Obsesja
KUCHNIA POLSKA
W każdym masowym ludzkim dramacie przeglądają się stosunki społeczne, w których dramat ten się wydarza. Tak samo jest z “Kurskiem”.
Ze wszystkich patologicznych stanów umysłowych, w jakie popadają zarówno poszczególni ludzie, jak i całe zbiorowości, najbardziej dokuczliwym wydaje mi się stan obsesji. Słownik Wyrazów Obcych PWN tłumaczy obsesję jako „stan neurotyczny polegający na okresowym opanowywaniu świadomości jednostki – wbrew jej woli – przez nie dające się zahamować myśli, nastroje, przekonania, uczucia; w krańcowym przypadku obsesja prowadzi do obłędu”.
Pocieszające w tej definicji jest tylko to, że jest ona “stanem okresowym” – ale jak długo trwać może taki okres?
Otóż obsesją, która od dłuższego już czasu włada naszym życiem publicznym, jest obsesja antyrosyjska i antyradziecka. Mimo okazjonalnych gestów, mających udawać poprawność stosunków z naszym wschodnim sąsiadem, obsesja ta drąży nas na co dzień, od spraw drobnych do wielkich. Trudno powiedzieć, czy jest ona owocem nabytego historycznie kompleksu, sposobem na poprawianie własnego samopoczucia, czy też stanem całkowicie irracjonalnym, pojawia się jednak przy każdej okazji i nie daje się zahamować.
Oto więc na przykład polski dziennikarz przeprowadza wywiad z amerykańskim badaczem spraw rosyjskich, Richardem Pipesem, i kiedy ten mówi, że uważa za wybitną władczynię Rosji Katarzynę II, co jest prawdą, dziennikarz drętwieje ze zgrozy, jak można opowiadać takie rzeczy Polakom. Rosyjski reżyser filmowy, Nikita Michałkow, organizator festiwalu w Moskwie, na który specjalnie zaprosił Zanussiego, aby dać mu tam nagrodę, mówi, że dawniej Rosja była liczącą się potęgą, którą obecnie nie jest, czego reżyser ten żałuje. Ale na to aktor Olbrychski w „Polityce” wymyśla mu od głupków, a nawet zapowiada, że wskoczy na koń, aby rozpłatać go szablą. Inny polski dziennikarz przeprowadza wywiad z rosyjskim historykiem z okazji wygranej 80 lat temu przez księdza Skorupkę przy pomocy Piłsudskiego i Weyganda Bitwy Warszawskiej i baranieje, kiedy dowiaduje się, że w świadomości rosyjskiej coś takiego jak „wojna polsko-radziecka 1920 r.” w ogóle nie funkcjonuje. Owszem, Rosjanie pamiętają, że była zagraniczna interwencja w czasie wojny domowej, brało w niej udział 14 państw, między innymi i Polska – i to wszystko.
Są to objawy drobne, świadczące, że obsesja przeniknęła do tak zwanych elit umysłowych, które na świecie zajmują się wpajaniem społeczeństwom racjonalnej przytomności, u nas zaś odwrotnie – są zazwyczaj przechowalnią manii i urojeń.
Miniony tydzień upłynął, nie tylko u nas zresztą, pod znakiem tragedii, jaką była agonia rosyjskiej łodzi podwodnej “Kursk”. Wszystkie stacje telewizyjne, niemieckie, brytyjskie, amerykańskie, śledziły z napięciem ten dramat, myśląc o losie 118 marynarzy konających w stalowej, podwodnej trumnie. W tej międzynarodowej trosce o zatopionych wyrażał się odruch ludzkiej bezinteresownej solidarności i współczucia, co wyczytać można było ze wszystkich relacji, które starałem się śledzić.
Ale nie z polskich. W Polsce nad współczuciem znowu dominował obsesyjny ton oskarżenia, a pan Laskowski z TVP mówił nam z Murmańska, że Rosja musi wypalić resztki sowietyzmu, co nie nastąpi szybko. A kiedy już wypali je do końca, to – pytam się – łodzie podwodne nie będą tonąć?
To prawda, że Rosjanie mogą mieć pretensję do swoich władz, że za późno zwróciły się o międzynarodową pomoc, ale proszę mi pokazać wojskowych, którzy natychmiast wzywają zagranicznych ekspertów do swoich tajnych urządzeń, do jakich należy atomowa łódź podwodna. Mogą mieć też pretensję do swojego prezydenta, że okazał za mało współczucia dla tej tragedii, co w niczym by nie pomogło, ale należy to do jego publicznych obowiązków. W tej sprawie, jak słyszę, chce przeprowadzić śledztwo rosyjska Duma i jest to jej święty obowiązek, tak samo na przykład, jak jakiś czas temu francuski parlament miał obowiązek przeprowadzić śledztwo, kto odpowiada za zakażenie kilku setek szpitalnych pacjentów wirusem HIV. Jak pamiętamy, afera ta sięgnęła w rezultacie aż ministerstwa zdrowia.
Czy jednak pisaliśmy wtedy i mówili – bo ja wiem? – o haniebnym dziedzictwie jakobinizmu, albo na odwrót – o wojennej kolaboracji Pétaina? Wieszczyliśmy obalenie prezydenta?
Niedawno nad Paryżem rozbił się wielki samolot Concorde, pochłaniając więcej ofiar niż „Kursk”, i to w dodatku zwyczajnych podróżnych, a nie marynarzy floty wojennej, których zawód związany jest z ryzykiem życia. Czy demaskowaliśmy w związku z tym kapitalizm? A przecież można było, i to dosyć łatwo. Śledztwo w sprawie Concorde wykazało, że przyczyną tragedii było pęknięcie opony koła samolotu, co zdarzało się już kilkanaście razy przed tym wypadkiem, mimo to jednak, z chęci zysku zapewne, nikt nie alarmował w tej sprawie opinii; samoloty Concorde latały nadal z niebezpiecznymi oponami, a Brytyjczycy nie zawiesili ich lotów nawet po tragedii w Paryżu, aby nie tracić pasażerów. A więc można było wygadywać i tutaj różne dyrdymały, słusznie jednak powstrzymano się przed tym w obliczu ludzkiego dramatu.
W każdym masowym ludzkim dramacie przeglądają się stosunki społeczne, w których dramat ten się wydarza, jest to oczywiste. Tak samo jest z „Kurskiem”. Okazało się, że flota rosyjska ma nieporównanie gorszy sprzęt ratowniczy niż floty zachodnie, a także tylko jednego ponoć nurka, który umie ratować łodzie podwodne i w dodatku służy nad Morzem Czarnym. Ale czego innego mogliśmy się spodziewać? Rosja jest krajem w stanie katastrofy, krajem, który przegrał technologiczną “zimną wojnę” z Zachodem i nie ma w tym nic dziwnego, że nie ładuje resztek pieniędzy w takie właśnie inwestycje. Nowa fala opadów w Polsce też pokazała, że nie ma u nas pieniędzy na budowę zapór wodnych, których brak spowodował powódź w roku 1997, w tym roku uratowaliśmy się cudem, ale czy którykolwiek z naszych sąsiadów przeżywa z tego powodu Schadenfreude?
Świat nie jest miejscem szczególnie wesołym, straszliwe wypadki, jak te z “Kurskiem” czy Concorde przypominają, że jest także miejscem tragicznym. Widziany jednak przez okulary obsesji staje się w dodatku miejscem obłąkanym, przed czym słusznie przestrzega przytoczona wyżej definicja.
KTT
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy