Państwo na rozkaz czy państwo prawa i procedur

Państwo na rozkaz czy państwo prawa i procedur

Oskarżony o zamordowanie Kristiny Jakub A. chodził w koszulce z napisem „Polscy patrioci”

Na liście wrogów PiS może nie jest na pierwszym miejscu (kto prześcignie Tuska?), ale na pewno plasuje się w gronie najbardziej znienawidzonych. Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich.

W ostatnich dniach mieliśmy festiwal wyzwisk i oskarżeń pod jego adresem. TVP Jacka Kurskiego, ważni politycy PiS, z premierem i marszałkiem Senatu włącznie, prawicowi blogerzy, wszyscy dzień w dzień atakowali rzecznika. Powód ataku – to pretekst. Choć wiele mówi o PiS i rysuje główne osie podziału w Polsce.

Policja dzielna inaczej

Mrowiny. W tej miejscowości zamordowana została 10-letnia Kristina, zakłuta wieloma ciosami ostrym narzędziem. Policji w stosunkowo krótkim czasie udało się wytypować osobę, która mogła być mordercą. To 22-letni student, zaprzyjaźniony z matką Kristiny.

Policjanci weszli więc do jego domu, tam go zatrzymali. I o to wejście wybuchła awantura. Policja pochwaliła się akcją, przekazując mediom nagrany przez funkcjonariuszy filmik. Zobaczyliśmy na nim uzbrojonych po zęby policjantów, którzy rzucają na ziemię chłopaka w majtkach, skuwają mu ręce i nogi i wloką na przesłuchanie.

Krajowy Mechanizm Prewencji Tortur, ciało funkcjonujące przy Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich, wydał w tej sprawie oświadczenie. Czytamy w nim, że „zatrzymany nie stawiał oporu”, dlatego „nie były potrzebne kajdanki zespolone ani chwyt obezwładniający”. „Za niedopuszczalne należy uznać wyprowadzenie zatrzymanego z budynku boso i niekompletnie ubranego, a następnie pozostawienie zatrzymanego w takim stanie w czasie wykonywania czynności procesowych. Takie zachowanie narusza godność zatrzymanego i stanowi pogwałcenie praw”. W oświadczeniu czytamy też, że „użyte przez policję środki wydają się w tym przypadku nieproporcjonalne i mają charakter pokazowy, stanowiący przykład manifestacji siły państwa wobec jednostki, do którego nie powinno dojść w demokratycznym państwie prawa”.

I jeszcze jedno – KMPT dodał, że z policji wypłynęło zrobione podczas przesłuchania zdjęcie zatrzymanego, na którym widać jego twarz, oraz nazwisko i link do konta na profilu społecznościowym.

Media odważne inaczej

To oświadczenie stało się punktem wyjścia do skierowanej przeciwko Bodnarowi kampanii. Na pierwszej linii stanęły „Wiadomości” TVP, które regularnie, dzień po dniu, go atakowały. Za to, że ujął się za zatrzymanym. Materiałom towarzyszyły teksty na paskach: „W obronie interesów mordercy?”, „W czyim interesie działa Adam Bodnar?”, „Podwójne standardy rzecznika Bodnara”, „Bodnar broni interesów mordercy dziecka?”.

Telewizja wysłała do Mrowin reportera, który pytał mieszkańców, co sądzą o oświadczeniu Bodnara. Mówili również policjanci, oburzeni, że rzecznik nie docenia ich ciężkiej pracy, że się czepia.

TVP otworzyła też nowy wątek – publikując materiał o 14-letnim synu rzecznika. Ujawniła, że był on w grupie wyłudzającej od innych uczniów pieniądze.

Swoje dorzucali politycy. „Wypowiedź Adama Bodnara na temat zatrzymania Jakuba A. to jest świat postawiony na głowie – lamentował premier Mateusz Morawiecki. – Powinniśmy chronić słabszych, a nieobliczalny morderca musi być jak najszybciej unieszkodliwiony. Dziękuję policji i prokuratorom za profesjonalne działanie”.

Natomiast marszałek Senatu Stanisław Karczewski oceniał, że wypowiedź Bodnara jest „irytująca” i „wszystko przykrywa”, dlatego że „nie rozmawia się o tragedii, do jakiej doszło, ale o prawach jej sprawcy”. I w ogóle Adam Bodnar „powinien się wreszcie dla świętego spokoju podać do dymisji”.

Oto więc propozycja nie do odrzucenia – wystarczy, że rzecznik poda się do dymisji, a wtedy ustaną ataki i na niego, i na jego dziecko.

W ten sposób wyszło szydło z worka. Dowiedzieliśmy się, czego PiS oczekuje od rzecznika. Hejt na Bodnara jest po to, by maksymalnie go osłabić, zdyskredytować. By nikt jego słów nie traktował poważnie. Żeby zniszczyć jego wizerunek, by odebrane zostało mu publiczne zaufanie. Żeby siedział jak mysz pod miotłą.

Tak PiS działa od lat. Przecież Bodnar nie jest pierwszym, którego zalała fala prawicowej nienawiści. Dobrze zorganizowanej. Jednych ta fala utopiła, drugim uprzykrzyła życie. Z tarczą wyszli z tej próby Jerzy Owsiak, Donald Tusk, Andrzej Rzepliński, Adam Michnik, Agnieszka Holland, Małgorzata Gersdorf… Przypomnijmy sobie, co prawicowe szczujnie na ich temat wypisywały i wygadywały. No i pamiętajmy, że gdzieś po drodze polegli Mateusz Kijowski czy Ryszard Petru.

Wielka sztuka hejtu

Z tego punktu widzenia sprawa ataków na Adama Bodnara dzieli Polskę na dwie części. Na Polskę hejtu i rozprawy z wrogami partii rządzącej oraz Polskę spokojnej dyskusji. Tu nie ma równowagi, nie ma sytuacji, że naprzeciw siebie stoją dwie równorzędne armie. Po jednej stronie mamy zastępy oddanych PiS trolli, którzy działają bez żadnych zahamowań, po drugiej – inteligenckie dzielenie włosa na czworo. Sprawa Jakuba A. jest tego dobrym przykładem. Przecież jeszcze zanim postawiono mu jakiekolwiek zarzuty, już go skazano i nazwano mordercą i bandziorem. Chociaż mało kto cokolwiek o nim wiedział. Z drugiej strony ktoś z policji ujawnił jego konto na profilu społecznościowym. Tam mogliśmy go zobaczyć w czarnej koszulce z napisem „Polscy patrioci”.

I teraz wyobraźmy sobie, co by było, gdyby Jakub A. miał na sobie koszulkę ze słowem „Wiosna”. Albo z wymalowaną tęczą. Ale to był napis „Polscy patrioci”, czego ta druga strona, bliska Bodnarowi, nie wykorzystała. Czy tylko dlatego, że lewica nie ma – w przeciwieństwie do PiS – swojej armii trolli, czy raczej dlatego, że te metody walki politycznej w ogóle nie przychodzą jej do głowy?

A przecież można śmiało zakładać, że gdyby wybuchł hejt, że oto „polski patriota” morduje polskie dzieci, druga strona nawoływałaby do spokoju i rozwagi. Tak jak nawoływała, gdy okazało się, że Stefan W., zabójca prezydenta Adamowicza, chciał się zemścić na Platformie.

Tymczasem zamiast oskarżeń „o koszulkę” mieliśmy wykład o prawach człowieka i ludzkiej godności. Błąd? Tak bym tego nie nazwał.

Jaka Polska?

Obecna wojna PiS z Adamem Bodnarem ma jeszcze inny aspekt, którego jej główni aktorzy być może nawet sobie nie uświadamiają. Otóż jest to zderzenie dwóch wizji państwa. Państwa procedur i państwa gniewu ludu.

PiS prezentuje państwo gniewu ludu, to model najbliższy Jarosławowi Kaczyńskiemu. Odnoszę wrażenie, że on innej polityki prowadzić nie chce i chyba nie potrafi. Kaczyński zawsze wskazuje wroga; to on decyduje, kto jest tym wrogiem, i do walki z nim mobilizuje lud. W tę machinę mobilizacji zaangażowany jest aparat państwa, aparat partii rządzącej i rządowo-partyjni dziennikarze.

Ta machina jest totalna. Nagle wszyscy związani z PiS – politycy, publicyści – zaczynają jak jeden mąż powtarzać oskarżenia. A różne związane z PiS służby (także medialne) zajmują się grzebaniem w życiorysie wroga ludu i szukaniem na niego haków. To jest państwo na rozkaz.

Jego istotnym elementem jest aparat przymusu, więc wszyscy w PiS jak najcieplej mówią o policji i prokuraturze. Widzieliśmy to po oświadczeniu Bodnara. Telewizja publiczna natychmiast dała głos przedstawicielom policji, którzy reagowali oburzeniem – przecież policja się starała, przecież złapała mordercę, więc o co chodzi? Co to za krytyka? Dlaczego Bodnar tak się wstawia za przestępcą? To nie wie, kto jest dobry, a kto zły?

Jak te pretensje ocenić? Rzecznik praw obywatelskich przecież nie krytykował policji za to, że namierzyła i zatrzymała podejrzewaną osobę. Chodziło mu o szopkę propagandową, którą urządzono przy tej okazji. O pokazywanie, jak grupa policjantów w hełmach, kamizelkach kuloodpornych, z długą bronią zdobywa dom, w którym mieszkał Jakub A. Jak go zatrzymują, rzucają na podłogę, a na końcu prowadzą, skutego kajdankami, bez spodni, bez butów. Do tego był jeszcze przeciek do mediów społecznościowych, gdzie pokazano jego twarz i nazwisko. Przepraszam, jakim prawem zdjęcia z komendy (prokuratury?) trafiły do sieci? Co to za policja?

Bodnar wystąpił więc nie jako rzecznik praw bandyty – co mu zarzucano – ale jako rzecznik normalnie działającego państwa, które nie musi grać na prymitywnych instynktach, tylko działa według prawa i procedur.

Przecież na kilometr widać, że ci uzbrojeni po zęby policjanci, którzy przyszli zatrzymać Jakuba A., tylko sobie przeszkadzali, nie mieścili się w pokojach, na schodach… Że nie było potrzeby skuwania mu nóg, że można było pozwolić mu się ubrać. Po co więc ta przesada? Bo nagrywała kamera?

Krótka pamięć policji

Miejmy świadomość, że zatrzymany w sprawie morderstwa Kristiny to człowiek, któremu w tamtym momencie nie postawiono nawet zarzutów prokuratorskich. Dziś je ma, sąd zdecydował o jego aresztowaniu. On sam się przyznał, że zabił. Ale do momentu prawomocnego orzeczenia sądu nie można go nazywać przestępcą. To abecadło cywilizowanego świata. I mamy dziesiątki przykładów potwierdzających, że te zasady są słuszne.

Dolnośląscy policjanci i prokuratorzy powinni mieć w pamięci przypadek Tomasza Komendy, zatrzymanego i skazanego za zbrodnię, której nie popełnił. Wtedy 15-letnia dziewczynka została brutalnie zgwałcona, a potem konała przez kilka godzin w śniegu, na mrozie. Wówczas też wszyscy wołali, że trzeba złapać winnych i ukarać. No i zamiast prawdziwych sprawców gwałtu i morderstwa przed sądem postawiono niewinnego Tomasza Komendę. Nastrój również był wtedy taki, że oto dzielna policja złapała bandytę. I wszyscy go za takiego uważali: dziennikarze, policjanci, inni więźniowie… Czy ta sprawa niczego nas nie nauczyła? Przynajmniej pewnej powściągliwości?

A sprawa Igora Stachowiaka, który został zabity na komendzie, bo paru policjantów nie potrafiło się powstrzymać, zapanować nad emocjami i torturowało go paralizatorem?

A pokazywanie twarzy i danych osobowych Jakuba A.? To też policjantom nie przeszkadza, chociaż sami chowają się za kominiarkami?

Zachowajmy powagę, w sprawie śmierci Kristiny domniemany morderca jest w areszcie, jeżeli jest winien – już się nie wymknie. Po co więc robić z jego zatrzymania show? Schlebiać niskim instynktom?

Silne państwo nie potrzebuje takiego dopingu. Silne państwo jest poważne. Także powagą swoich służb. Silne państwo przypilnuje, by morderca dziewczynki został sprawiedliwie ukarany. Sąd, rozprawa, wyrok… Wszystko na zimno. A państwo słabe? Będzie schlebiało tłumowi…

Gdy Jakub A. trafił do zakładu karnego w Świdnicy, gdzie przebywają tymczasowo aresztowani i recydywiści, przywitały go okrzyki: „Stąd nie wyjdziesz, stąd nie wyjdziesz!”. Niektórzy prawicowi internauci z zachwytem relacjonowali, że oto mordercę (oni już wydali wyrok) za chwilę dosięgnie ludowa sprawiedliwość. Zupełnie bezrozumnie oddali więc prawo do wymierzenia sprawiedliwości bandytom, którzy odsiadują wyroki za napady, kradzieże, może i morderstwa. Przecież to stawianie wszystkiego na głowie – bo od kiedy bandyta ma być wzorem postępowania? Od kiedy ma decydować, kto na jaką karę zasłużył i tę karę wymierzać? Państwo polskie ma abdykować przed przestępcami? Mają szarpać nim najbardziej prymitywne emocje, którymi zarządza pan z Nowogrodzkiej?

Jakie państwo nam się należy?

Spór Bodnar-państwo PiS jest więc sporem dużo głębszym, niż można sądzić. To spór o model państwa.

Trudno mieć złudzenia – dla zwykłego Kowalskiego model PiS jest ciekawszy, bo zawsze coś się dzieje. Zawsze jest wróg, jakieś zło, które popełnił, kara wymierzana przez władzę i policję. Jest zatem poczucie, że sprawiedliwość działa. Takie państwo stanu wyjątkowego, społecznego gniewu, jak dowodzą przykłady z historii, może się cieszyć poparciem ludności, choć z reguły dobrze nie kończy.

Jego przeciwieństwem jest państwo procedur. To nudne państwo. Od urzędników, od policji wymaga znajomości tych wszystkich przepisów, które – w intencji ustawodawcy – mają chronić najsłabszych. Choć czasami chronią też ludzi na ochronę – w naszym odczuciu – niezasługujących. W państwie procedur najważniejsi są ci, którzy je znają, potrafią się poruszać w labiryncie przepisów. A to wzbudza u naszego Kowalskiego podejrzliwość. On woli prostsze reguły gry – że jest gniew ludu albo gniew partyjnego lidera, jaśnie pana dziedzica, a potem, krótko i treściwie, nadchodzi sprawiedliwość i sprawa jest załatwiona.

Nie muszę chyba dodawać, że państwo procedur to raczej wzór zachodni, liberalny. A państwo gniewu ludu to dziś nie Europa, tylko klimaty wschodnie. To m.in. prezydent Łukaszenka, który podczas transmisji na żywo, przed kamerami, dymisjonuje ministrów.

Tak oto wojna z Bodnarem, którą wywołało PiS, niespodziewanie PiS obnażyła, pokazała, w którą stronę zmierza. Warto to zapamiętać.

Fot. Krzysztof Żuczkowski

Wydanie: 2019, 27/2019

Kategorie: Publicystyka

Komentarze

  1. ireneusz50
    ireneusz50 1 lipca, 2019, 15:34

    prostackie i prymitywne jest oskarżanie PiS o wszelkie zło, ale gdyby było inaczej, wielu przydupasów opozycji straciłoby robotę, a żyć jakoś trzeba. Nie zależnie co zrobił PiS zrobił to w świetle obowiązującego prawa, a prawo to stanowią od co najmniej 30 lat współcześni „politycy” – nie pasujący nijak do encyklopedycznej definicji polityka. , autor zastępuje prawo wątpliwymi wartościami moralnymi w upadłym moralnie narodzie, dla którego najważniejsza jest krew i igrzyska. W cywilizacji zachodniej, do której pretenduje dzisiejsza Polska nikt nie śmiałby poniżyć obwinionego, bo nie jest to jego statutowa rola, a znęcanie sie moralne czy psychiczne jest przestępstwem, poza tym nikt nie śmiałby przesłuchiwać obwinionego bez udziału kamery. W świetle śledztwa jakie prowadzi grupa przestępcza, zwana policja, żaden cywilizowany sąd nie uznałby tych dowodów za wiarygodne, a później mamy wypływ Tomaszów Komendaów niewinnie skazanych którzy pół życia przesiedzieli niepotrzebnie w kryminale, pozostałe sprawy wstrzymano by nie ośmieszać polskiego wymiaru sprawiedliwosci.

    Odpowiedz na ten komentarz
  2. ireneusz50
    ireneusz50 1 lipca, 2019, 15:38

    Oskarżony o zamordowanie Kristiny Jakub A. chodził w koszulce z napisem „Polscy patrioci”, Wałęsa tez chodzi w koszulce konstytucja, najpewniej nie rozumiejąc znaczenia tego słowa.

    Odpowiedz na ten komentarz
  3. ireneusz50
    ireneusz50 1 lipca, 2019, 15:42

    „zatrzymany nie stawiał oporu”, dlatego „nie były potrzebne kajdanki zespolone ani chwyt obezwładniający”. – to byli sadyści a nie policja, taki sam element wątpliwej wartości jak polscy politycy.

    Odpowiedz na ten komentarz
  4. ireneusz50
    ireneusz50 1 lipca, 2019, 15:50

    – publikując materiał o 14-letnim synu rzecznika. Ujawniła, że był on w grupie wyłudzającej od innych uczniów pieniądze. – przeciez wszystkie dzieci polskich polityków są jak nie złodziej, oszust, alkoholik, ćpun czy dewiant seksualny, to co najmniej nie odpowiedzialny za swoje czyny – Jarosław Wałęsa który za swoją głupotę obciążył przypadkowego kierowcę. Pamiętamy Józefa Bąka, oraz pijaka który uczył sie fruwać z 10 pietra, dzieci Milera, Wałęsy i wielu innych których nie sposób spamiętać ani wymienić.

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy