Nobel dla pogromców wrzodów

Nobel dla pogromców wrzodów

Australijscy badacze, 54-letni Barry J. Marshall i 68-letni J. Robin Warren, jak co roku spotkali się na początku października w nadmorskiej restauracji w Perth. Rozmawiali, patrzyli na fale i czekali na telefon ze Sztokholmu. Spodziewali się Nagrody Nobla, wiedzieli przecież, że dokonali przełomowego odkrycia, które zwiększyło komfort życia milionów ludzi. W tym roku telefon wreszcie zadzwonił. Ze szwedzkiej stolicy odezwał się Göran Lindvall, sekretarz komitetu noblowskiego, i przekazał obu Australijczykom radosną nowinę: szwedzki Instytut Karolinska przyznał im tegoroczną Nagrodę Nobla w dziedzinie fizjologii i medycyny. Badacze podzielą między siebie 10 mln koron (ok. 4,2 mln zł). Marshall i Warren z pewnością na to zasłużyli. To oni wykazali, że zapalenie żołądka oraz choroby wrzodowe żołądka i dwunastnicy nie są „chorobą dyrektorską”, spowodowaną przez stres i ostre potrawy, lecz wywołuje je bakteria Helicobacter pylori, którą można zwalczać antybiotykami. Dziś wiadomo, że drobnoustrój jest odpowiedzialny za 70% wszystkich chorób wrzodowych żołądka i 90% dwunastnicy.
Bakterię tę jako pierwszy odnalazł w organizmie człowieka polski uczony z Uniwersytetu Jagiellońskiego, Walery Jaworski (1849-1924), nie odkrył natomiast jej szkodliwej roli. Na to trzeba było czekać 100 lat. W 1979 r. Warren, patolog pracujący obecnie w Królewskim Szpitalu w Perth, badając tkankę żołądkową jednego z pacjentów, zwrócił uwagę, że w miejscach zapaleń roi się od Helicobacter pylori. Zaintrygowany rozpoczął badania i doszedł do wniosku, że istnieje tu związek przyczynowo-skutkowy. Sprawa ta zafascynowała mikrobiologa Marshalla, zatrudnionego obecnie na Uniwersytecie Zachodniej Australii w Perth, który uznał hipotezę Warrena za słuszną. Większość naukowców głosiła tymczasem, że to absurd – powszechnie panował pogląd, że bakteria nie może przetrwać w kwaśnym środowisku żołądka. Marshall i Warren nie dali za wygraną, usiłowali wyhodować dziwnego mikroba. Próby te długo kończyły się niepowodzeniem, naukowcy nie wiedzieli bowiem, że bakteria rozwija się tylko przy wysokiej zawartości dwutlenku węgla i niskiej tlenu. Odpowiednia atmosfera powstała przypadkiem – w 1982 r. Marshall wyjechał na święta wielkanocne i zapomniał, że kultura bakterii została w inkubatorze. Po kilku dniach zawartość tlenu spadła i bakterie zaczęły intensywnie się rozmnażać. Marshall podjął wtedy śmiałą decyzję i poświęcił się dla nauki. Wystąpił w roli laboratoryjnej świnki morskiej. Sporządził roztwór z bakteriami i odważnie go wypił. Potem wspominał, że substancja smakowała jak lekko słona woda. Już po tygodniu wystąpiły pierwsze objawy zapalenia żołądka, które stawały się coraz ostrzejsze – naukowca trapiły biegunka, wymioty i bóle brzucha. Endoskopia wykazała, że w żołądku Marshalla rozwija się wielka kolonia Helicobacter pylori. Eksperymentowi położyła kres poirytowana żona badacza, która napominała jęczącego z bólu małżonka: „Zacznij się wreszcie leczyć, pomyśl o dzieciach!”. Marshall posłuchał i sięgnął po antybiotyki, które na szczęście rozprawiły się z drobnoustrojem. Obaj naukowcy opublikowali wyniki niezwykłego doświadczenia w formie listu na łamach magazynu „Lancet”, lecz minęło jeszcze kilka lat, zanim ich odkrycie zostało powszechnie uznane. Dopiero w 1994 r. zaakceptowała je wpływowa Rada Narodowych Instytutów Zdrowia (NIH) w USA, w tym samym roku Światowa Organizacja Zdrowia wpisała Helicobacter pylori na listę czynników rakotwórczych. Koncerny medyczne przygotowały antybiotyki do tępienia żołądkowego intruza. Chorzy odetchnęli z ulgą – oszczędzone im zostały nieskuteczne terapie czy nawet operacje, podczas których gorliwi chirurdzy usuwali problem wraz z częścią żołądka. Australijscy badacze zostali wcześniej obsypani innymi zaszczytnymi nagrodami. Warren otrzymał w 1995 r. nagrodę Australijskiego Stowarzyszenia Medycznego, a Marshall – „amerykańskiego Nobla”, czyli Nagrodę Laskera. Prawdziwy Nobel stał się ukoronowaniem ich kariery. Niekiedy zwykli obywatele, nierozumiejący skomplikowanego fachowego języka, po decyzji podjętej w Sztokholmie zastanawiają się, za co właściwie Nobel został przyznany. Obecnie nie ma takich wątpliwości – Marshall i Warren słusznie cieszą się sławą „zbawców żołądka”. Ale niektóre pytania dotyczące choroby wrzodowej wciąż pozostają bez odpowiedzi. Co, jeśli nie Helicobacter pylori, powoduje chorobę wrzodową u 30% pacjentów?
Kry

 

Wydanie: 2005, 41/2005

Kategorie: Nauka

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy