Ostatnie ostrzeżenie dla lewicy

Ostatnie ostrzeżenie dla lewicy

Klasowy, pokoleniowy i geograficzny podział kraju to wyzwanie dla polityków. Kontynuowanie dotychczasowej strategii rozwoju, doprowadzonej do perfekcji za rządów Platformy Obywatelskiej, musiałoby pogłębiać te podziały i zagrażać rosnącą falą radykalnego populizmu. Konieczna jest zmiana, poważna korekta dotychczasowego kursu.

To jest także podstawowy problem polskiej lewicy, zwłaszcza jej wciąż najsilniejszej partii – Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Lewica ma swój udział w polskiej transformacji i – wbrew poglądom skrajnych radykałów – uważam, że ma prawo być z tego dumna. Ten udział SLD spowodował jednak psychologicznie zrozumiałą, ale politycznie niebezpieczną tendencję do wpisywania się w obronę nowego status quo. Ostatnio jednak Sojusz w swojej polityce społecznej jest bardziej niż rząd zorientowany na obronę grup, którym gorzej się powodzi. Nie ma jednak całościowego programu głębokiej zmiany, która byłaby zgodna z podstawowymi wartościami lewicy, a zarazem realistycznie odpowiadałaby na potrzeby i wyzwania wielkiej modernizacji na miarę XXI w. Wieloletnie zaniedbania w zakresie myśli teoretycznej i wiara w to, że sukces polityczny można uzyskać zręcznym PR-em, to podstawowe źródła obecnej sytuacji lewicy.

Żelazny elektorat?

Trzecią przyczyną jest destrukcyjna skłonność do podziałów i walk wewnętrznych. W swoim czasie była to choroba polskiej prawicy, co najdobitniej wystąpiło w czasie wyborów parlamentarnych 1993 r. i prezydenckich 1995 r. Prawica jednak odrobiła lekcję i już w 1997 r. potrafiła do wyborów parlamentarnych pójść jako szeroka koalicja, co dało jej zwycięstwo i cztery lata – skąd­inąd fatalnego – rządzenia. Po klęsce i rozpadzie AWS na scenie politycznej pojawiły się, a następnie scenę tę niemal całkowicie zajęły, dwie rywalizujące ze sobą, ale silne partie – PiS i PO. Dziś ten układ wszedł w fazę kryzysu, gdyż jest bardzo prawdopodobne, że w eklektycznej pod względem ideowym Platformie Obywatelskiej wystąpią podziały, a skrajne („smoleńskie”) skrzydło może nie zmieścić się w Prawie i Sprawiedliwości, gdy dla zdobycia władzy lub w procesie jej sprawowania partia ta będzie się przesuwała ku politycznemu centrum. Jest zbyt wcześnie, by precyzyjnie przewidzieć, jak procesy te będą przebiegały, ale nie powinno się ich lekceważyć.

Wbrew pesymistom uważam, że lewica w Polsce nie jest skazana na klęskę. Niebezpiecznym błędem byłoby jednak przekonanie, że klęska jest niemożliwa, gdyż zawsze można liczyć na żelazny elektorat. Przygoda z niefortunną kandydatką, która miała zdobyć głosy tego elektoratu i dodać do nich znaczną nadwyżkę (jako kobieta, jako osoba młoda, jako niezwiązana z SLD), powinna dać politykom lewicy do myślenia. To było ostatnie ostrzeżenie. W najbliższych tygodniach musi zostać podjęta poważna praca nad zbudowaniem szerokiej koalicji lewicy i nad określeniem w nowy sposób przesłania, z którym lewica pójdzie do jesiennych wyborów. Wszystkie wzajemne pretensje muszą zostać odłożone na bok. W Polsce jest znaczny, ale niewykorzystany potencjał lewicy. To od lewicowych polityków zależy, czy potrafią ten potencjał przekształcić w realną siłę, zdolną odegrać znaczącą rolę w wyborach parlamentarnych i wywrzeć liczący się wpływ na polską politykę w następnych latach.

Autor jest profesorem doktorem habilitowanym, socjologiem i politologiem

Strony: 1 2

Wydanie: 2015, 23/2015

Kategorie: Opinie

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy