Ostatni bzyk mody

Ostatni bzyk mody

Wynajmowane pasieki są od lat rozwożone po „księstwie grójeckim”, największym polskim zagłębiu sadowniczym. W USA objazdowy pszczeli biznes, z setkami uli na tirach, przynosi co roku dziesiątki milionów dolarów zysku – obsługuje tysiące hektarów gajów pomarańczowych i migdałowych, ale kosztem zamęczonych na śmierć pszczół. Oto jedne z najbardziej przejmujących scen filmu „Więcej niż miód” – tysiące martwych owadów spłukiwanych szlauchem jak odpady. Ofiara i symbol gospodarki rabunkowej. Właściciele tradycyjnych małych pasiek oglądają tę sekwencję w milczeniu. Dla nich pszczoła, która umiera (nie zdycha!), jest obiektem wymagającym szacunku, podobnie jak jej odwieczna rola w przyrodzie. Białowiescy pszczelarze prowadzą pasieki nie tylko dla miodu (w tym sławetnego białowieskiego lipca, którym zachwycał się Sienkiewicz), ale również by ich puszcza była Puszczą, odnawiała się jak przez tysiące lat.

Budżet filmu „Więcej niż miód” w wysokości 2 mln euro pozwolił ukazać – często po raz pierwszy na ekranie – sekrety z życia pszczół. Szklane ule, stumetrowy tunel do filmowania lotów, umieszczone na korpusach owadów miniaturowe kamery i pracujące w locie nadajniki udowodniły, że każdy rój to wielki mały kosmos. Żyje według skomplikowanych praw, a jest zarządzany – nie przez matkę, błędnie zwaną królową – z niezwykłą zbiorową inteligencją, zawsze dla dobra i przetrwania roju oraz środowiska, w którym funkcjonuje.

Z ochłapka na kwiatek

Ewolucjoniści się głowią, jak miliony lat temu pierwotnie mięsożerne owady przerzuciły się na nektar i pyłek kwiatów. Miało to decydujący wpływ na bioróżnorodność środowiska naturalnego Ziemi, w tym powstawanie nowych gatunków. To był prawdziwy wielki skok ewolucji. Dotyczył zarówno świata flory, jak i fauny, w tym losów gatunku ludzkiego.

Pszczoła robotnica żyje tylko miesiąc i produkuje przez ten czas kilka kropli miodu, ale jest niezbędna dla roju. Ma ściśle określone miejsce w jego społeczności i szeroki zakres obowiązków, które wykonuje, jakby miała wbudowany GPS, komputer i spore laboratorium. Bo ma. Tylko że naturalne, a w zgłębianiu tych tajników nauka XXI w. wciąż raczkuje.

Dopiero niedawno udało się rozwiązać zagadkę, skąd pszczoły wiedzą, że kwiat maku, który produkuje pyłek przez jeden dzień w roku, nadaje się właśnie tego dnia do zapylania. Tylko wtedy kłębią się przy nim od świtu do zmroku. Pomiary czułych urządzeń dowiodły, że jedynie w pełni dojrzały kwiat maku uzyskuje wyraźnie ujemny potencjał elektryczny. Pszczoły, które mają dodatnią energię elektryczną, wyczuwają takie ujemne pole, czyli stan kwiatu, a pobierając pyłek, od razu go rozładowują. Ta naturalna elektrostatyka ma też inne praktyczne skutki – ujemnie naładowane drobinki pyłku łatwo przylegają do „kosmatych” ciałek, a słabszy potencjał elektryczny kwiatu jest sygnałem dla innych pszczół, że już nie mają tam czego zbierać. Kwiat maku szybko produkuje pyłek i wiele razy w ciągu dnia wabi pszczoły, ale one przylecą wyłącznie „na gotowe”, nie marnując czasu ani sił. Ich system analizy środowiska działa szybko i niezawodnie, równie sprawny jest sposób przekazywania informacji. Robotnica, która odkryje źródło pożytku, po powrocie do ula komunikuje, gdzie ono się znajduje – w trakcie złożonego tańca określa kierunek lotu (słońce jest kompasem) i odległość (zwykle do 2 km od ula). Pszczoły odbierają sygnały zapachowe i optyczne, ale w znacznie szerszym spektrum niż człowiek – żółte kwiaty różnych gatunków mają dla nich wiele czytelnych, atrakcyjnych lub nie odcieni.

Jak człowiek pszczole

Środek ula albo barci „wydzianej”, czyli wydrążonej w pniu drzewa, stał się dla reżysera „Łowców miodu” punktem oglądu świata. Krystian Matysek pokazał nawet narodziny samej królowej. Organizm roju czasem dokonuje samodzielnej wymiany matek (które żyją do pięciu lat). Detronizacja to tajemnicze zjawisko, którego mechanizm wciąż pozostaje niewyjaśniony przez naukowców. Pszczelarze zwykle stosują matki z licencjonowanych hodowli po sztucznej inseminacji, które nie muszą odbywać lotu godowego z trutniami, i natychmiast „czerwią”, podejmują produkcję nowych pszczół. Najczęściej od razu są akceptowane, ale niektóre roje natychmiast lub po jakimś czasie odrzucają efekt wielokrotnych krzyżówek łagodnych, pracowitych odmian i hodują własną, dziką matkę.

Nie żyje królowa – niech żyje królowa! Jej brak albo niewłaściwe funkcjonowanie natychmiast prowadzi do anarchii, rozpadu i śmierci roju. Znawcy twierdzą, że ludzie najwyżej w 0,5% zgłębili sekrety życia pszczół oraz ich rolę w przyrodzie, ale jest pewne w 100%, że kiedy tych owoców zabraknie, ludzkość nie przetrwa dłużej niż kilka lat. Przypisuje się tę prognozę Einsteinowi, ale to miejska legenda, która jednak słusznie podnosi alarm.

Strony: 1 2 3

Wydanie: 2016, 23/2016

Kategorie: Ekologia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy