Ostatni bzyk mody

Ostatni bzyk mody

Wielka rola małych pszczół

Ganga Bahadur wisi na linie wiele metrów nad ziemią. Odchyla się mocno i zakrzywionym nożem kukri odcina wiszący na skalnej ścianie wielki plaster pszczeli. Ma on półtora metra średnicy, jest gruby, ciepły i ciężki od miodu. To jeden z wielu, które pokrywają rozległą niszę w zboczu góry. Pszczoły wielkości naszych szerszeni atakują zbieracza ze wszystkich stron. Gurung, nepalski łowca miodu, nie zważa na użądlenia. Pracuje jak w transie, odcina kolejne plastry, a kiedy spadają, płynny miód tryska na wszystkie strony. Kilkunastu pomocników zbiera do koszy urobek wspinacza. Plastry z miodem i tłustymi czerwiami to prawdziwy skarb. Plon prastarego obyczaju, ale także bezcenne źródło kalorii i witamin, nie do zastąpienia w tym klimacie.

Himalaje, najwyższe góry świata, rządzą pogodą na każdej wysokości. Krótkie, upalne lato powoduje, że pszczoły zbierają nektar i pyłki kwiatowe nawet na wysokości 4 tys. m n.p.m., ale większość roku spędzają znacznie niżej. Kolonie jasnożółtych plastrów tworzą w niedostępnych miejscach, osłoniętych przed wiatrem i opadami. Niełatwo je wytropić, a co dopiero dotrzeć do nich i wybrać miód. Przygotowania trwają długo, od nich zależy powodzenie wyprawy i życie zbieraczy, zwłaszcza samotnego Gurunga, który się wspina do pszczelich gniazd. Wymaga to siły i zręczności, wiedzy o górach i pszczołach, ale nade wszystko – w co wierzą członkowie lokalnej społeczności – silnej więzi z duchami przodków. W małej wiosce u stóp Himalajów tylko dwóch mężczyzn może podołać wyzwaniom tej misji. Najpierw trzeba upleść długą, mocną linę z łyka i kory drzewa bhaugyaubi. Tę pracę przez wiele dni wykonują najbardziej doświadczeni mieszkańcy. Potem następuje TEN dzień: – Tak robili przodkowie. Od nich czerpiemy wiedzę – mówi Ganga Bahadur, potomek dynastii łowców miodu.

Po modlitwie, w której bierze udział cała wioska, zaczyna się długa wędrówka. Lina jest ciężka i twarda, trudna do zwijania. Grupa zbieraczy idzie gęsiego, niosąc ją na ramionach. Ludzka karawana z daleka podobna do stonogi powoli pełznie po kamienistych zboczach. Trzeba zbudować trzy „mosty”, wąskie kładki bez oparcia, aby przejść przez potoki. Są płytkie, ale ich wartki nurt porwałby najsilniejszego mężczyznę, gdyby próbował pokonać przeszkodę w bród.

Towarzysząca zbieraczom ekipa filmowa z duszą na ramieniu pokonuje śliskie kładki, brnie przez ruchome piargi i zwaliska głazów, by wreszcie dotrzeć na miejsce miodobrania. Krystian Matysek, reżyser, scenarzysta i operator, wkłada alpinistyczną uprząż i kołysząc się na linach (europejskiej produkcji) rejestruje kolejne ujęcia filmu „Łowcy miodu”, pierwszego takiego dokumentu w historii polskiej kinematografii.

Pszczoły na ekrany

Praca trwała ponad cztery lata, z kilkudziesięciu godzin materiału powstał 70-minutowy film. Ekipa towarzyszyła pszczelarzom i bartnikom w Europie i Azji, w Puszczy Augustowskiej i w lasach Baszkirii (gdzie do barci nadrzewnych jak przed wiekami dobierają się niedźwiedzie), u podnóża Himalajów i w środku wielkich miast, na dachach katedry Notre Dame i warszawskiej galerii handlowej. Rozmówców było wielu – teoretycy i praktycy, eksperci i debiutanci sztuki pszczelarstwa, w tym ostatniego bzyku światowej mody – miejskich pasiek. Ale temat jest jeden – pszczoła miodna apis mellifera i jej rola w przetrwaniu ludzi na Ziemi.

Markus Imhoof, reżyser dokumentu „Więcej niż miód” (2012), zaznaczył, że miód jest dodatkiem do misji, jaką od milionów lat wypełniają te owady w tworzeniu środowiska naturalnego, a w światowej gospodarce przy produkcji żywności. Małe pszczoły odgrywają wielką rolę – od nich zależy wysokość plonów 60-75% światowych upraw, także produkcja paszy dla zwierząt hodowlanych, a co za tym idzie, wykarmienie większej części homo sapiens. Pole rzepaku zapylonego przez pszczoły przynosi o 80% większy plon niż zapylonego przez wiatr. Podobnie jest z innymi zbożami, owocami i warzywami.

Strony: 1 2 3

Wydanie: 2016, 23/2016

Kategorie: Ekologia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy