Czy Polacy patrzą na UE głównie przez pryzmat korzyści?
Prof. Radosław Markowski,
socjolog i politolog, Uniwersytet SWPS
Nie ma czegoś takiego jak Polacy, bo Polacy są bardzo różni – możemy jedynie mówić o ogólnych trendach. W 2017 r. byliśmy, średnio biorąc, najbardziej euroentuzjastyczni w porównaniu zarówno z Europejczykami zachodnimi, jak i wschodnimi oraz południowymi. W świetle badań nie da się obronić tezy, że w tym entuzjazmie chodzi jedynie o kasę. Przykładowo wśród Polaków jest najwyższy odsetek osób, które identyfikują się zarówno ze swoim krajem, jak i z tożsamością europejską. Im niższe wykształcenie i dochody oraz bardziej peryferyjny status społeczny, tym większy udział osób niechętnych UE lub patrzących na nią jedynie jako źródło korzyści materialnych. Negatywnemu stosunkowi do Europy najbardziej sprzyja jednak religijność, w związku z przekazem obecnym w niektórych kościołach, straszącym innością i socjalizującym do nietolerancji.
Dr hab. Bohdan Michalski,
filozof
Oczywiście wątek korzyści finansowych z członkostwa był cały czas obecny, ale wydaje się, że na początku Polacy mieli również nadzieję, że absurdy kolejnych systemów ustrojowych zostaną w jakiś sposób zmodernizowane poprzez dostosowanie naszej państwowości do standardów europejskich. Z czasem nastąpiło chyba rozczarowanie Unią, którego symbolem może być pijaństwo Junckera. Chodzi jednak o rzecz głębszą i poważniejszą, mianowicie o wartości. Unia jest zdominowana przez światopogląd lewicowy, który Polakom nie odpowiada. Jego symbolem z kolei może być historia młodego Anglika, który poprzez brak pomocy został de facto skazany na śmierć.
Karolina Zbytniewska,
redaktor naczelna EurActiv.pl
Badania CBOS niezmiennie pokazują, że Polacy są największymi euroentuzjastami w Europie. I myślę, że owszem, postrzegamy Unię z perspektywy korzyści. Jest ich jednak bardzo szeroki wachlarz. Niektórzy widzą, jak wiele inwestycji wokół nas zostało zrealizowanych dzięki Funduszowi Spójności: drogi, odrestaurowane zabytki, rozbudowane sieci tramwajowe, nowe oddziały szpitalne itd. Inni szczególnie cenią to, jak wiele okazji daje UE – od możliwości podróży tylko z dowodem osobistym z pominięciem czasochłonnych odpraw paszportowych, z darmowymi rozmowami do innych europejskich państw, z możliwością studiowania i pracy, gdziekolwiek w Europie przyjdzie nam ochota. A ja doceniam 73 lata pokoju oraz rosnący dobrobyt Europejczyków. Jest on szczególnie widoczny właśnie u nas, gdzie od akcesji realne płace zwiększyły się o 50%, a bezrobocie jest na rekordowo niskim poziomie, podobnie jak nierówności ekonomiczno-społeczne – i to także dzięki Funduszowi Spójności.
Bruno Skalski,
czytelnik PRZEGLĄDU
Nie mam pojęcia, co myślą statystyczni Polacy, ale dla mnie i moich przyjaciół UE to możliwość podróżowania za granicę, studiowania tam lub życia, mnóstwo współfinansowanych inwestycji w kraju i być może przede wszystkim potężny impuls do z reguły dobrych zmian w mentalności i moralności polskiego społeczeństwa.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy