Kiedy na okładce „Wprost” pojawiła się Erika Steinbach w hitlerowskim mundurze, dosiadająca kanclerza Niemiec, Gerharda Schrödera, ludzie red. Króla liczyli na wywołanie skandalu. Zadzwoniono też do niemieckiego MSZ z pytaniem, czy będzie protestować. Jednocześnie rozpuszczano w Warszawie pogłoskę, że „jest ostry protest rządu Niemiec”. Berlin jednak się nie spieszył ani nie reagował.
Ach, ci niewdzięczni Niemcy. Wprost trudno uwierzyć, że nie chcieli pomóc red. Królowi.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy