Pierwsza runda

Pierwsza runda

Czy to szaleństwo, czy cyniczna metoda? Albo może jedno i drugie? Jest o czym myśleć. Sposób, w jaki PiS zdobyło władzę nad sądownictwem, pokazuje determinację prezesa w drodze do głównego celu. Nie sądzę jednak, żeby ktokolwiek poza nim wiedział, gdzie jest meta. Gdzie jest cel, do którego karnie biegną prezydent, marszałkowie Sejmu i Senatu oraz premier. Każdy z nich buduje swoje zaplecze kadrowe. Ale wszyscy uznają władztwo prezesa. Cieszą się coraz większymi obszarami, jakie zdobywa władza, i kolejnymi łupami, jakie wpadają im w ręce. Dobrze wiedzą, kto jest ojcem ich sukcesów. I to Kaczyńskiemu zostawiają taktykę działania obozu władzy. A o wpływie na decyzje strategiczne nawet nie myślą. Wiedzą przecież, jak bardzo jest uczulony na najmniejsze próby wybijania się na samodzielność. Uznanie się za delfina Kaczyńskiego jest najszybszą drogą do politycznego końca.

Nie bez powodu w ciągu trzech lat rządów PiS prezes Kaczyński całkowicie podporządkował władzy Trybunał Konstytucyjny, KRS, a teraz kończy zdobywanie Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego. Jesienią zobaczymy, do czego było to potrzebne. Ale wcześniej, bo już w sierpniu, Polacy będą żyli w nowym ustroju. Nie widzieli potrzeby, by bronić trójpodziału władzy i niezawisłości sędziów – będą mieli to, czego chciało PiS. Zmiany ustrojowe często odbywają się w taki sposób. Bezczelność i siła z jednej strony. A bezradność i bezsilność z drugiej. Nie da się jednak wszystkiego zwalić na opozycję. Rachunek sumienia czeka wszystkich, którzy chcą się zaliczać do społeczeństwa obywatelskiego – przed Sejmem protestowało w tak ważnej sprawie tylko kilkaset osób. Bierność ludzi, którym władza zabiera kolejne prawa, wiele mówi o kondycji naszego społeczeństwa.

Pierwszy szturm PiS na sądy i sędziów okazał się zadziwiająco skuteczny. Dlaczego? Nie doceniono pretensji wielu Polaków do sędziów o przewlekłość postępowań, o dość arogancki styl, o zadufanie i nie zawsze dające się pojąć wyroki. Doszło trochę patologii, jaką można znaleźć w każdej grupie zawodowej, i stało się. Większość Polaków dość obojętnie podchodzi do problemów, jakie spotkały sędziów.

Tyle że jest to pierwsza runda. A postawa większości tego środowiska zapowiada zdecydowany opór przed decyzjami politycznymi, jakie wobec niego podjęto.

Wątpię, by PiS osiągnęło zamierzony cel. A do wyborów już tylko rok.

Wydanie: 2018, 30/2018

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański

Komentarze

  1. Józef Brzozowski
    Józef Brzozowski 23 lipca, 2018, 18:06

    Pisze pan Domański o zmianach ustrojowych i obwinia społeczeństwo za bierność.

    Po pierwsze, czego ja (piszę za siebie, nie za innych) mam bronić. Trójpodział był z nazwy, a faktycznie władza była jedna w tej centrali partyjnej, która umieściła najwięcej swoich rąk do głosowania w Sejmie. Tak było w PRL, tak jest w tej III/IV RP. Trybunał Konstytucyjny? Też był podległy – choć w ukryciu – partyjniactwu. Można przypomnieć jego działania. Kaczyński nic innego nie robi co było, tylko to robi jawnie. Jak sobie niektórzy wyobrażają, że uprzedmiotowione społeczeństwo będzie bronić ustroju, który jawnie, hegemonem ustanowił partyjniactwo?

    Ja, świadomy (mam nadzieję) obywatel patrzę na to z boku. Liczę że pan Kaczyński tak to wszystko pomiesza, że na nowo trzeba będzie tworzyć wszystko od podstaw. Że hegemonem będzie społeczeństwo, a przedstawiciele do władz będą zależni mandatem od swoich wyborców. A artykuł 4 konstytucji będzie fundamentem demokracji partycypacyjnej.

    Kiedyś, w końcówce PRL mówiono: „Im gorzej, tym lepiej”. Ja teraz to powtarzam. Emerytowany górnik, Józef Brzozowski.

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy