W kraju szaleją puczyści, gorszy sort knuje, jak w Warszawie zrobić Majdan, opozycja siedzi po ciemku w niedogrzanym Sejmie, a gdzie jest prezydent Duda? Czy to jeszcze kogoś interesuje? Pan prezydent zmęczony udawaniem głowy państwa i parodią negocjacji z liderami partii opozycyjnych pojechał na narty. Z całą rodziną. A co miał robić w Warszawie, gdy chwilowo PiS nic mu nie przygotowało do podpisania?
Andrzej Duda jest największym rozczarowaniem minionego roku. Warto przypomnieć, co mówił po ogłoszeniu wyniku wyborów prezydenckich: „Andrzej Duda jest prezydentem wszystkich Polaków. Zrobię wszystko, by podziałów nie było. Jestem człowiekiem niezłomnym i jestem człowiekiem wiary”. Szybko okazało się, że prezydent jest oszczędnie przywiązany do tych słów. Nie tylko nie zrobił niczego, by budować wspólnotę Polaków w sprawach najważniejszych dla państwa, ale w kwestiach tak fundamentalnych dla ustroju jak Trybunał Konstytucyjny stał się balastem. Zamiast być strażnikiem konstytucji, jest tym, którego podpisy zrobiły z Trybunału partyjną atrapę. A próby podtrzymania dialogu społecznego w jego wydaniu za każdym razem były tylko nic nieznaczącym pustosłowiem.
Bilans roku Dudy jest żałosny. I bardzo marny dla kraju. Bo smutny jest widok kompletnie niesamodzielnego, posłusznego wykonawcy poleceń, który realizuje je na dodatek z wiecznym uśmiechem na twarzy. Ta radosna mina zalecona mu pewnie przez jakiegoś doradcę od wizerunku tak bardzo kontrastuje z tym, co Duda robi, że odbiera resztki powagi temu urzędowi, który – niestety – sprawuje.
Jest jednak obszar, gdzie prezydent Duda bije rekordy aktywności. Nie opuścił chyba żadnej z ważniejszych uroczystości religijnych. Widać, że celebrę i pompatyczne występy lubi tak bardzo, jak hierarchowie katoliccy, których na okrągło nawiedza. I gorliwie wsłuchuje się w każde ich słowo. Tak dewocyjnej głowy państwa jeszcze w historii nie mieliśmy.
W ciągu kilkunastu miesięcy z pozycji mało znanego polityka przeszedł do kategorii znanych, ale bardzo mało znaczących polityków. Sam sobie na to zapracował.
PS Tego komentarza nie przeczytają w internecie pracownicy Kancelarii Prezydenta RP, bo jakiś ważny urzędnik zarządził, że nasza strona tam się nie wyświetla. Gratuluję rozumu i życzę w Nowym Roku poprawy zdrowia.
Drogi Panie, nie ma co przywoływać tutaj poprzednika, bo takim samym żyrandolem był jak ten
obecny…
Czemu nie ma felietonow P. Zuka? Sprawa o molestowanie nie pozwala?