Paragraf 6

Z gadziej perspektywy

Życie codzienne posłów RP na początku trzeciego tysiąclecia budzi zainteresowanie publiczności. To zrozumiałe. Parlamentarzyści są przecież utrzymankami podatników, politycznymi aktorami wybranymi przez elektorat – sponsorów. Własnością, na okres sprawowania mandatu, upodmiotowionego społeczeństwa.
Nic zatem dziwnego, że skoro społeczeństwo płaci, to wymaga. I chce wiedzieć. I widzieć. No i chce mieć kryształowe utrzymanki. Transparentne, przejrzyste. Tego wymaga obłuda.
Dlatego, że każdy parlamentarzysta musi ujawnić co roku swe zasoby materialne. Wypełnić zeznanie majątkowe. Drukowanymi literami i czarnym długopisem. Co już nierzadko jest problemem. Wbrew potocznym opiniom, nie wszyscy parlamentarzyści potrafią składnie składać drukowane litery. Nie wszyscy też zdążyli dorobić się odpowiedniego czarnego długopisu.
Następnie ów majątek jest upubliczniany, co przynosi męki parlamentarzystom. Zazdrość rodziny, liczne, natrętne, nie do odrzucenia propozycje pożyczek, zapomóg. Zdarzają się kradzieże, włamania. Wtedy parlamentarzysta żali się, że jawność życia materialnego parlamentarzystów służy w RP jedynie złodziejom. Życie zawodowe im ułatwia.
Bardziej interesujące dla podatników i występujących w ich imieniu mediów jawi się ostatnio życie gastronomiczne, uczuciowe i moralne utrzymanek – parlamentarzystów. Czy poseł pije alkohol do śniadania, obiadu, kolacji (niepotrzebne skreślić) – debatują media. Czy ma wyczyszczone paznokcie, buty, wyprasowany krawat. Bo zgodnie z Paragrafem 6 Zasad Etyki Poselskiej parlamentarzysta musi zachować „dbałość o dobre imię Sejmu”.
Organem kontrolującym etykę parlamentarzystów jest Komisja Etyki Poselskiej. Posiada ona „Zasady Etyki Poselskiej”, ujęte w osiem paragrafów. I kary. Słowno-literowe. Bez żadnych materialnych, formalnych dla posłów konsekwencji. Komisja może jedynie zawstydzić parlamentarzystę.
Wedle tych zasad, poseł powinien „kierować się interesem publicznym”. Czyli nie powinien wykorzystywać swojej funkcji w celu uprawiania korzyści dla siebie i osób bliskich oraz przyjmować korzyści, które mogłyby mieć wpływ na jego działalność. Poseł powinien „ujawniać związek interesu osobistego z decyzją, w której podjęciu uczestniczy”. A nawet „należycie wypełniać swoje obowiązki” i wtedy „kierować się względami merytorycznymi”. No i dochodzi Paragraf 6, czyli „poseł powinien unikać zachowań, które mogą godzić w dobre imię Sejmu”.
Jeśli przyjrzymy się sprawom, jakimi ostatnio zajmuje się owa Wysoka Komisja, to większość z nich podpada pod Paragraf 6. Jeden poseł z prawicy doniósł na drugiego, rzecz jasna z lewicy, że tamten w czasie debaty brzydko powiedział o Kościele katolickim. Inny poseł prawicy zakapował posła z lewej strony za wypowiedź w tygodniku, którego nikt z porządnych ludzi na prawicy podobno nie czyta. Któryś z posłów chrząknął jak świnia w stronę oponentów politycznych. Któryś pił wódkę w sejmowej hotelowej restauracji i zabełkotał. Z tego magla są sprawy komisyjne i medialne.
Niedawno powrócił ze Słowacji poseł Kolasiński z AWS. Przez dwa lata minionej kadencji w sejmowych korytarzach wszyscy wiedzieli, że Kolasiński jest aferzystą. Ale w Komisji Etyki Poselskiej nie tłumaczył się ze złamania zasady bezinteresowności, jawności.
Media, które mienią się władzy kontrolą, nie potrafią, nie mają kompetencji, wiedzy, woli ani chęci do sprawdzania naprawdę ważnych, korupcyjnych powiązań parlamentarzystów. Dziennikarzom nie chce się wczytać w powiązania ustawowo-biznesowe. Nie chce się pojąć, jakie konsekwencje biznesowe przyniesie taka, a nie inna poprawka do ustawy. Wczytać w oświadczenia majątkowe posłów, dociec przyczyn zatajeń czy wulkanowych wzrostów. Łatwo za to jest złapać posła, który coś powiedział brzydkiego swojemu koledze, a ten doniósł do komisji. Magiel polityczny słowno-obyczajowy zasłania wielkie afery, ogłupia elektorat – sponsorów.

 

 

Wydanie: 2002, 21/2002

Kategorie: Blog

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy