Jeżeli jesteś bezrobotnym w wieku 55-56, to na drodze: bezrobocie – bezdomność – choroba – śmierć możesz znaleźć się szybciej, niż myślisz Twoje dotychczasowe życie to pasmo sukcesów: staranne wykształcenie, błyskotliwe awanse, opinia profesjonalisty, europejskie zarobki, piękna żona, udane dzieci, zdrowie, wigor, luz i pewność siebie, spokój w podejmowaniu najtrudniejszych nawet decyzji. I nagle reorganizacja firmy, wyjście z rynku jakiegoś kapitału, koniec kontraktu. Ale spoko, luz, znasz swoją wartość, telefony od headhunterów zawsze się urywały, konkurencja zapraszała na spotkania. Myślisz: w razie czego oszczędności wystarczą na kilka lat, a więc może to świetny czas na miesiąc, dwa przerwy i potem znów do harówy. W końcu uznajesz, że czas wracać, więc umawiasz się na spotkania. I co? Połowa poprzednich zarobków na zbliżonej do poprzedniej pozycji – to najlepsza propozycja. Mijają kolejne miesiące bezrobocia – oczekiwania na kontrakt, jak ty to nazywasz. Najpierw tracisz luz, później pewność siebie, jeszcze później obniżasz wymagania co do pozycji i zarobków, rekrutują cię osoby z organizacyjnych nizin. Jesteś żałosny – chciałbyś kogoś takiego w swoim zespole? W końcu odwiedzasz urząd pracy, ale zbyt długo zwlekałeś i zasiłek ci się nie należy. Mogą ci za to pomóc napisać CV lub podnieść kwalifikacje. Że potrafisz i masz kwalifikacje? Że przez kilkadziesiąt lat płaciłeś wysokie podatki? A kogo to obchodzi? Radź sobie sam, jesteś po prostu 50+, jeszcze jeden bezrobotny. Twoje dotychczasowe życie to nieustanne pasmo klęsk: marne wykształcenie, ciągłe pomijanie przy premii, gówniane zarobki, słabe zdrowie, o żonie i dzieciach lepiej nie mówić. Po raz kolejny tracisz pracę. Tym razem dopisuje ci szczęście: dostajesz 40 tys. odprawy, dla ciebie to majątek i szansa na własny biznes. Mijają kolejne miesiące bezrobocia – organizowania pracy na własny rachunek, jak ty to nazywasz. Dziwisz się, że tak trudno uruchomić coś za tę kwotę, przeżyć i pospłacać długi. Jak ty wyglądasz, ledwo powłóczysz nogami. Jesteś żałosny – chciałbyś z kimś takim pracować? Odwiedzasz urząd pracy. Zasiłek ci się nie należy, ale mogą pomóc ci napisać CV lub podnieść kwalifikacje. Że nie masz co napisać w CV? Że podejmiesz każdą pracę? A kogo to obchodzi? Radź sobie sam, jesteś po prostu 50+, jeszcze jeden bezrobotny. Wszystko jedno, jakie było twoje życie. Jeżeli jesteś bezrobotnym 50+, to odrzuć zgubną wiarę, że w demokratycznym, należącym do Unii Europejskiej państwie w XXI w. nie umiera się z głodu, zimna, nieleczonych chorób, nie odbiera się sobie życia z powodu bezradności, utraty godności, obawy przed jutrem. To się dzieje każdego dnia, tyle że tylko tak drastyczne przypadki jak samospalenie eksmitowanego z mieszkania bocznym wyjściem wojskowego z 20-letnim stażem trafiają do mediów. Inne to anonimowe, bardzo często samotne zgony, których nikt nie liczy. Jeżeli jesteś bezrobotnym 50+, to na drodze: bezrobocie – bezdomność – choroba – śmierć możesz znaleźć się szybciej, niż myślisz. I proś tylko o to, abyś na niej doznał jak najmniej cierpienia i upokorzeń, abyś w możliwie najmniejszym stopniu był ciężarem dla rodziny i przyjaciół! Co mówisz? Że premier zajął się problemem 50+, że Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, że fundusze unijne, że programy, plany, oczekiwania? Tak, masz rację. Miałem niewątpliwą przyjemność i szczęście uczestniczyć w ogólnopolskiej konferencji „Wyzwania i szanse Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki”. Przyjemność, bo jako socjolog pracy i organizacji, uważny obserwator procesów społecznych, z bliska i niejako na dotyk otarłem się o mieszających w tym tyglu zawodowców. Szczęście, bo najwyraźniej atrakcyjna nazwa mojej firmy zrekompensowała fakt, że sam jestem 50+ i zostałem zaproszony, co nie udało się moim wcześniej rejestrującym się na stronie organizatorów kolegom. Była to kolejna konferencja z tego cyklu. Odbyła się 22 grudnia zeszłego roku w hotelu Hilton. W założeniu miała gościć 600 uczestników podzielonych na cztery panele dyskusyjne, w tym panel „Realizacja programu 50+ w ramach programu Kapitał Ludzki – wyzwania i możliwości”. Brawa dla organizatorów, którzy zadbali o wszystko: sympatyczną recepcję, miejsca parkingowe, wydanie materiałów z konferencji, podarunki, powitalną kawę, idealnie przygotowane i nagłośnione sale i na koniec lunch,
Tagi:
Ryszard Jerzy Zacłona









