OFE jak piramida finansowa

OFE jak piramida finansowa

To niesprawiedliwe, że 15% członków OFE korzysta ze składek tych, którzy przeszli do ZUS

Prof. Leokadia Oręziak – kieruje Zakładem Finansów Przedsiębiorstw i Ubezpieczeń w SGH. Jest specjalistką w dziedzinie finansów międzynarodowych, rynku finansowego, integracji europejskiej oraz systemu emerytalnego. Jej najnowsza publikacja „OFE. Katastrofa prywatyzacji emerytur w Polsce” została uznana za najlepszą książkę szerzącą wiedzę ekonomiczną w konkursie Economicus „Dziennika Gazety Prawnej”, organizowanym pod patronatem NBP.

W OFE zostało niecałe 2,6 mln Polaków, ok. 15% z 16,7 mln ich członków. Jakie wnioski z tego faktu powinni wyciągnąć politycy?
– Przede wszystkim takie, że na otwarte fundusze emerytalne nie zdecydowało się 85% Polaków będących ich członkami. To ogromna większość, której nie wolno nie zauważać. Opowiedzenie się za byciem lub przeciw byciu w OFE było ważnym wskaźnikiem poglądów Polaków na przeprowadzoną w 1999 r. prywatyzację emerytur w naszym kraju. Swoistym referendum, w którym 85% Polaków powiedziało „nie” filarowi kapitałowemu. Politycy z tego referendum powinni wyciągnąć takie wnioski, że dalsze utrzymywanie tego systemu emerytalnego, przy tak wielkiej dezaprobacie społecznej, jest nieuzasadnione i szkodliwe.

Czy jest uczciwe to, że w OFE pozostawiono pieniądze znajdujące się na rachunkach także tej ogromnej większości, która odrzuciła fundusze emerytalne?
– Faktycznie, aż 85% członków OFE wróciło do ZUS, ale zgromadzone przez nich środki pozostawiono w OFE, tymczasem powinny one także wrócić do ZUS i być zapisane na indywidualnych subkontach tych osób, podobnie jak to zrobiono w lutym br. po przeniesieniu obligacji z OFE do ZUS. W OFE zostało przecież tylko 15% członków funduszy.

Dzieci neoliberałów

W komentarzach do tego referendum podkreśla się, że w OFE zostali głównie młodzi, określani jako „piękni i bogaci”, jakoby najbardziej zaradni. Czy ci „piękni i bogaci” pasożytują na reszcie?
– Na to wychodzi. Chcę się odnieść do pojęcia „piękni i bogaci”. Określa ono ludzi lepiej zarabiających.

To widać choćby po tym, że kiedy zostało tylko te 15%, dwukrotnie wzrosła średnia składki, która wpływa do OFE, ponad 98 zł.
– Ale to nie zmienia faktu, że szkodliwy system w postaci OFE będzie utrzymywany dla tych jakoby „pięknych i bogatych” przez całą rzeszę biedniejszych. Koszty utrzymywania OFE spadają na te 85% Polaków, którzy mają niższe dochody, oraz na resztę społeczeństwa. I samo to jest już wielce niesprawiedliwe. „Pięknym i bogatym” wydaje się, że wybrali rozwiązanie, które nic nie kosztuje. Jednak ono też w nich uderzy. Nie można takiego systemu utrzymywać z niczego. Ci ludzie myślą, że część ich składki jest transferowana do OFE i to zamyka sprawę. A tak nie jest, bo również ta część powinna być przeznaczona na obecne emerytury.

Czyli na emerytury ich rodziców, dziadków mają się składać „brzydcy i ubodzy”, którzy zostali w ZUS, naiwni, żeby nie powiedzieć – głupi?
– Tak właśnie myślą „piękni i bogaci”, którzy zabrali część składki emerytalnej do swojej gry na giełdzie. Chcieli przechytrzyć państwo, mówiąc: niech ono się martwi o emerytury dla naszych przodków. Chcieli pokazać, że są mądrzejsi, dlatego z pewną pogardą traktują tych, którzy powrócili do ZUS. Wśród osób, które zostały w OFE, dominują młodzi ludzie, którzy są chyba najbardziej zindoktrynowani przez media. „Piękni i bogaci”, u których egoizm wykształcili neoliberałowie, uważają, że w OFE są ich pieniądze, choć przecież Sąd Najwyższy w 2008 r. orzekł, że to pieniądze publiczne pobrane w formie podatku i przeznaczone na wypłatę obecnych emerytur.

Wyrok sądu nie zmienia postaci rzeczy – że za emerytury przodków „pięknych i bogatych” będą płacić inni.
– I dlatego to jest niezwykle niesprawiedliwe, by na tak mały procent zwolenników OFE składało się tak wielu. Zachowanie osób, które zostały w OFE, uważam za aspołeczne. Szkoda, że Sejm nie uchwalił, że powinny one płacić dodatkową składkę emerytalną lub stracić gwarancję emerytury minimalnej. Do tych ludzi musi dotrzeć, że składki emerytalne są formą podatku na świadczenia dla tych, którzy już nie pracują, czyli naszych rodziców, dziadków lub pradziadków. Jeżeli część tych pieniędzy zabierze się i przeznaczy na spekulacje giełdowe, trzeba będzie utrzymywać starsze pokolenie z czegoś innego, zabrać pieniądze ze służby zdrowia, oświaty itp.

„Piękni i bogaci” pewnie tak postępują, bo są przekonani, że OFE to dobra lokata na starość.
– Nie ma nadziei na to, że pieniądze w nich się pomnożą, wręcz przeciwnie, zostały narażone na wielkie ryzyko. Jak jest w rzeczywistości z tym pomnażaniem? Na koniec lutego br. aktywa netto w OFE wynosiły 154 mld zł. Od marca do końca sierpnia z ZUS wpłynęło do nich 5,2 mld zł, więc na koniec sierpnia powinno w nich być ponad 159 mld. A ile było w rzeczywistości? Tylko 151 mld, czyli mniej o prawie 8 mld zł! My, Polacy, z wielkim trudem wyjęliśmy z kasy państwowej te ponad 5 mld, by przekazać je do OFE, a spadki giełdowe pochłonęły nie tylko tę kwotę, ale jeszcze 3 mld z tego, co było poprzednio w funduszach. W przypadku osób już objętych suwakiem i wielu młodszych wartość aktywów OFE może nie zostać odbudowana, nie mówiąc już o jej powiększeniu, zanim fundusze będą musiały przekazywać środki do ZUS.

Wyzysk OFE

Może w tym czasie OFE wypłacały okresowe emerytury kapitałowe?
– Gdy je podliczyć, okaże się, że przeznaczona na nie łączna kwota to kilkaset tysięcy złotych, aktywa OFE spadły zaś aż o 8 mld. Gdyby społeczeństwo polskie wiedziało o tym, gdyby media, zwłaszcza publiczne, o tym informowały, to zaręczam, że w OFE zostałaby garstka.

A dlaczego w Polsce nie rodzi się ruch „OFE, oddajcie nasze pieniądze”?
– Pewnie już by się zrodził, gdyby do ludzi docierała prawda o funduszach, o utraconych w nich pieniądzach publicznych. I o to mam pretensję głównie do mediów publicznych. Byłam w paru ich audycjach, ale generalnie nie robią one tego, co do nich należy. Jestem jednak przekonana, że po pewnym czasie zacznie się taki ruch, odezwą się takie głosy, również dzięki Przeglądowi.

Kto ma być rzecznikiem interesów tych, którzy opuścili fundusze emerytalne, a ich pieniądze zostały w OFE? Prywatne, mainstreamowe media nie będą tego robić.
– Naturalnie, że nie, bo są powiązane z rynkiem finansowym, z towarzystwami emerytalnymi, są beneficjentami tego systemu emerytalnego. Rzecznikami tych, którzy opuścili OFE, powinni być ci, którzy na swoich sztandarach wypisują obronę praw człowieka, opiekę nad gorzej sytuowanymi, ci wszyscy, którzy głoszą hasła sprawiedliwości społecznej.

Czyli ci, którzy nie powinni się godzić na to, by 15% „pięknych i bogatych” korzystało z pieniędzy pozostałych?
– Właśnie taką niezgodą powinna się wyrażać sprawiedliwość społeczna. OFE to wyzysk nie tylko przyszłych emerytów, ale też innych rzesz społecznych.

Ugrupowania, które używają określenia lewicowe, powinny zatem poprzeć hasło „OFE, oddajcie nasze pieniądze”?
– Oczywiście, że one w pierwszej kolejności powinny to zrobić, ale moim zdaniem każda formacja na polskiej scenie politycznej, zapoznawszy się z całą tą niesprawiedliwością OFE, musi zadać sobie pytanie, czy to jest w porządku. Dlaczego tej jawnej niesprawiedliwości społecznej nie podnoszą ugrupowania lewicowe, trudno pojąć.

Pewnie nie chcą się zderzyć z „pięknymi i bogatymi”, licząc na część ich głosów w wyborach.
– Jeżeli lewicowość ma polegać na tolerowaniu tego, że bogaci urządzają się kosztem biedniejszych, to dziękuję za nią. Powiem wprost: stosunek lewicy do OFE, szczególnie po tym referendum, będzie dla mnie miarą jej wiarygodności. I nie tylko dla mnie.

Finansowa okupacja

Może na zachowanie lewicy wpływają też głosy, że odebranie OFE pieniędzy ludzi, którzy je opuścili, pogrąży skarb państwa, któremu przyjdzie zapłacić ok. 40 mld zł?
– To zrozumiałe, że pojawiają się takie stwierdzenia, bo są one w interesie tych, którym zależy na dalszym istnieniu tego systemu emerytalnego. Nie jest jednak tak, że nie mamy żadnego rozsądnego rozwiązania, że skarb państwa byłby narażony na ogromne koszty, gdyby akcje spółek będących w rękach OFE zostały przejęte przez państwo i trzeba by podjąć działania, których wymaga kodeks spółek handlowych. Te działania polegałyby na tym, że skarb państwa musiałby ponieść koszty wezwań do nabycia akcji na rynku giełdowym.
Ale państwo nie ma na to pieniędzy, tych 40 mld.
– Jasne, że nie ma, ale ten problem dałoby się rozwiązać inaczej. Możliwa jest przecież taka zmiana przepisów, która nie naruszałaby konstytucji, a jednocześnie umożliwiłaby przejęcie tych środków bez ponoszenia ryzyka finansowego przez skarb państwa. Do rozważenia jest chociażby to, że jeśli skarb państwa stanie się znaczącym czy większościowym akcjonariuszem w spółkach, które OFE mają teraz w swoich portfelach, może nie wykonywać praw z akcji, by nie naruszać praw pozostałych akcjonariuszy. Nie jest tak, że wpadliśmy w pułapkę OFE raz na zawsze i nie możemy z niej się wydostać. Utrzymanie tego systemu w obecnym kształcie oznaczałoby swoistą okupację finansową Polski przez te wszystkie fundusze, przez kapitał międzynarodowy i krajowy, który wszedł w posiadanie tych papierów i teraz wszyscy jesteśmy ich zakładnikami. Pułapka OFE polega na tym, że pozostawanie w tym systemie jest dla nas bardzo szkodliwe i na bieżąco rujnuje finanse publiczne oraz emerytury, a z drugiej strony wycofanie się z niego też jest kosztowne bez znalezienia odpowiedniego rozwiązania.
Te 2,6 mln osób, które co miesiąc wpłacają do OFE ponad 3 mld zł, spowodowało, że fundusze nie czują się zagrożone, dojdzie najwyżej do pewnych ich komasacji, ale będą trwać.
– W przyszłym roku nowe składki, które wpłyną od osób, które zdecydowały się zostać w OFE, zrównoważą to, co fundusze będą przekazywać do ZUS w ramach suwaka na emerytury dla osób na nie przechodzących. To oznacza, że z tych środków, które pozostawiono w OFE, państwo nie będzie czerpać, dalej będą w dyspozycji powszechnych towarzystw emerytalnych (PTE). Środki te będą rujnowane przez kryzysy i pomniejszane o opłaty pobierane przez PTE. Krótko mówiąc, przekazaliśmy te pieniądze do OFE na wieczne nieoddanie. OFE są jak piramida finansowa, z nowych składek będą w stanie pokryć zobowiązania wynikające z suwaka. Towarzystwa emerytalne będą mogły rozporządzać według swojego uznania tym, co obecnie znajduje się w funduszach, w tym wyprowadzić znaczną część środków za granicę, bez patrzenia, jakie konsekwencje rodzi to dla naszego kraju.
Dostrzega pani teraz dowody myślenia, działania polityków w interesie państwa, a nie OFE?
– Trzeba zauważyć, że obecna koalicja rządząca zrobiła ważny krok i zredukowała OFE, ale nie miała wystarczającej odwagi, żeby sprawę zakończyć. Teraz, mając wyniki tego swoistego referendum, powinna wziąć je pod uwagę, podobnie jak każda rozsądna partia, i odebrać funduszom nienależne pieniądze. Ale tu wchodzi w grę jeszcze to, o czym mówiłam w poprzednim wywiadzie (PRZEGLĄD nr 33/2014, przyp.red.) , czyli powiązania ludzi polityki ze światem rynków finansowych. Partie opozycyjne mają wiele do zrobienia i powinny też zacząć myśleć, że te 85% Polaków to jest ich elektorat, to są ludzie, którzy nie chcą prywatyzacji emerytur.

Przykład Chile

Niedawno wróciła pani z Chile, gdzie zaproszono panią do komisji zajmującej się tamtejszym systemem emerytalnym, który się nie sprawdził. Jakie wnioski płyną z tej wizyty?
– To niezwykle ciekawe doświadczenie. Na posiedzeniach komisji byli przedstawiciele rządu, którzy podkreślali konieczność zmian tamtejszego systemu emerytalnego, ponieważ społeczeństwo chilijskie tego się domaga. Ten w zasadzie całkowicie sprywatyzowany system, ustanowiony w 1981 r., nie zapewnia obiecanych emerytur. Po kilkudziesięciu latach okazało się, że państwo musiało ustanowić system emerytur publicznych, zapewniający ludziom środki do życia, szczególnie tym, którzy z chilijskich funduszy emerytalnych nie mogli otrzymać nawet minimalnych świadczeń. Warto wiedzieć, że w Chile ponad 80% wszystkich emerytur jest wypłacanych przez państwo, a przecież miały to robić ich OFE (oryginalna nazwa AFP).

A co się stało z pieniędzmi, które ulokowano w tamtejszych OFE?
– Mniej więcej 40% ulokowano za granicą, głównie w Stanach Zjednoczonych, narażając je na ryzyko straty na giełdzie, na kryzysy finansowe. Ostatni, z 2008 r., poważnie zmniejszył te środki, a zważywszy na ogromne przewartościowanie na rynkach zachodnich, można się obawiać, że znów zostaną znacząco zredukowane. Gdyby państwo przeznaczało na bieżące emerytury składki idące co miesiąc do funduszy, Chilijczykom można by zwiększyć świadczenia nawet dwukrotnie. Wielu ludzi jest zrozpaczonych tym, że po kilkudziesięciu latach przymuszania do uczestnictwa w OFE nie mogą otrzymać emerytury z tych funduszy. Będą musieli liczyć na państwową emeryturę socjalną, stanowiącą w istocie bardzo skromny zasiłek.

Czytałem, że budżet Chile jest w lepszej sytuacji niż nasz.
– Owszem. Chile jest przecież wielkim eksporterem miedzi i innych surowców, ale tamtejszy system OFE pochłania ok. 4% PKB rocznie. Część tych ogromnych pieniędzy mogłaby być przeznaczana na rozwój kraju, na inne potrzeby – od dawna przecież trwają protesty studentów domagających się m.in. zwiększenia publicznych środków na szkolnictwo wyższe. Stąd tak wielkie oczekiwania w stosunku do komisji, bo jeśli zaproponuje ona tylko kosmetyczne poprawki, ludzie tego nie zaakceptują. To wyraźnie wynika także z licznych wypowiedzi przedstawicieli związków zawodowych i innych organizacji. Najpierw komisja ma przygotować diagnozę sytuacji, a potem zaproponować zmiany w systemie emerytalnym.

A jakie stanowisko pani zaprezentowała?
– Cieszę się, że miałam możliwość wystąpienia w trakcie obrad komisji, mogłam brać udział w dyskusji, skonfrontować swoje poglądy z zapatrywaniami innych znawców tematu. Przedstawiłam reformę emerytalną w Polsce i powiedziałam, że 85% członków OFE nie chce tego systemu i że powinno się go całkowicie zlikwidować. Trudno orzec, w jakim kierunku pójdzie reforma emerytalna w Chile, ale wiele osób interesuje się tam zmianami w polskim systemem emerytalnym.

Prof. Irena Lipowicz, rzecznik praw obywatelskich, zgłosiła zastrzeżenia do nowelizacji ustawy o OFE.
– Pani rzecznik złożyła wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o uznanie za sprzeczne z konstytucją przepisów ustawy z 6 grudnia 2013 r., dotyczących wymogu złożenia oświadczenia chęci dalszej przynależności do OFE także przez osoby, które już kiedyś takie oświadczenie złożyły. Pani rzecznik uznaje, że osoby urodzone po 31 grudnia 1948 r., a przed 1 stycznia 1969 r. mogły już raz wybrać, bo przedtem złożyły takie oświadczenia, i nie można było ich skłaniać do składania oświadczenia po raz drugi. W liście otwartym, który skierowałam niedawno do prezesa Trybunału Konstytucyjnego, pokazałam czynniki, które decydują o tym, że takie oświadczenie było konieczne i było zgodne z konstytucją.

Wydanie: 2014, 38/2014

Kategorie: Wywiady

Komentarze

  1. Adam
    Adam 15 września, 2014, 23:35

    Z całym szacunkiem ale referendum nie było. Rząd zdecydował że brak decyzji równa się przejściu do ZUS. Jak mniemam Pani profesor twierdzi, że w sytuacji odwrotnej 85% Polaków wybrałoby się do ZUS osobiście, bądź założyło konta na ePUAPie by móc uciec z OFE do ZUS.

    Odpowiedz na ten komentarz
  2. zusistka
    zusistka 17 września, 2014, 15:32

    ja nie wiem komzua lezy zeby zus padl…komu? stale i stale ato nalezy zusowi pomoc i pomoc wszystkim rencistom i emerytom…bo kto wtedy da im jesc? panstwo zrobi wszyskto aby zus utzrymac i tak nalezy….zqstanowcie sie..jak ebdziecie stale prosic o to to taks ie stanie..zus nalezy ratowac.wiecie ile zarabiaja w ofe? aile wy za to dostaniecie?Nie.wiadomo to modlcie sie o zus z calych sil….

    Odpowiedz na ten komentarz
  3. mirek
    mirek 19 września, 2014, 00:15

    brrr co za bełkot. Nie ma większego złodzieja nad ZUS. Co roczne podwyższanie składek w imię urealniania pieniądza przez system braku inwestycji, większość ludzi lepiej potrafi zarządzić każdym groszem nie wydanym na ZUS. Dlaczego przynajmniej połowa mojego dorobku zbierana przez 30 lat pracy po mojej śmierci nie trafia do rodziny, tylko w łapy złodziej i hochsztaplerów z rządu. Bo nie trafia do emerytów i rencistów, na nich pracują już następne pokolenia.

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy