Pęk nie pęka z euro w rękach

No i po wyborach. 20-procentowa frekwencja została spowodowana podobno społeczną nieodpowiedzialnością. Według mnie, to raczej efekt końcowy ustawicznego lekceważenia społeczeństwa, końcowy, ale być może nie ostatni, ponieważ nasz parlament zajmuje się już tylko sobą i dlatego finał powinien nastąpić jak najszybciej.
Oglądałem przez krótki czas „reklamówki” ugrupowań startujących do europarlamentu i nie mogłem się nadziwić, jak wszyscy, tak jakby się umówili, opowiadali, co dla nas zrobią, nie mówiąc, dokąd startują. Parlament Europejski był słowem zakazanym, ktoś więc pokazywał furmankę, którą jeździliśmy przed wojną, potem czym się poruszał socjalizm i że teraz będziemy pomykać motorem po Unii, też bez używania słowa Unia. Ktoś inny twierdził, że pobuduje nam mieszkania i usprawni oświatę, ktoś inny, że zajmie się zdrowiem, ale najbardziej wzruszył mnie pan, który opowiadał o budowaniu ławek poprzez bezrobotnych, prawdopodobnie dla bezdomnych, którzy będą czekać na mieszkania z Unii. Czułem się, jakbym oglądał kampanię wyborczą do lokalnych samorządów.
I nie ma co się potem dziwić, że do jakiegoś lokalu wyborczego, nie pamiętam tylko, w jakiej miejscowości, weszła pani i zapytała komisję:
– Tu się wybiera?
– Tak.
– To teraz jeszcze mi powiedzcie, na kogo mam głosować!
– To jest pani wybór i to pani ma decydować – zwrócił jej uwagę przewodniczący.
– Dobrze – obejrzała przy stole tę ogromną listę i powiedziała: – To ja w takim razie głosuję na Kowalskiego.
– A dlaczego? – spytał panią inny zaciekawiony wyborca.
– A bo ja jestem z domu Kowalska.
I prawdopodobnie z powodów podobnych został wybrany do Parlamentu Zjednoczonej Europy Ryszard Czarnecki, który w odróżnieniu od normalnego człowieka składającego się w 90% z wody, składa się w 100% z wazeliny, którą wtłacza w Andrzeja Leppera, który z kolei chodzi z ochroniarzami po bazarach, pod żadnym pozorem nie wychodząc na drogę, bo się boi, że go przejedzie jakiś biznesmen z jego własnej partii.
Tak więc zaczynajcie, chłopaki, w imię boże. A Ty, Panie, spraw, żeby poseł Podkański nie wskrzesił Balzaca.

 

Wydanie: 2004, 26/2004

Kategorie: Felietony

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy