Panna młoda z ozdobami

Panna młoda z ozdobami

Wreszcie nikt nie będzie miał wątpliwości, która dziewczyna na weselu to panna młoda. Przestały one być skromnymi kociakami z jedną różą w ręku. Suknie mają przyciągać zdobieniami. Na pokazach mody ślubnej królują: hafty, koraliki, kobiece koronki, kolorowe kwiaty, kryształki, misterne diamenciki. Z klasyczną bielą konkurują écru, róż i niebieski, wybielony przez nałożoną nań przezroczystą organdynę. Bardziej odważne mogą wybrać zmysłową purpurę, ostry róż lub stare złoto, przeplatane błyszczącą zielenią. Wracają: gruba satyna, organdyna, jedwabie i szyfony.
Jako biżuterię dla panny młodej projektanci proponują krzyże z diamencików w kolorze ognistej czerwieni lub głębokiego szafiru inspirowane motywami hiszpańskimi lub awangardowe ozdoby z kryształków przyszyte do tasiemki przy szyi.
No i oczywiście rewia gorsetów. Koniecznie sznurowanych, jak u prababki (nie żadna atrapa!). Obowiązkowo tren, który dodaje uroku, wcale nie skracając sylwetki, czego obawiały się niższe panny. A do tego koniecznie pęk żywych kwiatów w dłoniach. Biedermeier i złote miniaturowe gerbery dodają patyny i wyzywająco kontrastują z awangardą dodatków.
A panowie? Ubrani klasycznie zawsze wyglądają dobrze. – Najważniejsze to przyciągać ich spojrzenia, czyli stroić panie – mówią projektanci. Panna młoda musi być jak papużka – zauważona przez wszystkich. A suknia niepowtarzalna, bo zakładamy ją raz w życiu i musimy w niej przetańczyć całą noc.

EG

Wydanie: 2002, 23/2002

Kategorie: Obserwacje

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy