Pandemia wymusza postęp

Pandemia wymusza postęp

Zbliża się nowy rok akademicki. Uczelnie mają problem nie lada. Jak zorganizować zajęcia, aby z jednej strony zapewnić bezpieczeństwo studentom i wykładowcom, a z drugiej, żeby proces dydaktyczny nie był tylko na niby. Niektóre uczelnie bądź wydziały już zadeklarowały, że od października zaczynają dydaktykę wyłącznie w systemie zdalnym. Być może na pewnych kierunkach jest to możliwe, ale na innych nie. Na kierunkach humanistycznych, na naukach społecznych czy na prawie tradycyjny wykład, jak sądzę, może bez szkody dla słuchaczy odbywać się zdalnie. Żywego profesora czytającego z pożółkłych ze starości notatek albo powtarzającego podręcznik (pół biedy jeszcze, jeśli swój!) może znakomicie zastąpić głowa profesora mówiąca z ekranu. Nawet może lepiej, bo pożółkłych notatek przy odpowiednim ustawieniu kamery nie będzie widać. Dla studenta na pewno wygodniej. Może sobie odtwarzać wykład, leżąc w łóżku i sącząc piwo. Może też, słuchając „gadającej głowy”, nie przestawać przytulać koleżanki. Może nawet w każdej chwili, gdy „gadająca głowa” przynudza, a przytulona koleżanka przeciwnie, jednym kliknięciem profesora wyłączyć.

Z ćwiczeniami gorzej. Na prawie chcielibyśmy przynajmniej część ćwiczeń odbywać w sądzie. Teraz to niemożliwe. W czasie pandemii nikt grupy studentów nie wpuści do sądu. A pokazanie sądu, zwłaszcza sądu w akcji, to nie to samo co opowiadanie o sądzie. A jak przeprowadzić ćwiczenia z kryminalistyki? No, można pokazywać przez internet obrazki, ale to przecież nie to samo co obejrzenie śladu na żywo, własnoręczne jego ujawnienie i zabezpieczenie. Na prawie zajęcia laboratoryjne stanowią niewielki margines. Ale jak zdalnie prowadzić ćwiczenia na chemii, na biologii, biotechnologii? A jak zdalnie prowadzić zajęcia dydaktyczne na medycynie? To wszystko, co jesteśmy w stanie zrobić w systemie zdalnym, będzie zaledwie jakąś protezą. Oczywiście jeśli się nie ma ręki albo nogi, to lepiej mieć protezę, niż jej nie mieć. Jednak proteza, nawet najlepsza, nie przestaje być tylko protezą!

Ale wymuszenie przez pandemię zajęć prowadzonych zdalnie ma swoje dobre strony. Myślę, że gdy pandemia minie, niektóre zajęcia będziemy mogli nadal prowadzić w formie zdalnej bez uszczerbku dla procesu dydaktycznego. W formie zdalnej można też będzie prowadzić zebrania różnych gremiów, odbywając rozmaite seminaria i konferencje, oszczędzając czas i pieniądze.

Nie ulega wątpliwości, że pandemia przyśpieszyła postęp w wielu dziedzinach. Także w dydaktyce na poziomie akademickim. Wymusiła na nas to, czego sami nie zrobilibyśmy przez najbliższych kilkanaście lat. Nigdy dotąd nie zastanawialiśmy się, które zajęcia akademickie można przeprowadzić bez potrzeby ściągania w jedno miejsce grupy studentów i wykładowcy. Nigdy nie rozpatrywaliśmy, mając takie same jak dziś możliwości, które zebrania rozmaitych ciał akademickich odbywać online, a które wymagają osobistego kontaktu. I, co gorsza, niewiele uwagi poświęciliśmy opracowaniu metod zdalnego nauczania. Kto umie nagrywać wykłady, tak by ich odtwarzanie nie było tylko słuchaniem „gadającej głowy”, którą ma się ochotę wyłączyć po 10 minutach? Wykład mówiony do kamery jest inny niż wykład mówiony na żywo, do żywego, lepiej czy gorzej reagującego audytorium. Wymaga od wykładowcy nieco innych umiejętności, obycia z kamerą. Wymaga pewnej reżyserii. Tego nikt nas nie uczył, nikt od nas tego nie wymagał; nikt z nas nie sądził, że będzie to kiedyś potrzebne. Okazało się bardzo potrzebne.

Po pandemii, która kiedyś przecież się skończy, proces dydaktyczny będzie bogatszy, bardziej niż dotąd wykorzystywane będą metody audiowizualne. Nastąpi połączenie tradycyjnych metod i form nauczania z nowymi, opartymi na mediach elektronicznych.

To, co piszę o działalności akademickiej, odnosi się także do wielu innych dziedzin naszego życia – działalności administracyjnej, gospodarczej.

Przy wszystkich negatywnych konsekwencjach pandemii, o których doskonale wiemy, będą również pewne efekty pozytywne. Już dziś można powiedzieć, że pandemia kosztowała setki ludzi życie, wiele cierpienia, że zdezorganizowała nam życie społeczne, edukację, doprowadziła część branż do bankructwa, spowodowała kryzys gospodarczy… Ale też, niełatwo to przyznać, przyśpieszyła postęp w wielu dziedzinach naszego życia.

Wydanie: 2020, 39/2020

Kategorie: Felietony, Jan Widacki

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy