Państwo czy szulernia?
BIG – przekręt: tajne umowy, decyzje podejmowane pod stołem, kompromitacją Ministerstwa Skarbu
Czy jesteśmy świadkami największego przekrętu prywatyzacyjnego W historii III RP? Sprawa przejęcia BIG Banku Gdańskiego przez Deutsche Bank i roli, jaką w całej operacji odegrali prezesi – PZU, Władysław Jamroży i PZU Życie, Grzegorz Wieczerzak, nie umarła śmiercią naturalną. Gorzej – okazało się, że była wierzchołkiem góry lodowej: W ub. tygodniu “Rzeczpospolita” ujawniła treść, tajnej umowy między PZU a Deutsche Bankiem w sprawie sprzedaży Niemcom, należących do Zakładu akcji BIG-u. To okazało się prawdziwą bombą Tajne umowy, decyzje podejmowane pod stołem, oszukiwanie partnerów w biznesie, uniki ministra skarbu i jego zastępczyni – tego w III RP jeszcze nie było.
TAJNA UMOWA
Pisaliśmy o tym przed tygodniem: co najmniej od wiosny 1999 r. zarząd BIG Banku Gdańskiego bronił się przed przejęciem firmy przez Deutsche Bank. Jedną ze strategii tej obrony było budowanie akcjonariatu rozproszonego, tak, żeby wpływy rozmaitych właścicieli BIG-u – konsorcjum Eureko, portugalskiego banku BCP czy PZU, równoważyły siłę Niemców. W tej strategii ważną rolę odgrywał PZU. Doszło zresztą do sojuszu obu instytucji – bo BIG odegrał kluczową rolę w prywatyzacji PZU, wraz z Eureko, kupując 30% akcji Zakładu i płacąc za nie skarbowi państwa ponad 3 miliardy złotych. Umowę w tej sprawie, 5 listopada 1999 r., podpisało Ministerstwo Skarbu, Eureko i BIG. Tymczasem dzień wcześniej, 4 listopada, prezes PZU, Władysław Jamroży, zawarł tajną umowę z Deutsche Bankiem, zobowiązując się sprzedać Niemcom posiadane przez PZU akcje BIG-u.
Nie wiadomo na razie, czy o układzie PZU-Deutsche Bank wiedziało Ministerstwo Skarbu. W każdym razie nie wiedział o niej zarząd BIG-u i Eureko. Obie instytucje kupowały firmę, która była inną firmą niż tą o której rozmawiano podczas negocjacji w ministerstwie. Gorzej – prezes BIG-u realizował transakcję, nie mając wiedzy o tym, że jego bank praktycznie przejęli już Niemcy, A przedstawiciel Eureko nie miał pojęcia, że jego partnerem w biznesie nie jest BIG Bank, lecz Deutsche Bank.
Pikanterii całej sprawie dodają jeszcze dwa fakty. Po pierwsze, Jamroży gorąco zabiegał, by to właśnie BIG z Eureko były strategicznymi inwestorami w PZU. I w dniach poprzedzających transakcję odwiedzał prezesa, Bogusława Kotta niemal codziennie. Po drugie, do tych odwiedzin miał tytuł – bo był w tym czasie także członkiem Rady Nadzorczej BIG Banku.
W tej sytuacji trudno mieć jakiekolwiek wątpliwości: Prezes PZU działał podstępnie i o jakiejkolwiek etyce nie ma tu mowy. Czy działał uczciwie?
KTO ZA NIM STOI?
Fachowcy, z którymi rozmawialiśmy, są przekonani, że jest bardzo wątpliwe, by Jamroży przeprowadzał transakcje z Deutsche Bankiem i sprzedawał Citibankowi Bank Handlowy (o tym za chwilę), nie mając poparcia w Ministerstwie Skarbu Państwa. Tu spojrzenia wędrują w kierunku wiceminister Alicji Komasiewicz, która odpowiada za tego typu prywatyzacje i ministra finansów, który nagle zamilkł. No i Wojciecha Misiąga, przewodniczącego Rady Nadzorczej PZU Życie, który nie pozwolił na to, by odwołać ze stanowiska przewodniczącego Zarządu PZU Życie – Grzegorza Wieczerzała.
Na Ministerstwo Skarbu, jako sprawcę całej awantury, patrzy również Wiesław Kaczmarek, były minister przekształceń własnościowych. “To jest oszustwo W wykonaniu skarbu państwa” – mówi Kaczmarek, pytany o sprawę BIG Banku i tajnego układu PZU-Deutsche Bank. – “Po prostu, rząd – już nie wnikam, czy był to minister
skarbu, czy wiceminister – oszukał inwestorów. To niesie za sobą utratę powagi i zaufania do skarbu państwa. Nie mam wątpliwości, że od dzisiaj każda poważniejsza prywatyzacja będzie się sprowadzała do pytania, czy inwestor to kupuje co kupuje, czy też w międzyczasie skarb państwa nie wykręcił jakiegoś numeru. To, co się zdarzyło, jest dowodem, że prywatyzacja prowadzona przez Ministerstwo Skarbu, pana Wąsacza i panią Komasiewicz, odbywa się w sposób oszukańczy. To jest przykład skrajnej głupoty albo też przykład skrajnej korupcji – inaczej tego zakwalifikować nie mogę”.
Równie stanowczo wypowiada się Andrzej Olechowski. W telewizyjnym Monitorze Olechowski mówił: “ Minister skarbu sprzedał akcjonariuszom PZU (tj. BIG Bankowi i Eureko) kota w worku! To zakrawa momentami na kryminalną sprawę!”.
Tylko niewiele bardziej oględnie o całej sprawie wypowiada się Aleksander Kwaśniewski. W wywiadzie dla Radia “Zet” prezydent stwierdził, że działania i procedury w przypadku BIG Banku są tak niejasne, że muszą budzić wątpliwości. To wszystko, jego zdaniem, “budzi podejrzenia, także natury korupcyjnej”.
Jak na ironię, “Rzeczpospolita” na tej samej stronie, na której relacjonowała wypowiedź prezydenta, zamieściła sylwetkę 33-letniego Grzegorza Wieczerzaką prezesa PZU Życie. A raczej wykaz nieruchomości, które niedawno nabył: kamienicę w Warszawie,. 400-hektarowe gospodarstwo rolne pod Poznaniem, stadninę koni w Plękitach i pałacyk Klonowy Dwór, stadninę koni w Jaroszówce koło Legnicy…
Tajne umowy, korupcją frymarczenie interesem skarbu państwa – to wszystko bardzo poważne oskarżenia, Ale odzwierciedlają w jakimś stopniu panującą atmosferę. “Proszę wyobrazić sobie prezesów Eureko – przekonywał nas w piątek, w przerwie Walnego Zgromadzenia BIG Banku, jeden z akcjonariuszy. – Myśleli, że negocjują z ministrami, że zawierają kontrakty z ludźmi, za którymi stoi autorytet państwa. A teraz, po tym wszystkim, mają prawo się czuć, jak po wizycie w szulerni”.
Pomińmy to – w każdym razie, za parę tygodni Eureko może zacząć domagać się od skarbu państwa odszkodowania.
WYKAZ DZIAŁAŃ NIEZROZUMIAŁYCH
Sprawa prezesa Jamrożego i prezesa Wieczerzaka oraz dokonywanych przez nich działań ma jednakże zasięg znacznie szerszy. Po pierwsze, pokazuje, jak bezradnie poczyna sobie skarb państwa wobec ludzi, którzy w jego imieniu zarządzają majątkiem wartym grube miliardy złotych.
Dalej natomiast możemy obserwować całą sekwencję działań niezrozumiałych. Tak więc, najpierw minister Wąsacz ogłasza publicznie, że Jamroży głosował podczas Walnego Zgromadzenia wbrew jego instrukcjom. A potem milknie na wiele dni.
Milczy także wicepremier odpowiedzialny za gospodarkę, minister finansów, Leszek Balcerowicz. Co zwłaszcza w zderzeniu z jego aktywnością podczas innych afer (np. w sprawie “GROM-u*), jest zastanawiające.
Milczy wiceminister skarbu, Alicja Komasiewicz. Milczy prezes NBP, Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Za to Jamroży z Wieczerzakiem działają. 10 lutego br. weszła w życie, podpisana wcześniej przez Jamrożego, umowa w sprawie sprzedaży Citibankowi 33% akcji i obligacji zamiennych Banku Handlowego. Transakcja ta oznaczą, że BH, zostaje wchłonięty przez amerykańskiego giganta. Co frapujące, lepszą cenę za akcje Handlowego proponował Commerzbank, gwarantując również polski charakter zarządzającego Handlowym managementu. Ale ta oferta została odrzucona.
Tak więc, w ciągu ostatnich dni zadecydowane zostały losy dwóch wielkich polskich banków,-a najważniejsze osoby w państwie odpowiedzialne za te sektory udają jakby nic o niczym nie wiedziały. Ich milczenie jest tym bardziej symptomatyczne, że kłopoty przeżywa także inny wielki bank PKO BP. Postrzegany jako bastion Unii Wolności, dziś walczy o to, by nie dostać się w orbitę wpływów AWS. Efekt jest taki, że wciąż nie ma prezesa.
Bank Handlowy, PKO BP, BIG Bank Gdański, PZU, PZU Życie, Bank Rozwoju Eksportu – sześć wielkich instytucji finansowych znajduje się dziś w stanie zawieszenia. Nie wiadomo, dlaczego – czy na skutek prywaty ich szefów, politycznych rozgrywek, nieudolności ministrów? Efekt jest taki, że Polska traci autorytet i zaufanie inwestorów, a skarb państwa swoje aktywa. Zaś o prywatyzacji w Polsce ostatnio dużo do powiedzenia miał Deutsche Bank – obiecując Eureko, że po przejęciu BIG-u odsprzeda mu akcje PZU. O samopoczuciu obywateli nie ma nawet co mówić.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy