Notes dyplomatyczny

Notes dyplomatyczny

Już mało kto w MSZ wierzy, że Radkowi Sikorskiemu uda się wyjechać na ambasadora do Brukseli. Jego nominacja została wstrzymana; Sikorski pewnie nie będzie miał okazji organizować wizyt Leszkowi Millerowi czy jego ministrom. Za to pewnie będzie miał rychło szansę na zorganizowanie wielkiej imprezy w swoim pałacu, do którego już zaprasza MSZ-etowskich przyjaciół.
W Polsce pewnie też zostanie Michał Wojtczak, sekretarz stanu w kancelarii Jerzego Buzka, wcześniej szef toruńskiej „Solidarności”. Wojtczaka rzutem na taśmę zatwierdziła na bodajże ostatnim swoim posiedzeniu sejmowa Komisja Spraw Zagranicznych. Miał jechać na ambasadora do Dublina. I pewnie by pojechał, gdyby nie „drobiazg”. Otóż nagle okazało się, że Wojtczak nie zna angielskiego. Więc zaczął się go uczyć. I to od poziomu podstawowego, od „I am” i „this is”. No, jeżeli ktoś zaczyna naukę języka obcego od takich zwrotów, to trudno przypuszczać, że za parę miesięcy będzie posługiwał się nim biegle. Dlatego też – tak mówi się na MSZ-etowskich korytarzach – Wojtczak do Irlandii nie pojedzie.
Równie często jak o wstrzymanych nominacjach mówi się w MSZ o ambasadorach, których minister Cimoszewicz chętnie odwołałby do kraju, powołując się na kazus Ewy Spychalskiej. Ułożono nawet ich listę rankingową. Lista krąży, każdy może obstawiać. Czyje nazwiska na niej widnieją? No, przecież wiadomo.
Niespodziewanie na liście znalazł się Przemysław Grudziński, nasz ambasador w USA. Grudziński dokonał rzeczy zdumiewającej – zatrzymał w biurku depeszę opisującą spotkanie szefa BBN, ministra Marka Siwca, z szefem CIA, George’em Tenetem. W depeszy była informacja, że Tenet uważa planowaną przez rząd Millera reformę służb specjalnych za wewnętrzną sprawę Polski.
Czyżby zaskoczyło to ambasadora? W każdym razie postanowił przytrzymać depeszę, jakby nie ufając Siwcowi i jego rozmówcy. I po co mu to było?
Pogłoski, że minister Cimoszewicz będzie chciał kadrowo przewietrzyć MSZ, wzmacniane są jeszcze jednym faktem: zapowiedzią wzmocnienia naszej polityki zagranicznej. Otóż w ostatnim czasie Polska znalazła się w bardzo dziwnej sytuacji – miała nie najlepsze stosunki niemal ze wszystkimi sąsiadami. Spójrzmy na politykę wschodnią, na nasze stosunki z Ukrainą czy Rosją i odetnijmy od nich działalność prezydenta Kwaśniewskiego. Co zostanie? Jeśli chodzi o kontakty ze Słowacją i Czechami, to najważniejsi politycy tych krajów już oficjalnie mówili, że nie będą czekać na Polskę w drodze do Europy. Jeśli chodzi o negocjacje z Unią Europejską – spadliśmy na dalekie miejsce i wyprzedzamy jedynie Rumunię oraz Bułgarię. Jeśli zaś chodzi o stosunki z Niemcami – to poważna gazeta „Süddeutsche Zeitung”, komentując wizytę Leszka Millera w Berlinie, nie omieszkała dodać, że jest ona nadzieją na poprawę stosunków polsko-niemieckich, które za kadencji Jerzego Buzka nie były najlepsze.
Ukraina, Rosja, Czechy, Słowacja, Niemcy, Unia Europejska… Więc za co biorą pieniądze polscy dyplomaci?

Wydanie: 2001, 45/2001

Kategorie: Kraj
Tagi: Attaché

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy