stanie się taką larwą, na którą nie patrzą mężczyźni. Studentka

postanawia zatrudnić się w eleganckim domu uciech,

przy Doctor Penfield Avenue. Przez telefon rezerwuje pokój w agencji hostess. „A potem seks, najpierw ja na górze, potem on, na końcu pozycja na pieska, którą najbardziej lubię (…) mogę wykrzywić twarz tak jak mi się podoba, a nawet trochę popłakać”. Po pierwszym dniu i sześciu klientach dziewczyna z prowincji czuje się, „jakby nic innego nie robiła w życiu”. Teraz ma już pieniądze na studia, kosmetyki i piękne stroje. Ale cena za ten luksus jest wysoka. Cynthia nienawidzi swych klientów, przed którymi musi udawać rozkosz, podczas gdy pieszczoty i akty seksualne sprawiają jej ból. Nienawidzi kochanków, którzy mogliby być jej profesorami i wolą zapłacić kobiecie za seks, niż zadać sobie trud pozyskania jej względów. Jest pewna, że musi mieć wielu mężczyzn, bowiem jeden nie wytrzyma takiej dawki nienawiści. Zarazem jednak potrzebuje swych klientów, bowiem dają jej uczucie, że jest pożądaną i piękną „Smerfetką”. Siedząc przed lustrem, nienawidzi swego ciała, które powoli zaczyna się starzeć, nienawidzi innych kobiet, w których dostrzega wyłącznie rywalki. Nienawidzi swych rodziców, którzy wychowali ją do tego, czym się stała – uległą dziewczyną, spełniającą oczekiwania innych, psychiczną inwalidką, niezdolną do dorosłości. „Rzadko kiedy debiutant na międzynarodowym rynku literackim potrafi w taki sposób wypluć cały swój wstręt światu pod nogi”, pisze niemiecki magazyn „Die Rheinpfalz”.
Luksusowa „putain” marzy, że odzyska swą osobowość, jeśli zapadnie się pod ziemię: „…coraz głębiej i głębiej. I podczas tego upadku zostawię za sobą ramiona, nogi, głowę i wszystkie części ciała, których sploty tworzą mnie kobietą, tak, że w końcu zostanie tylko odsłonięte serce księżniczki, małe królestwo, mknące po swej orbicie w nadziei, że wyląduje w niebie, którego nie znają mężczyźni”, wyznaje studentka.
Cynthia analizuje skutki swego katolickiego wychowania, dochodząc do wniosku, że z klasztoru do domu uciech droga nie jest bynajmniej daleka. „Prostytuowanie się przychodzi mi łatwo, ponieważ od dziecka wiedziałam, że należę do innych, do wspólnoty, która znajdzie dla mnie przełożonego, a ten mi powie, co mam czynić, jak mam to robić i kiedy mam milczeć”.
Studentka nie może wybaczyć swemu ojcu, że wpędził ją w ostre kompleksy. Ciągle przecież ostrzegał córkę przez niebezpieczeństwami dorosłego życia i zmuszał do nieustannego proszenia Boga o przebaczenie. Od dziesiątego roku życia musiała tak błagać niebiosa, od tego upalnego Dnia Matki, kiedy ojciec przyłapał córeczkę nagą na igraszkach erotycznych z chłopcem. Teraz wyobraża sobie, że

ojciec stanie w końcu także w progu jej pokoju,

poszukując nowych płatnych kochanek. Wtedy powie mu: „Wiedziałam. Zawsze wiedziałam, że mnie pożądasz. I teraz wiesz, czym się tu zajmuję”.
Nelly Arcan i jej bohaterka Cynthia nie zdołają wyzwolić się z tego klasycznego zespołu Elektry, aczkolwiek obie odnajdą lekarstwo w pisaniu. Młoda autorka nie sprzedaje już swego ciała, dzięki sukcesowi książki ma teraz dość pieniędzy. Ponadto boi się zemsty klientów, którzy wiedzą już, że podczas aktu miłosnego tylko udaje ekstazę, ale w rzeczywistości odczuwa wstręt przed ich „pomarszczonymi fallusami”. Nelly Arcan pisze pracę magisterską i nową powieść, wciąż jednak cierpi na depresję, przerwała terapię u psychoanalityka, nie może pogodzić się ze światem. A może tylko sprawia takie wrażenie, aby bardziej fascynować czytelników?
Na francuskiej liście bestsellerów „Dziwka” znalazła się obok szokujących powieści Catherine Millet, przedstawiającej swej bujne życie erotyczne, Christine Angot, która epatuje miłością lesbijską, czy Michela Houellebecqa, opisującego bezdroża turystyki seksualnej (pisaliśmy o nich w „Przeglądzie”). Krytycy zastanawiają się, czy to rezultat narodowego charakteru Francuzów, mających przecież długą tradycję szokującej literatury erotycznej, żeby wspomnieć tylko markiza de Sade. Czy powieść, która nie zajmuje się różnymi aspektami seksualnych przygód, ma jeszcze szanse na zdobycie serc francuskojęzycznych czytelników? Wydaje się jednak, że fenomen ten ma zasięg europejski. Jak pisze niemiecki dziennik „Die Welt”, dyrektorzy wydawnictw przeżywających w czasach ekonomicznej stagnacji trudne czasy, doszli do wniosku, że wybitni autorzy, nawet nobliści, mogą liczyć na komercyjny sukces tylko wtedy, kiedy przełamią jakieś, chociażby pozorne, tabu. Erotyka czy pornografia już dawno przestały być tematem zakazanym, ale łamanie tego domniemanego tabu, zwłaszcza dokonane w dobrym stylu, wciąż zapewnia rozgłos i powodzenie. Możemy więc być pewni, że do grona „nowej erotycznej literatury kobiecej” we Francji (i nie tylko) dołączy wkrótce kolejna „rewelacyjna debiutantka”. Sama Nelly Arcan wyznaje: „Żyjemy w świecie, w którym seks stał się czymś publicznym. Osobiście najchętniej wróciłabym do dawnego porządku, do wstydu. Nie znaczy to, że nie lubię seksu, lecz pożądanie stanie się większe, jeśli nie będzie o nim głośno na wszystkich kanałach. Ale ja postępuję tak jak wszyscy, mówię o tym za dużo”.


Ziemia Obiecana
Jednym ze stałych klientów domu uciech przy Doctor Penfield Avenue jest rabin Michael, udający, że nazywa się Jack. Fascynuje on młodą studentkę, przypomina jej bowiem Mojżesza, jak opowiada Cynthia, „tego czcigodnego, naznaczonego palcem bożym patriarchę, wszechstronnie cnotliwego męża, który wziął sobie za zadanie doprowadzenie ludzkości do Ziemi Obiecanej, do pokoju, w którym czekam na klientów, do mojego łóżka, w którym jednoczą się wszystkie narody, Japończycy i Hindusi, w którym niezliczeni mężczyźni różnego rodzaju klękają przede mną i kierują we mnie swego penisa, ponieważ także ja jestem obietnicą na horyzoncie, przynajmniej tak długo, dopóki przyjmuję ich w moich ustach i wysyłam do ich boga”.

 

 

Wydanie: 2002, 41/2002

Kategorie: Obserwacje

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy