Płać, skoro brudzisz

Zasada „zanieczyszczający płaci” to podstawa ekologicznej reformy podatkowej

Ci, którzy dbają o środowisko, powinni płacić mniejsze podatki! – proponują miłośnicy przyrody i przekonują do wprowadzenia ekologicznej reformy podatkowej. Ma ona polegać na „zwiększeniu opodatkowania zużywanych zasobów naturalnych (nieodnawialnych), a w konsekwencji emitowanych do środowiska zanieczyszczeń”. Najprościej mówiąc, im więcej korzystasz z zasobów naturalnych typu węgiel, paliwo, energia ze źródeł nieodnawialnych, tym wyższe płacisz podatki. Wybierając produkty energooszczędne (np. samochód, lodówkę) lub proekologiczne technologie, płacilibyśmy mniejsze podatki.
Istotą reformy jest zachowanie neutralności budżetowej, tzn. do państwowej kasy miałoby wpływać tyle samo środków, ile wcześniej. Nastąpiłoby tylko przesunięcie źródła dochodów. Płacono by wyższe podatki za korzystanie ze środowiska, ale jednocześnie obniżono by inne świadczenia fiskalne, np. podatek dochodowy czy składki na ubezpieczenia emerytalno-rentowe
Zdaniem Andrzeja Kassenberga, prezesa Instytutu na rzecz Ekorozwoju (InE), wprowadzenie takiej reformy przyniosłoby korzyści zarówno z punktu widzenia ekologicznego, jak i gospodarczego.
– Nastąpiłaby poprawa stanu środowiska, a jednocześnie wzrosłaby liczba miejsc pracy poprzez zmniejszenie fiskalnych obciążeń dla pracodawców kosztami zatrudniania pracowników. Byłby to efekt podwójnej korzyści – przekonuje prezes Kassenberg.
Zwiększenie opodatkowania paliw, gazu ziemnego, oleju opałowego czy energii elektrycznej zmuszałoby do oszczędnego i racjonalnego użytkowania energii oraz inwestowania w technologie przyszłości, a w konsekwencji do poprawy konkurencyjności.
– Ważną kwestią wiążącą się z ekologiczną reformą podatkową jest eliminacja antyekologicznych subsydiów. Chodzi po prostu o to, by nie dotować tych dziedzin gospodarki, które są szkodliwe dla środowiska. Według Europejskiej Agencji Ochrony Środowiska, stara Piętnastka subsydiuje energetykę nieodnawialną w wysokości 24 mld euro rocznie – wyjaśnia prezes Andrzej Kassenberg.

Siła zielonego podatku

Rezultaty wprowadzanych podatków ekologicznych są mniejsze od spodziewanych, ale sukcesów nie brakuje. W Danii po wprowadzeniu „podatku siarkowego” w ciągu dziewięciu lat o 80% spadła emisja dwutlenku siarki! A opodatkowanie poboru wody sprawiło, że przedsiębiorstwa wodociągowe zmniejszyły straty wody aż o jedną czwartą.
Elementy reformy wprowadziły Niemcy, Austria, Holandia oraz państwa skandynawskie. W Niemczech od 1999 r. następuje powolny wzrost liczby osób korzystających z transportu publicznego, zdecydowanie bardziej proekologicznego niż samochody. Niedawno Czesi dodali do rządowego programu punkt dotyczący ekologicznej reformy podatkowej.
W Polsce ideę zielonej reformy krzewią głównie InE i od niedawna partia Zieloni 2004. Pomysłowi przychylne jest wprawdzie Ministerstwo Środowiska, ale resort finansów nie chce nawet o tym słyszeć.
Pod koniec listopada odbędzie się w Sejmie z inicjatywy sejmowej Komisji Ochrony Środowiska konferencja poświęcona ekologicznej reformie podatkowej. W styczniu 2005 r. będzie miało miejsce zorganizowane przez InE seminarium polsko-niemieckie na temat eliminacji antyekologicznych subsydiów.

Drugie życie opakowania

W Polsce od lat funkcjonują opłaty za użytkowanie środowiska i odprowadzanie zanieczyszczeń, a od 1 stycznia 2005 r. wprowadzamy handel emisjami. Zasada „zanieczyszczający płaci” przynosi pozytywne rezultaty. Ale – paradoksalnie – to wiadomość zarówno dobra, jak i zła. Bo w ten sposób zmniejsza się pula środków, jakie „brudasy” w formie opłat wnosiły na rzecz poprawy środowiska.
Dlatego bardzo ostrożnie, by nie dobić i tak cherlawej polskiej produkcji, wdraża się nowe ekologiczne podatki. Chodzi tu o np. o wprowadzone niedawno opłaty produktowe. Mają one wymusić na przedsiębiorcach wynalezienie takich produktów i związanych z nimi opakowań, które są bardziej ekologiczne i łatwiejsze do recyklingu. W ramach poszukiwań produktów, którym – mówiąc żartobliwie – można podarować drugie życie, jedna z zachodnich firm wypuściła na rynek kserokopiarkę składającą się w 80% z części używanych! – Przy okazji powstał spór, czy jest to produkt nowy, czy jednak używany – opowiada Andrzej Kassenberg.
Niezależnie jednak od tego, czy w Polsce zostanie zapalone zielone światło dla ekologicznej reformy podatkowej, zarówno producenci, jak i konsumenci muszą zrozumieć, że ci, którzy nadużywają zasobów środowiska naturalnego, będą musieli słono za to płacić.

 

 

Wydanie: 2004, 48/2004

Kategorie: Ekologia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy