Oblaci w lesie

Oblaci w lesie

Rząd wyrwał z serca Świętokrzyskiego Parku Narodowego enklawę dla Kościoła

Przyszłość Świętokrzyskiego Parku Narodowego jest bardzo zagrożona, dokonał się bowiem jego częściowy rozbiór. To smutne pokłosie rozporządzenia podpisanego przez Mateusza Morawieckiego. Pokazuje ono bezpardonowy stosunek rządzących do ochrony najcenniejszych zasobów przyrodniczych Polski.

W myśl tego dokumentu obszar ŚPN powiększy się o ok. 62 ha, ale z parku zostaną wyłączone trzy działki na szczycie Łysej Góry. Działki te trafiły do zasobu skarbu państwa, po czym o ich wykup za niewielkie pieniądze zaczęli wkrótce się ubiegać zakonnicy. Tym samym utworzony przez państwo w 1950 r. ŚPN straci na Świętym Krzyżu teren o powierzchni 1,3 ha.

Rządowi eksperci utrzymują, że takie działanie jest podyktowane koniecznością uregulowania spraw natury administracyjnej. Prawda wygląda jednak zupełnie inaczej, bo dotyczy partykularnego interesu oblatów ze Świętego Krzyża, którzy dzięki tej decyzji będą mogli się ubiegać o wykup wszystkich znajdujących się tam zabudowań. I to z dużym upustem. Podjęte działania są niczym innym jak kolejnym ukłonem w stronę ponad miarę miłującego dobra ziemskie kleru. W ten oto prosty sposób zakonnicy dostaną niezwykle wartościowy prezent od przychylnego im rządu.

Budzi to oburzenie wśród społeczeństwa oraz całej rzeszy naukowców zajmujących się ochroną środowiska naturalnego w kraju. Na niekorzystny efekt zmiany granic ŚPN zwracały uwagę m.in. Rada Naukowa ŚPN, Komitet Biologii Środowiskowej i Instytut Ochrony Przyrody PAN czy Państwowa Rada Ochrony Przyrody. Nie da się bowiem wyciąć z parku jakiegoś kawałka bez nieodwracalnego uszczerbku dla środowiska naturalnego. Wdrożenie tego planu spowoduje bezpowrotne naruszenie struktury tutejszych ekosystemów, które do dziś zachowały bardzo wysoki stopień naturalności i doskonale funkcjonują w warunkach ochrony biernej, bez jakichkolwiek zabiegów ochronnych. Tu właśnie występuje unikatowy – reliktowy podgatunek modrzewia polskiego, którego najstarsi przedstawiciele mają ponad 250 lat. W parku znajduje się również najwyższe rosnące drzewo w kraju, mierząca 51 m 270-letnia jodła. Natomiast przeciętne drzewostany tego gatunku liczą tu sobie od 80 do 120 lat.

Barbarzyńskie przejęcie działek doprowadzi również do tego, że zaczną na tym terenie obowiązywać liberalne przepisy ochrony środowiska, które umożliwią realizację dowolnych inwestycji na przejętym przez oblatów terenie. Zakonnicy nie kryją, że chcą wybudować tu duży dom pielgrzyma, który tak naprawdę będzie obiektem hotelowym świadczącym pod pozorem turystyki religijnej standardowe usługi. Będą tu restauracje, bary, spa, sale konferencyjne itd. Obecne przepisy wynikające z faktu, że jest to integralna część parku, uniemożliwiają prowadzenie tego typu niezwykle dochodowej działalności komercyjnej.

Mglistą rekompensatą za utracony na Świętym Krzyżu teren ma być dla parku 62 ha lasu w gminach Waśniów i Nowa Słupia. Problem polega na tym, że nie można dowolnie zmieniać granic parku narodowego. Odnoszą się do tego m.in. konkretne zapisy w Ustawie o ochronie przyrody. Pisowski resort ochrony środowiska próbuje posłużyć się prostackim wytrychem polegającym na tym, że mówi się nie o pomniejszaniu powierzchni parku, ale o powiększaniu. Rządzącym wydaje się, że gdy do parku zostanie włączony jakiś większy fragment, a wycięty mniejszy, to takich zapisów prawa się nie stosuje. Otóż nic bardziej mylnego. Taka argumentacja ze strony rządu jest najzwyczajniej niepoważnym traktowaniem społeczeństwa, które de facto jest właścicielem tego szczególnie chronionego obszaru, bo bynajmniej nie jest nim PiS ani tym bardziej zachłanny kler.

Pikanterii całej historii dodaje fakt, że jest to swoista zemsta za to, że w 2002 r. Komisja Majątkowa nie przychyliła się do roszczeń diecezji sandomierskiej w sprawie tutejszego klasztoru, ponieważ z mocy ustawy mogła ona rozpatrywać kwestie przejęcia majątku kościelnego w wyniku działań władzy ludowej, a kasata klasztoru została dokonana na mocy… bulli papieża Piusa VII, wydanej na wniosek cara Rosji w 1818 r.

Realizacja przychylnego Kościołowi planu doprowadzi w niedalekiej przyszłości do tego, że identyczną procedurę będzie można stosować do każdego innego parku narodowego na terenie kraju, np. wigierskiego lub drawieńskiego, które szczególnie upodobał sobie za młodu Karol Wojtyła. Będzie to również początkiem planowego demontażu funkcjonującego w strukturach Unii Europejskiej systemu ochrony najcenniejszych zabytków krajowej przyrody.

Fot. Grzegorz Ksel/REPORTER

Wydanie: 06/2022, 2022

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy