Pamiętnik IV RP

19.06
Wojna. Jacek Kurski oskarżył Platformę o billboardowe machlojki, wskazując dodatkowo palcem firmy, które w tym uczestniczyły. Jak się okazało, organizowały, i owszem, ale nie Platformie, tylko PiS.
Jeżeli tak jest, to wygląda na to, że strzelił swoim samobója. Platforma podała go do sądu. Jacek Kurski odpowiedział, że to chamski rewanż za jego kulturalne i uczciwe oskarżenie.
Poseł Jacek Kurski coraz bardziej przypomina mi boksera Gołotę. Sam najchętniej bije poniżej pasa, mówiąc, że tak trzeba, ale jeżeli ktoś mu odda w podobnym stylu, natychmiast krzyczy, że to boli. Z tym że Jacek Kurski sądzi, że jest cwańszy.
20.06
Mecz Polska-Kostaryka. Pojechałem na zakupy do supermarketu. Jaki luz! Same panie i też ich niewiele. Wszyscy mi się kłaniali, ponieważ byłem jedynym męskim rodzynkiem na 40 kasach.
Postuluję, żeby reprezentacja Polski grała raz w tygodniu i najlepiej o godz. 16.
21.06
Drużyna wróciła do kraju. Wychodziła z lotniska lekko wystraszona, tak jakby spodziewała się jajek i pomidorów, a nie dobrego słowa, ale kibice nie wiadomo skąd nauczyli się tolerancji.
A pani Elżbieta Jakubiak z Urzędu Prezydenta odkryła najistotniejszy powód naszej mundialowej klęski. Powiedziała, że nie ma co winić piłkarzy, tylko PRL, która nie budowała boisk. Pani Elżbieta pewnie nie wiedziała, że w tym samym czasie pan wicepremier Giertych zaproponuje odebranie jednej godziny wychowania fizycznego tylko po to, by zamiast ruchu młodzież miała pogadanki na temat, co to znaczy Ojczyzna w jego mniemaniu.
A ja już wiem, jaki będzie efekt końcowy tego pomysłu, jeżeli wejdzie w życie. Za 10 lat reprezentacja Niemiec będzie się składała wyłącznie z Polaków. A na zadane na ulicy jakiegokolwiek naszego miasta pytanie: „A Polacy w jakim teraz kraju?” usłyszymy: „Ja nie znaju”.
22.06
Pan wicepremier, ulubieniec dzieci i młodzieży, powiedział po naszej porażce z Niemcami, że reprezentacją kraju powinien się zająć rząd, a nie Polski Związek Piłki Nożnej. I to mi się bardzo spodobało.
Atak trenuje Andrzej Lepper. Sobie kupuje najdroższe buty sportowe, a napastnikom rękawice bokserskie.
Pomocą dowodzi Edgar Gosiewski, ponieważ jest to bardzo dobre imię do brazyliany, jaką uprawia w klubie i poza nim.
Obronę organizuje ojciec Rydzyk.
Na bramce staje sam pomysłodawca, ponieważ wiadomo nie od dzisiaj, że pan Roman złapie wszystko, byle być na fali.
Trenerem trenerów premier Marcinkiewicz.
A oto sprawozdanie z pierwszego meczu naszej reprezentacji z Niemcami: 17 minuta. Na bramkę pędzi profesor Religa. Mija slalomem pięciu przeciwników i strzela gola piersią. Własną. 43 minuta. Za faul na zawodniku niemieckim sędzia dyktuje karnego na naszą korzyść. Sędzią jest Jarosław Kaczyński. Strzela Wassermann. Piłka po rykoszecie wpada do własnej wanny.
80 minuta. Jacek Kurski strzela dwie bramki naraz. Swoim i Niemcom. Niemcy krzyczą: „Wehrmacht, Wehrmacht!”. Polacy: „Chuck Norris, Chuck Norris!”.
92 minuta. Telefon budzi trenera Marcinkiewicza.

Wydanie: 2006, 26/2006

Kategorie: Felietony

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy