Pamiętnik IV Rzepy

3.09 Dzisiaj, według polityków jednej i tej samej opcji, czyli PiS, czyli jak wyczytałem w internecie, Przemocy i Seksu, prezydent Czech Vaclav Havel napadł jednoosobowo na Polskę, mówiąc podczas promocji swojej najnowszej książki, która miała miejsce w Krakowie, że w Polsce są potrzebne wolne wybory i międzynarodowi obserwatorzy, którzy by się im przyglądali.
My Havlu (odmieniamy tak jak Ziobru) mówimy stanowcze NIE!!!
4.09 Dzisiaj Prawo i Sprawiedliwość na swojej monumentalnej konferencji prasowej zarzuciło Platformie nieustająca agresję. Piszę „monumentalnej”, ponieważ kiedy inne partie dalej stoją wciśnięte między tablicę z własnym logo a mikrofony dziennikarzy, PiS oddzieliło się od nich barierką, powiedziało, że Platforma jest agresywna, powtórzyło „agresywna” z kilkadziesiąt razy, żeby wszelkiej maści tępakom wbić to słowo w głowę, następnie wyjęło z pudełka czekoladę i powiedziało, że to jest prezent dla Tuska, ponieważ czekolada zawiera dużo magnezu, a tym samym i rozsądku, i po niej przewodniczący Platformy się uspokoi, a jak to nie pomoże, to dokładają jeszcze dwa opakowania tabletek, które także działają na rozpalony rozum.
No i co zrobił ten agresor Tusk?
Zamiast rzucić tą tabliczką w premiera Kaczyńskiego, powiedział, że ją zje. I takiej agresji nawet normalny człowiek by nie zniósł.
Tusku (odmieniamy w dalszym ciągu jak Ziobru), won z kraju razem z bogaczami.
Wtedy będzie więcej miejsca dla biednych.
5.09 Po Sejmie krąży plotka, że następuje rozpad LiS, że koledzy już nacieszyli się sobą. Zresztą był to najdziwniejszy lis, jaki w Polsce się pojawił. Z przodu wysoki, krótko ostrzyżony i urodzony w Kurniku, a z tyłu opalony na rudo, mocno farbowany i z kitą w biało-czerwone paski, czyli co tu kryć, z przodu prawicowy, a z tyłu postkomunistyczny, bo nikt mi nie wmówi, łącznie z bratem, że Lepper był prawicą.
6.09 Lublana. Dzwonię do domu z pytaniem, co słychać, ponieważ wczoraj wyjechałem z kraju, a dzisiaj już za nim tęsknię, na co mój starszy odpowiedział: – Tato, w domu wszystko w porządku, bo tutaj to akurat my rządzimy, a jeżeli chodzi o Sejm, to wszyscy krzyczą, że chcą się samorozwiązywać.
– No i co?
– No i jest to podejrzanie porażające.
– Co jeszcze?
– Okazało się, że i nasz niezawisły sąd jest wredny.
– A co on takiego zrobił, że zdenerwował najjaśniejszych?
– Orzekł, że nie było żadnych podstaw do zatrzymania ministra Kaczmarka, że wystarczyło go przesłuchać.
– Jak to?! – krzyknąłem oburzony. – Przecież chodził w Marriotcie po korytarzach!!!
– Sąd orzekł, że po to jest hotel, żeby po nim chodzić.
– Nawet na 40. piętrze?!
– Nawet.
– No to albo prawo jest niedobre, albo sąd niekumaty.
– Dlaczego? – zaciekawił się syn.
– Bo na tym nagraniu wyraźnie widać, że Krauze ukradł krawat Kaczmarkowi.
– Po co?
– Żeby jeszcze więcej mieć. Bogaci tak, synu, mają – odpowiedziałem i poszedłem szukać plaży, na której nie będzie wypędzonych z Polski milionerów.

Wydanie: 2007, 37/2007

Kategorie: Felietony

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy