Pamiętniki pandemii

Pamiętniki pandemii

Wyjątkowość sytuacji napędza niektórych do jej opisywania

Maja Głowacka – socjolożka i kulturoznawczyni, doktorantka w Instytucie Kultury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego. Interesuje się historią polskiej struktury klasowej, pamięcią klasową oraz kulturą wizualną.

Justyna Kościńska – socjolożka. W Instytucie Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego pisze doktorat na temat nierówności społecznych i dostępności usług publicznych. Wiceprzewodnicząca warszawskiego stowarzyszenia Miasto Jest Nasze.

Czy ktoś jeszcze pisze pamiętniki? Wydaje się, że ich funkcję przejęły wpisy w mediach społecznościowych, w mniejszym stopniu blogi, które szczyt popularności mają już chyba za sobą.

Maja Głowacka: – Trudno powiedzieć. Nie spotkałam się z żadnymi badaniami, jak popularne jest w Polsce bieżące spisywanie przeżyć i przemyśleń. Na pewno jednak u wielu osób taka potrzeba pojawiła się wraz z wybuchem pandemii. Zaobserwowaliśmy ją także wśród badaczy społecznych – szybko powstała grupa na Facebooku, na której na co dzień dzieliliśmy się spostrzeżeniami na temat zmian naszego życia i zmian w życiu społecznym. Była to dla naszego zespołu jedna z inspiracji do zorganizowania badań socjologicznych w formie konkursu pamiętnikarskiego.

Justyna Kościńska: – Kiedy go ogłosiliśmy, zaczęliśmy dostawać wiadomości w stylu: „Już na samym początku pandemii zacząłem pisać pamiętnik, a teraz mam świetną okazję, żeby się nim podzielić”. Zgodzę się jednak, że media społecznościowe w dużej mierze przejęły rolę pamiętników i sporo ludzi relacjonuje codzienność w postach, publicznie.

MG: – Nie mamy sentymentalnych wyobrażeń na temat współczesnego pamiętnikarstwa. Zdajemy sobie sprawę, że rzadko ktoś siada przy biurku i pięknymi literami wprowadza do zeszytu zapiski, rozpoczynające się od „Kochany Pamiętniczku!”. Rozumiemy, że ta forma pisania i myślenie o niej ewoluują, podobnie jak literatura czy świat mediów. Nie wykluczamy, że część pamiętników będzie przypominać zbiory postów, tworzących w pewnym sensie osobny gatunek literacki, inny niż klasyczny pamiętnik. Analiza nadesłanych zapisków będzie dla naszego zespołu badawczego okazją, żeby przyjrzeć się nie tylko temu, jak Polacy przeżywają czas pandemii, ale także temu, jak zmienia się pamiętnik jako medium.

JK: – Sądząc po nadesłanych pamiętnikach oraz wiadomościach od osób, które dopiero zamierzają je pisać, nowym trendem może być większy nacisk na wizualność. Bardzo dużo osób umieszcza w pamiętnikach zdjęcia, a nawet grafiki.

To, jak pandemia zmieniła życie rodzinne czy zawodowe, powinno dać się uchwycić również za pomocą innych narzędzi: wywiadów, ankiet czy wpisów na Facebooku. Dlaczego zdecydowaliście się zbierać akurat pamiętniki?

MG: – Wywiad czy ankieta zawsze ma jakąś strukturę, która wynika z przyjętych założeń i postawionych pytań badawczych, a to do pewnego stopnia zawęża zakres uzyskiwanych informacji. Pamiętniki są ciekawe także dlatego, że zwłaszcza w porównaniu z ankietami dają znacznie większy wgląd w to, jak ludzie przeżywają i sami definiują swoją codzienność. Dla socjologa język, jakim badani opowiadają o swoich doświadczeniach, bywa równie ciekawy jak obraz ich życia wyłaniający się z tych relacji. Analiza pamiętników umożliwia odkrycie trochę innych rzeczy niż za pomocą pozostałych metod badawczych.

Po co ludzie piszą pamiętniki, jeśli nie liczyć nadziei na nagrodę w konkursie?

JK: – Dla niektórych piszących mogą być one wsparciem emocjonalnym – pomagają radzić sobie z określoną sytuacją życiową. Tak było w przeszłości i podobna potrzeba ujawniła się przy okazji pandemii. Jednak na podstawie korespondencji z osobami, które prowadzą pamiętniki od dawna, odnoszę wrażenie, że część autorów chce po prostu utrwalić swoje przeżycia i wydarzenia, których byli świadkami. W przypadku wielu osób, które zaczęły pisać dopiero w odpowiedzi na konkurs, ważną motywacją jest chęć dołożenia swojej cegiełki do badań prowadzonych przez duże i szanowane instytucje, Uniwersytet Warszawski i Polską Akademię Nauk.

MG: – W wiadomościach, które piszą do nas zainteresowani konkursem, często pojawia się słowo niecodzienność. W opinii większości Polaków pandemia nie przypomina niczego, czego doświadczali wcześniej. Wyjątkowość obecnej sytuacji i jej niestabilność wywołuje w niektórych potrzebę jej opisania. Opisanie swoich przeżyć pozwala lepiej je zrozumieć.

Z apelem o prowadzenie pamiętników zwróciliście się nie tylko do Polaków.

MG: – Przyjmujemy także pamiętniki w językach ukraińskim, białoruskim, angielskim i francuskim. Postaraliśmy się, żeby informacja o konkursie dotarła do środowisk cudzoziemców mieszkających w Polsce, i spotkaliśmy się z dość żywym odzewem. Ciekawe, że również te osoby chcą się podzielić swoimi doświadczeniami – unikatowymi, bo związanymi z przebywaniem w tak trudnym czasie w obcym państwie. Akceptujemy też pamiętniki przesyłane przez Polki i Polaków mieszkających za granicą.

JK: – Naszym marzeniem jako badaczek jest zebranie pamiętników jak najszerszego spektrum autorów, zarówno jeśli chodzi o miejsce zamieszkania i pozycję społeczno-zawodową, jak i o wiek. Dlatego nie tylko promujemy konkurs kanałami, które docierają do naszych rówieśników, ale także staramy się docierać do osób starszych. Mamy świadomość, że łatwość i chęć opowiadania o swoich doświadczeniach jest zróżnicowana klasowo. Pamiętajmy jednak, że mowa o badaniu jakościowym, które z założenia nie ma dawać obrazu jakiegoś zjawiska w sposób w pełni reprezentatywny dla całego społeczeństwa.

Wasz zespół na różne sposoby stara się namówić do prowadzenia pamiętników również osoby słabiej wykształcone czy mieszkające na prowincji.

MG: – Ogłoszenie o konkursie pojawiło się w mediach lokalnych, a wiele gminnych bibliotek czy domów kultury udostępniło je na swoich profilach na FB. Sposobem na zachęcenie różnych grup społecznych do pisania było odpowiednie sformułowanie zaproszenia do konkursu oraz jego regulaminu. Nie zawęziliśmy tematyki pamiętników i staraliśmy się jasno zakomunikować, że każda historia jest dla nas ważna. Nie nastawiamy się na opisy nie wiadomo jakich przeżyć, każde zapiski będą dla nas cennym materiałem badawczym. Liczymy, że grono autorów nie ograniczy się do środowiska wielkomiejskiego i klasy średniej. Optymizm w tej kwestii opieramy na efektach konkursów pamiętnikarskich z poprzednich dziesięcioleci. Wśród chłopów czy robotników konkursy te spotykały się z gigantycznym odzewem.

Do jakiego stopnia pamiętniki można brać dosłownie? Część autorów może konfabulować lub uwznioślać swoje przeżycia, by zrobić wrażenie na jurorach.

MG: – Z takimi wątpliwościami nauki społeczne mierzą się od początku: na ile można wierzyć materiałowi badawczemu? Analiza pamiętników zakłada zaufanie do autorów i ich historii. Przede wszystkim jednak pamiętamy, że naszym celem jest nie ustalenie obiektywnych faktów, ale uchwycenie społecznych doświadczeń i nastrojów. Przyglądając się treści, ale i językowi pamiętników, socjolodzy mogą zdobyć wiele cennych informacji, niezależnie od ograniczeń tej metody badawczej.

JK: – Naszym celem nie jest weryfikacja zdarzeń w danym pamiętniku. Nie mamy zamiaru tworzyć kroniki wydarzeń, chcemy się przyjrzeć postawom i emocjom, które odzwierciedla także sam dobór słów używanych do opisu rzeczywistości.

MG: – Warto podkreślić, że kryteria, jakimi będziemy się kierować, przyznając nagrody, nie zostały ściśle określone – w regulaminie mowa jest jedynie o tym, że otrzymają je autorzy, którzy najbardziej wszechstronnie opiszą doświadczenia związane z pandemią. Nie sposób zatem wskazać, co powinno się znaleźć w pamiętniku, aby miał większe szanse na wygraną. Wydaje mi się, że w znacznym stopniu hamuje to ewentualną pokusę zmyślania. Jednak formuła konkursu, mająca zachęcić do prowadzenia zapisków jak najszersze grono autorów, sprawia, że na pewne ich motywacje będziemy musieli wziąć poprawkę.

Jakie będą dalsze losy nadesłanych pamiętników?

JK: – Jeżeli ilość i jakość materiału na to pozwolą, wydamy najciekawsze prace w formie książki z naszymi komentarzami. Wybrane pamiętniki będą publikowane na łamach czasopisma „Mały Format”, zaangażowanego w organizację konkursu. Przede wszystkim jednak planujemy przygotowanie, indywidualnie bądź w zespole, publikacji naukowych bazujących na zebranych źródłach. Pamiętniki trafią też do Archiwum Danych Jakościowych przy PAN, dzięki czemu w przyszłości będą mogli z nich korzystać wszyscy zainteresowani badacze. Jeśli ktoś nie będzie chciał ujawnić imienia i nazwiska czy innych danych osobowych, jego pamiętnik będzie podlegał anonimizacji.

MG: – Przekazanie nadesłanych prac do Archiwum Danych Jakościowych ma fundamentalne znaczenie, bo materiał pamiętnikarski z czasem nabywa nowych właściwości. Zajmuję się naukowo m.in. powojennymi pamiętnikami robotników i odczytuję je zupełnie inaczej niż badacze, którzy pracowali z nimi ówcześnie. Pamiętniki nie są materiałem „jednorazowym”, mogą być analizowane na różne sposoby, skupiające się na rozmaitych aspektach i kontekstach, teraz i w przyszłości.


Informacje na temat konkursu można znaleźć na stronie pamietnikipandemii.pl. Termin nadsyłania pamiętników, obejmujących okres minimum dwóch tygodni, mija 15 czerwca br.


Fot. Krzysztof Żuczkowski

Wydanie: 2020, 22/2020

Kategorie: Wywiady

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy