Na początek wyrazy współczucia. Kierujemy je w stronę Pawła Łepkowskiego z „Rzeczpospolitej”. Autora kolejnego wywiadu z Grzegorzem Hajdarowiczem. Formalnym właścicielem wydawnictwa, w którym Łepkowski zarabia na coś do chleba z masełkiem. A może niepotrzebnie się o niego martwimy? Może lubi słuchać megalomańskich wynurzeń Hajdarowicza? I lubi krytykę ludzi, z którymi Łepkowski pracował? Może lubi pompować ego Hajdarowicza, porównując go do Paderewskiego?
Oj, nieelegancko tak na żywca kpić z człowieka, który osobiście uratował „Rzeczpospolitą”.
Hajdarowicz jest przekonany, że gdyby się nie pojawił w 2011 r., to ten tytuł nie przeżyłby trzech lat.
„I od sześciu lat byłby jedynie wspomnieniem”. W realnym życiu wspomnieniem są „Przekrój” i „Sukces”, które bardzo krótko żyły za rządów Hajdarowicza.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy