Pamiętnik IV Rzepy

7.10 Wracam ze Szwecji do Polski. Tam na drogach cisza i spokój, tu na siódemce nieprawdopodobny tłok, mimo że to sobota. Coraz częściej dochodzę do wniosku, że u nas każdy Polak, który zarabia tysiąc złotych miesięcznie, kupuje sobie auto za 250, tankuje do pełna i jedzie we wszystkie możliwe strony, siejąc strach i spustoszenie na drogach. Takim piratom na drogach Anglii nasi mówią fuck you.

10.10 Oglądałem dzisiaj, przez przypadek zresztą, o 19.30 „Wiadomości” TVP 1 i dziennikarz tej stacji mówił coś tam, a może nawet i bełkotał, bo żadnego zdania nie zapamiętałem, ale dla niego to też pewnie nie było ważne, co mówi, tylko na jakim tle postanowił to gadanie zakończyć. Były to dwa duże plakaty wyborcze Katarzyny Piekarskiej i Ryszarda Kalisza.
Piekarskiej przekreślono piersi, a Kaliszowi zaklejono usta czarną taśmą, u dołu zaś napisano wieprz. Pewnie ów dziennikarz był bardzo dumny ze swojego pomysłu, że tak pięknie przysłużył się swoim pryncypałom w kampanii wyborczej, ale ciekawy jestem, czy równie zadowoloną minę ma, stojąc przed lustrem. I proszę mnie zrozumieć, tu nie chodzi o to, kto na tych plakatach był, mógłby i Jarosław Kaczyński, i Donald Tusk, tylko o to, że była to po prostu ordynarna, zwyczajna chamówa. Ale przypomniała mi się i anegdota związana z takim rodzajem twórczości, jakim jest malarstwo naplakatowe. Dwa lata temu po Poznaniu krążyła taka anegdota, jak to stały dwie starsze panie przed billboardem Romana Giertycha, któremu ktoś domalował diabelskie rogi i zęby wampira, i jedna do drugiej, patrząc na to arcydzieło, powiedziała:
– Nareszcie wygląda jak człowiek.

12.10 Walka wyborcza wkroczyła do sanepidu. Otóż ta, wydawałoby się, poważna i szacowna instytucja postanowiła zbadać, czym prątkuje były pan prezydent Aleksander Kwaśniewski, skoro bierze po powrocie z Filipin takie tajemnicze mocne tabletki, które osłabiają człowiekowi jednocześnie i nogi, i mowę, i który tą chorobą mógł jednocześnie zarazić pana premiera przebywającego z nim w jednym studiu. Według tego, co usłyszałem na mieście, to już pan prezydent nie zaraża, bo z kół zbliżonych do LiD dochodzą wiadomości, że owe prątki ubił spirytusem.
Tu mi się przypomniał taki menelik. Podsłuchana rozmowa dwóch meneli, którzy przyszli na pogrzeb swojego kumpla.
– Słyszysz? Gadają, że wykitował z przepicia, myślę, że to nieprawda, Hieniu.
– Dlaczego Józek?
– Myślę, Hieniu, że to raczej te kliny go wykończyły.

13.10 Otrzymuję SMS-a następującej treści: NIE RYDZYKUJ!!! GŁOSUJ!!! URNA TWOJA MAĆ!!!

Wydanie: 2007, 42/2007

Kategorie: Felietony

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy