Obrońmy Owsiaka

Obrońmy Owsiaka

Od 25 lat szef WOŚP jest obiektem nienawiści. Wymiar sprawiedliwości kompletnie z tym sobie nie radzi

Osobiście składam rezygnację ze stanowiska szefa fundacji, czyli z prezesa zarządu fundacji – tymi słowami Jerzy Owsiak w zeszły poniedziałek ogłosił, że nie będzie już przewodził Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. To jego emocjonalna reakcja na śmierć prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, zranionego nożem na scenie podczas gdańskiego finału 27. edycji WOŚP. O zmianę tej decyzji zaapelowały do Owsiaka tysiące internautów, a także m.in. Janina Ochojska czy s. Małgorzata Chmielewska. Sam Owsiak przyznał, że jest w rozsypce. Adamowicza nazwał swoim wieloletnim przyjacielem. – Uważam, że stała się rzecz okrutna, zła przy okazji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy; jestem jej prezesem i też biorę na siebie za to odpowiedzialność – stwierdził.

Odpowiedzialnością za śmierć Adamowicza obciążają Owsiaka związane z rządem media. Już w poniedziałkowych „Wiadomościach” TVP mogliśmy usłyszeć, że gdańskie Światełko do Nieba z winy organizatorów nie miało dostatecznego zabezpieczenia i wsparcia medycznego, ponieważ koncert nie został zgłoszony jako impreza masowa. – To się wydarzyło na przepięknej, pokojowej, bliskiej wielu Polakom imprezie. Każdy, kto na nią wchodzi, kto idzie na scenę, może mieć tam swoją rolę. Może nawet wejść z dwumetrową szablą, może będzie coś pokazywał. Trudno tutaj mówić jednoznacznie o złym zabezpieczeniu, bo ten finał nie odbywa się w Syrii ani w Afganistanie, on się odbywa w Polsce – odpowiadał na te zarzuty Jerzy Owsiak. – Nasza scena też była otwarta (…), mnóstwo ludzi wchodziło, przeszła masa ludzi. Uchronić się przed człowiekiem, który ma tak straszne zamiary, jest piekielnie trudno.

Od króla żebraków do syna zomowca

Śmierć prezydenta Pawła Adamowicza Owsiak nazwał „eksplozją nienawiści, która jest gdzieś w ludziach”. Sam pada jej ofiarą niemal od początku działania WOŚP. – Od 25 lat toczę boje z ludźmi, którzy mi grożą. Niestety, polski wymiar sprawiedliwości, tak samo policja sobie z tym kompletnie nie radzą. Proszę wejść na portale prawicowe i przeczytać rzeczy na mój temat, proszę przeczytać, co pisze jedna z posłanek – mówił gorzko. – Policja zatrzymała dzisiaj osobę, która groziła śmiercią prezydentowi Wrocławia. Do tej pory takie groźby były traktowane jako krytyka.

Z prawicowych portali dowiemy się o Owsiaku, że jest m.in. „hieną cmentarną” i „królem żebraków i łgarzy”, a także „brutalnym manipulatorem, który przywiązuje do swoich propagandowych maszyn oblężniczych chore i kwestujące dzieci” (Piotr Wielgucki, czyli bloger Matka Kurka), że to „ludzka glista” (Marcin Wolski w „Gazecie Polskiej”) albo „kij bejsbolowy postkomuny na zwolenników Polski niepodległej” (Piotr Lisiewicz w Telewizji Republika). W 2016 r. Lisiewicz pisał: „Owsiak tę samą rolę odgrywa od czasów junty Jaruzelskiego – zawsze uaktywnia się politycznie, gdy postkomunistyczna oligarchia jest poważnie zagrożona” (czyżby postkomunistyczna oligarchia przeżywała kryzys co roku w pierwszej połowie stycznia?). Według Lisiewicza ojciec zomowiec, matka milicjantka i brat ormowiec „mogliby być dumni ze sprawności [szefa WOŚP] w stosowaniu przemocy”. Środowisko „Gazety Polskiej” szerzy przekonanie, że Owsiak jest agentem najpierw sowieckich, a teraz rosyjskich wpływów. W zeszłym roku na okładce „GP” przedstawiono go w czapce z krążownika „Aurora” i podpisano: „Zagra dla noworodków i przyjaciół FSB”. Stanisław Michalkiewicz pisał o nim w „Naszym Dzienniku” jako o „kiepskiej edycji Józefa Stalina”, a Rafał Ziemkiewicz porównywał WOŚP do hitlerowskich organizacji charytatywnych. W programie „Minęła 20” w TVP, w animacji stworzonej przez Barbarę Pielę, ostatnio ukazano go jako kukiełkę Hanny Gronkiewicz-Waltz, której na żądanie przynosi złotówki oznaczone gwiazdą Dawida.

Poza tym zarzuca mu się, że jest pazerny i kłótliwy, że jest „obleśnym karłem” (to już posłanka Krystyna Pawłowicz) i defrauduje pieniądze. Oskarżano go o wyprowadzenie z WOŚP milionów złotych, o latanie do Nowego Jorku z biletami z aukcji (w tej sprawie Owsiak wygrał proces sądowy). Mimo że lider Orkiestry nigdy nie został skazany za żadne nieprawidłowości finansowe w fundacji, wszystkie media prawicowe uznają jego wieloletnią walkę z blogerem Wielguckim za oczywisty dowód nieuczciwości i sprzeniewierzenia środków z datków na sprzęt medyczny.

Wrzuć granat do puszki

Prekursorem hejtu na szefa Orkiestry był o. Tadeusz Rydzyk, który nazywał go diabłem już kilkanaście lat temu. Kościołowi nigdy nie podobał się Przystanek Woodstock – drażniło hasło „Róbta, co chceta” (swoją drogą będące parafrazą słów św. Augustyna „Kochaj i czyń, co chcesz”), wolnościowy, alternatywny charakter festiwalu. Jeszcze w latach 90. oskarżano Owsiaka o wspieranie sekt (na imprezie znalazło się miejsce dla krysznowców), handel narkotykami, rozpijanie i demoralizowanie młodzieży. W 2006 r. TV Trwam pokazała film „Przystanek Woodstock – przemilczana prawda”, gdzie fragmenty koncertu Sweet Noise przedstawiono jako propagowanie satanizmu, była też mowa o oflagowanych punktach dystrybucji marihuany. TV Trwam miała przeprosić za film, zapadł w tej sprawie prawomocny wyrok. Ale w 2007 r. Owsiak przegrał proces z o. Rydzykiem – sąd uznał, że nazwanie na antenie Radia Maryja Woodstocku „kryminalnym, wielkim spędem demoralizującym młodzież”, gdzie „duchowi spadkobiercy Lenina i Stalina upadlają polską młodzież”, to dopuszczalna krytyka. Wcześniej, w roku 2000, film „Przystanek w drugą stronę”, podobnie demonizujący Owsiaka i festiwal, zajął drugie miejsce na festiwalu filmów katolickich w Niepokalanowie. Niechęć do Woodstocku przekładała się zarówno na szefa WOŚP, jak i na prowadzoną przez niego akcję charytatywną.

Głęboką antypatię prawicy od kilku lat budzą także poglądy polityczne szefa Orkiestry, uważane za skrajnie lewicowe. W 2012 r. odważył się on nazwać eutanazję „pomocą w cierpieniu”, a w roku 2016 wziął udział w Czarnym Proteście – to wystarczy, żeby w Polsce uznać kogoś za lewaka.

Trzeba przyznać, że Owsiak nie stosuje chrześcijańskiej zasady nadstawiania drugiego policzka – w 2017 r., po kolejnych insynuacjach Krystyny Pawłowicz dotyczących satanizmu na Woodstocku zasugerował posłance PiS, żeby „spróbowała seksu”, za co sąd kazał mu ją przeprosić.

Wypowiedzi osób publicznych to jedno, a reakcje anonimowych internautów – drugie. „Wielka żebranina się wkrótce odbędzie, wrzuć granat do puszki resortowej mendzie” – to tylko jeden z komentarzy pod artykułem na temat okładki z czapką „Aurory” w serwisie Niezależna.pl. Publicyści, dziennikarze, politycy i duchowni doskonale zdają sobie sprawę z tego, że szczucie na konkretne osoby czy grupy pod nazwiskiem kończy się potokiem anonimowych obleg i gróźb w internecie, za które niezwykle trudno pociągnąć kogoś do odpowiedzialności prawnej.

Żebyś zdechł

Z tezą Jerzego Owsiaka, że obrzucanie wrogów politycznych najgorszymi obelgami czy nawet groźby pozostają bezkarne, trudno polemizować. Dowodem na to może być sprawa opisana przez Pawła Adamowicza cztery dni przed śmiercią. „W lipcu 2017 r. Młodzież Wszechpolska wystawiła akty zgonu politycznego 11 prezydentom miast, którzy podpisali »Deklarację prezydentów o współdziałaniu miast Unii Metropolii Polskich w dziedzinie migracji«. Na liście nienawiści znalazło się również moje nazwisko. Dziś dowiadujemy się, że gdańska prokuratura umorzyła właśnie prowadzone w tej sprawie śledztwo. (…) Nie zostawię tej sprawy i zamierzam wyczerpać wszystkie narzędzia prawne, aby dochodzić swoich praw i walczyć o to, żeby zachowania nacjonalistyczne różnych organizacji, które sieją nienawiść wobec imigrantów i uchodźców, zostały ocenione przez prawo negatywnie”, napisał na Facebooku prezydent Gdańska. Według prokuratury „nie było interesu społecznego w ściganiu z urzędu” autorów aktów zgonu, w których nie dopatrzono się groźby. Akty zgonu wystawione przez MW nie nawoływały też zdaniem prokuratury do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość.

Była to zresztą bardzo subtelna forma groźby w porównaniu z treściami, które można znaleźć w internecie już po śmierci Adamowicza: „No i jeden Polak w Gdańsku pokazał, co powinniśmy robić z politykami antypolskimi… Jeszcze będzie Polska niepodległa”, „Brawo dla pana z nożem, szkoda tylko, że teraz stracisz wolność”, „Obowiązkiem każdego narodowca jest to uczcić”. To tylko niektóre wpisy na Facebooku, pod wieloma są imiona i nazwiska.

Adamowicz nie był wyjątkiem, jeśli chodzi o skalę nienawiści, której doświadczał za życia i która wylała się po jego śmierci. Z podobnymi komentarzami spotykają się inni politycy opozycji, wielu dostaje też nienawistne mejle czy telefony. „Jest pop… totalnie i pani też jest pop… Chciałbym obrazić tą sk… waszą, szefową, w twarz powiedzieć, jaka jest sk… w telewizji jak się wypowiada. Po prostu kara śmierci, to jest kara śmierci. Jej czas się kończy”, mówił mężczyzna, który zadzwonił w październiku do biura poselskiego Joanny Scheuring-Wielgus.

Z nienawiścią spotykają się nie tylko osoby zajmujące się polityką. „Ty gnoju, ty szczylu, ty Szwabie w d… j… kto ci płaci za to żebyś pluł na Polskę? Może Niemcy, może Ruscy? Ty… żebyś zdechł” – to z kolei list, który otrzymał Maciej Stuhr, jeden z wielu przejawów nienawiści, jaką wzbudziła jego rola w „Pokłosiu”.

Najwięcej internetowej pogardy widać jednak wobec grup – uchodźców, Ukraińców, muzułmanów, Żydów czy osób LGBT. Po ukazaniu się informacji o tym, że w 2018 r. w Morzu Śródziemnym utonęły 2262 osoby, na prawicowych portalach ludzie pod nazwiskami, na profilach z informacją o miejscu pracy i zamieszkania, o ukończonej szkole, pisali: „Statystyka tragiczna, bo niestety większość dotarła do celu” (Tomasz z Bielska-Białej, kończył szkołę im. T. Kościuszki), „Bardzo dobrze, ale wynik mógłby być lepszy, proponuję zacząć ostrzeliwać tratwy” (Michał z Płońska, pracuje jako kierowca, na FB widnieje nazwa firmy). Bardzo często ofiarami internetowej nienawiści padają też kobiety – Amnesty International w 2017 r. opublikowało wyniki badań nie tylko z Polski, lecz także z kilku krajów europejskich, Stanów Zjednoczonych i Nowej Zelandii, wskazujące, że 23% kobiet doświadczyło w przestrzeni internetowej obelg, nienawiści i molestowania seksualnego.

Sprawca nie do ustalenia

Doświadczenia Owsiaka czy Pawła Adamowicza pokazują, że uzyskanie sprawiedliwości w przypadku rzucanych publicznie obelg i gróźb jest niemal niemożliwe. Jednak jak twierdzi Joanna Grabarczyk z HejtStop, organizacji zajmującej się walką z mową nienawiści, to właśnie w sprawach, w których pokrzywdzona została konkretna osoba, ścieżka jest prostsza. – W takiej sytuacji można iść na policję, gromadząc oczywiście jak najwięcej dowodów. Jeśli do przestępstwa doszło w internecie, należy wziąć ze sobą wydruk PDF wraz z adresem URL, adres strony, gdzie zostały umieszczone groźby, warto też zebrać jak najwięcej informacji o sprawcy – w mediach społecznościowych często można znaleźć dane o szkole, miejscu pracy, zamieszkania. Wtedy prokuratura wszczyna śledztwo z urzędu. A ofiara przestępstwa ma w nim status pokrzywdzonego. Dzięki temu przysługują jej pewne prawa: ma wgląd w akta śledztwa, może składać wnioski dowodowe, może dostać ochronę.

Sprawa staje się znacznie trudniejsza, kiedy ktoś nawołuje do przemocy wobec grupy ludzi, np. muzułmanów czy Ukraińców. – 90% spraw, które do nas trafiają, to właśnie takie sytuacje – mówi ekspertka. – Wszystko, co możemy zrobić, to poinformować policję, ale bez statusu pokrzywdzonego tak naprawdę nie wiemy, co się dzieje w śledztwie. Sprawy są trochę łatwiejsze, jeśli chce z nami współpracować organizacja reprezentująca daną mniejszość, jednak nie wszystkie mają na to środki i zasoby.

Czy takie działania są skuteczne? Jak twierdzi Joanna Grabarczyk, niestety rzadko. – Nie mam dostępu do statystyk, ale z naszego doświadczenia wynika, że w większości spraw dochodzi do umorzenia postępowania ze względu na niewykrycie sprawcy. W tych sytuacjach, w których mamy wgląd w to, co się dzieje, niestety widzimy, że prokuratura niewiele robi. Media społecznościowe, np. Facebook, mają specjalne procedury współpracy z organami ścigania – placówka w Dublinie, która tym się zajmuje, twierdzi, że dostaje niewiele zapytań z Polski. Z kolei polska policja i prokuratura twierdzą, że Facebook nie wydaje danych. Koło się zamyka, a przestępstwa pozostają nieścigane – podsumowuje.

Mowa przechodzi w czyn

Czy dzisiaj prokuratura zachowałaby się inaczej? Być może. Po śmierci Pawła Adamowicza organy ścigania wzięły się ostro do roboty. Aresztowano Sergiusza P., który nawoływał do zabójstwa prezydenta Olsztyna, Piotra Grzymowicza. Komenda Wojewódzka we Wrocławiu poinformowała o zatrzymaniu mieszkańca Legnicy, który miał w internecie wzywać do zbrodni i masowych samobójstw. Do aresztu trafił też mężczyzna oskarżony o groźby pod adresem prezydentów Poznania i Wrocławia – Jacka Jaśkowiaka i Jacka Sutryka. W żadnej sprawie policja nie miała problemu z ustaleniem danych domniemanych sprawców.

– Kibicuję policji i prokuraturze, żeby ten poziom mobilizacji utrzymał się chociaż przez kilka miesięcy – mówi Joanna Grabarczyk. – Niestety, polskim organom ścigania często brakuje kadr kompetentnych w zakresie zarówno środowiska internetowego, jak i wiedzy międzykulturowej. Jeśli prokuratura nie rozpoznaje takiego symbolu, jakim jest swastyka, nie może skutecznie ścigać tego typu przestępstw.

Koordynatorka projektu HejtStop sama znalazła się na celowniku prawicy, kiedy zgłosiła do prokuratury umieszczenie przez Mariusza Pudzianowskiego, polskiego strongmana, na Facebooku zdjęcia z kijem bejsbolowym i komentarzem: „Nie pożałuję kija na te ludzkie śmieci” (uchodźców). Paweł Kukiz zamieścił na swoim profilu jej wizerunek z podpisem, że „marzy o gwałcie”, tysiące internautów, w większości anonimowo, groziło jej śmiercią, pobiciem czy przemocą seksualną. Według raportu „Mowa nienawiści, mowa pogardy” przygotowanego w 2017 r. dla rzecznika praw obywatelskich przez Centrum Badań nad Uprzedzeniami kontakt z mową nienawiści zarówno wśród dorosłych, jak i wśród dzieci gwałtownie rośnie w ostatnich latach. – O ile w roku 2014 około połowy młodych Polaków spotykało się z antysemicką, antymuzułmańską czy antyukraińską mową nienawiści, o tyle dziś 70-80% młodzieży deklaruje, że widziało w internecie wypowiedzi islamofobiczne, antysemickie lub antyukraińskie – mówił dr Mikołaj Winiewski z CBU. – Osoby narażone na mowę nienawiści reagują potem większą akceptacją słownej przemocy i zaczynają ją tworzyć. To ten sam proces, który dotyka ludzi oglądających brutalne filmy albo grających w gry pełne przemocy. Prowadzi to nie tylko do agresji, ale też do tego, że przestajemy reagować na akty wandalizmu i chuligaństwa – podkreślali autorzy raportu.

Dziki kraj

Tymczasem prawica uznaje walkę z agresją za część „lewackiej” propagandy. Jak pisał w „Rzeczpospolitej” w 2013 r. jeden z największych hejterów Jerzego Owsiaka, Łukasz Warzecha, „Koncepcja mowy nienawiści to wymysł radykalnego lewactwa, które potrzebuje wygodnego instrumentu krępowania ust oponentom”, a słowo hejt to przejaw neokomunistycznej walki o język. Według Marcina Wolskiego termin mowa nienawiści stanowi „zupełnie nowy rodzaj cenzury, niezwykle użyteczny w rozwoju światowego soft-totalitaryzmu”. Kiedy Rafał Trzaskowski zapowiedział, że w warszawskich szkołach odbędą się zajęcia o mowie nienawiści, katolicka organizacja Ordo Iuris opublikowała w internecie wzór oświadczenia dla rodziców, którzy nie chcą, żeby ich dzieci brały w nich udział. „Uwaga! Pod płaszczykiem walki z przemocą prezydent Warszawy chce indoktrynować dzieci w szkołach. Piszcie dzieciakom zwolnienie z tych zajęć albo zostawcie je w domu!”, zaapelowała na Twitterze Kaja Godek.

Z drugiej strony Barbara Piela, autorka antysemickiej animacji z udziałem m.in. Owsiaka i Hanny Gronkiewicz-Waltz, opublikowała
na Twitterze komentarze, które dostaje pod swoim adresem: „Obrzydłe z pani stworzenie, rychłej śmierci życzę”, „Życzę ci, żebyś z bólu wyła i nikt ci nie pomógł, żebyś chodzić nie mogła i nikt ci szklanki wody nie podał, obrzydliwa, paskudna babo”. Zdaniem Pieli, stanowią one żniwo hasła „Róbta, co chceta” i odpowiedzialny jest za nie Jerzy Owsiak.

W rzeczywistości Owsiak ani do przemocy, ani do agresji wobec Pieli nie nawoływał – stwierdził tylko, że głęboko uraziła go swoją animacją i że poczuł się „jak w Auschwitz” (porównania obozu śmierci do antysemickiej satyry można było uniknąć, ale z pewnością nie jest to mowa nienawiści). Powiedział też, że żyjemy w dzikim kraju – i trudno z tą opinią szefa WOŚP się nie zgodzić.


Hejt na Owsiaka
Hiena cmentarna, król żebraków i łgarzy – bloger Matka Kurka
Ludzka glista – Marcin Wolski
Kij bejsbolowy postkomuny na zwolenników Polski niepodległej – Piotr Lisiewicz
Kiepska edycja Józefa Stalina – Stanisław Michalkiewicz
Obleśny karzeł – Krystyna Pawłowicz


Fot. Andrzej Hulimka/Forum

Wydanie: 04/2019, 2019

Kategorie: Kraj

Komentarze

  1. ireneusz50
    ireneusz50 22 stycznia, 2019, 11:28

    od zaopatrzenia szpitali w sprzęt medyczny jest rząd, WOŚP jeśli chce kwestować i pomagac niech pomaga ludziom, bo obszary biedy w Polsce są przerażające a nie wyręczała państwo. WOŚP to takie samo dziadostwo jak zupki Kuronia, ma na celu uśpić społeczeństwo w temacie niewydolności państwa. Kwestowanie powinno dotyczyć tylko osób prywatnych czy firm prywatnych a nie firm które dostają pieniadze publiczne, które w 1/3 przechodzą do Owsiaka, bo to rodzi nadużycia. WOŚP jest organizacją polityczną a nie charytatywną, bo jej celem jest wspieranie polityki liberalnych partii, pomoc szpitalom to działalność uboczna. Po za tym chamstwo i cynizm pana Owsiaka jest również godny potępienia, gangster mający ochronę partii liberalnych.

    Odpowiedz na ten komentarz
    • Anonim
      Anonim 23 stycznia, 2019, 14:37

      Ble, ble, ble … bełkot. Panie drogi:
      – proszę o zgłoszenie ew. nadużyć do „odzyskanej” prokuratury (oczywiście popartych dowodami) lub zamknąć …ordę,
      – podać przykłady wspierania polityki jakiejkolwiek partii,
      – podać przykłady „chamstwa i cynizmu” J.O. (konkretne przykłady).
      Sam się weź do roboty, załóż fundację, weź odpowiedzialność za jej działanie i wtedy pomagaj komu chcesz – a nie będziesz narzucał, komu ma pomagać J.O.
      Reszta „argumentów” (usypianie społeczeństwa, wyręczanie państwa, itp) nie jest warta komentowania – reprezentuje poziom piaskownicy.
      Bez odbioru – M.W.

      Odpowiedz na ten komentarz
    • Wes
      Wes 31 stycznia, 2019, 23:53

      Pan ireneusz pieprzy jak PiS

      Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy