Odprawa gejów polskich

Prawdziwie wolnymi ludźmi w Krakowie okazali się nobliści: Wisława Szymborska i Czesław Miłosz. Wielu innych kształtujących tam opinie poddało się presji sondaży opinii.
Jeszcze niedawno wielu działaczy obecnej Platformy Obywatelskiej deklarowało przychylny stosunek do gejów i lesbijek. Nie rozpieszczali „homosiów”, nie propagowali ustawy o związkach partnerskich, ale uznawali ich prawo do życia. Zwykle streszczało się ono w poglądzie: niech sobie ci homo żyją ze sobą, nam to nie przeszkadza, byle nie afiszowali się publicznie ze swą miłością. No i masz tu babo placek. Gejom i lesbijkom zachciało się organizować festiwal „Kultury dla tolerancji”. Ponieważ Platforma Obywatelska walczy o palmę pierwszeństwa w przedwyborczych sondażach z Samoobroną, jej krakowski przywódca Zbigniew Fijak, wieloletni oddany współpracownik Jana Marii Rokity, zarządził odprawę gejów polskich. Z dnia na dzień kurs Platformy zmienił się. Na antygejowski. Nie będą już w świętobliwym Krakowie zboczki swej odmienności demonstrować.
Ale bądźmy sprawiedliwi. Jeszcze niedawno lider Samoobrony, Andrzej Lepper, deklarował swoje umiarkowane poparcie dla ustawy o związkach partnerskich. Interweniowali specjaliści od politycznego wizerunku i pewnie przekonali szykującego się do prezydentury polityka, że antygejowość to norma krajowej poprawności politycznej. Nie jest lepiej na lewicy. Kierownictwo starego SLD werbalnie popiera projekt ustawy przygotowany przez prof. Marię Szyszkowską, ale nie forsuje go. Nie palił się do tej inicjatywy legislacyjnej marszałek Borowski. Bo reprezentował cały Sejm. Teraz jest liderem „nowoczesnej” socjaldemokracji, ale uważa kwestie gejowskie za drugorzędne. Jedynie Izabela Jaruga-Nowacka, nowa szefowa Unii Pracy, nie boi się publicznego poparcia dla mniejszości seksualnych. Czyżby kobiety na lewicy były odważniejsze? Przecież każdy z przywódców każdej polskiej partii socjaldemokratycznej czy socjalistycznej aspiruje do Partii Europejskich Socjalistów albo nawet w niej jest. A tam program jest jednoznaczny. Eurolewica popiera prawa mniejszości seksualnych. Okazuje się, że nasi lewicowcy mają inne poglądy na użytek krajowy, a inne na eksport. Nic zatem dziwnego, że z umów o najem lokali na potrzeby festiwalu wycofał się Uniwersytet Jagielloński. Niby ideą uniwersytetu jest propagowanie różnych poglądów, wolność myśli, ale poprawność polityczna i święty urzędniczy spokój zwyciężyły. Tylko czy na takim uniwersytecie można wychowywać wolnych ludzi?
Aby obrzydzić festiwal, jego przeciwnicy utożsamili go z Paradą Miłości. „Będzie zgorszenie moralności!”, zagrzmieli… a przecież Parada Miłości i festiwal tolerancji to zupełnie inne imprezy. W 1999 r. uczestniczyliśmy wraz z posłem Cezarym Stryjakiem i posłanką Joanną Sosnowską w podobnym festiwalu organizowanym w Berlinie. Zgorszenia publicznego nie było, bo czym mogły gorszyć stoiska organizacji i stowarzyszeń gejowskich i lesbijskich? Witryny pism dla homoseksualistów? Stoiska wszystkich niemieckich partii politycznych, także CDU? Stoisko berlińskiej policji zachęcającej homosiów do podejmowania pracy w tej instytucji. Na zakończenie festiwalu kilkunastu burmistrzów berlińskich dzielnic odśpiewało wspólnie progejowski hymn. Burmistrzów reprezentujących wszystkie opcje polityczne. W Niemczech, kraju sąsiednim, nie uchodzi represjonować mniejszości narodowych, seksualnych, kulturalnych. To właśnie należy do tamtej poprawności politycznej. Kiedy wchodziliśmy do Unii Europejskiej, słyszałem od antyunionistów, że w UE Niemcy nas zniemczą, że stracimy tożsamość. Patrząc na obecny strach ludzi opiniotwórczych w naszym kraju, ich strach przed gilotyną poprawności politycznej, żal mi, że nie zostaliśmy jeszcze zniemczeni.

 

Wydanie: 20/2004, 2004

Kategorie: Blog

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy