Opozycja czeka na Godota

Opozycja czeka na Godota

Co dalej? Załóżmy, że po jakichś niezwykłych wydarzeniach spełnią się marzenia anty-PiS, Ogólnopolskiego Strajku Kobiet i innych zwolenników sprawnego państwa, mających dość rządów skorumpowanych ignorantów. Że Jarosław Kaczyński z tą całą zbieraniną, która sama siebie nazywa Zjednoczoną Prawicą, przejdzie do opozycji. No i co wtedy? Alternatywą jest nowy rząd. Koalicyjny z Borysem Budką, liderem największej partii opozycyjnej jako premierem, z wicepremierami z SLD i PSL.

Jest jeszcze Szymon Hołownia, którego ruch, jako niezużyty politycznie, jest atrakcyjny dla nowych zwolenników. I jeśli KO i SLD dalej będą tkwiły w głębokich okopach, to Hołownia jest skazany na sukces. Ma sprawne zaplecze kadrowe oraz doświadczonych i nieskompromitowanych doradców. I tym wyraźnie odróżnia się od sejmowej opozycji. Nieporadnej, ciągle spóźnionej i impotentnej w sprawach programowych.

Jaki więc miałby być powód, by tej mizernej, powtarzającej komunały grupie polityków ludzie powierzyli rządzenie państwem? Na dodatek tym samym politykom, którzy już przez wiele lat pełnili najważniejsze funkcje w państwie. To, że oni chcą wrócić do władzy, po ludzku rozumiem. Ale przecież generalnie, choć oczywiście można wskazać wyjątki, nie są to postacie, o które by się upominała sławna niewidzialna ręka rynku.

Jeśli alternatywą dla PiS ma być powrót do PO i tego, co było wcześniej przez osiem lat, to mamy czarny obraz.

Na szczęście aż tak źle nie jest. Polacy nie są tak zdesperowani, by postawić na śpiącą ekipę Budki i jego kolegów, którzy przez pięć lat nie pokazali, że są prawdziwą opozycją. Chociaż warunki ku temu mieli optymalne. Trudno sobie bowiem wyobrazić gorszą władzę od obecnej. I tak wielu marnych polityków. Można było ich punktować i tym samym pokazywać alternatywę. Można było, ale jest, jak jest.

Coraz wyraźniej widać, że cały obóz postsolidarnościowy dochodzi do kresu swoich możliwości. Wyczerpane baterie mają zarówno rządzący z PiS, jak i niedobitki po PO-PiS, a także Koalicja Obywatelska. Historia ich oceni. Choć nie sądzę, żeby była to pozytywna nota. I to niezależnie od tego, że również w tych partiach i wokół nich są sensowni, kompetentni i uczciwi ludzie. Zasługujący na sprawiedliwą ocenę. Ale też na bardziej kompetentnych liderów.

Może więc zamiast czekać na Godota, spróbują odmienić los swoich formacji? Potrzeba takiej odnowy wewnątrz KO i SLD jest oczywista dla ich wyborców. Bo poza kierownictwami tych partii wszyscy już wiedzą, że z takimi kierowcami te autobusy dalej nie pojadą.

Wydanie: 2020, 50/2020

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański