Polska Wielopolskiego

Polska Wielopolskiego

Plan Wielopolskiego sprowadzał się w istocie do tego, aby Królestwo Polskie otrzymało swój odrębny, niezależny ustrój państwowy

Z okazji kolejnych rocznic zrywu styczniowego 1863 r. wiele się pisze o polityce Czerwonych czy zbrojnych działaniach powstańców, a znacznie mniej o ich polskich oponentach. Szczególnie interesująca jest postać Aleksandra Wielopolskiego ze względu na proponowany przez niego kształt Polski, który swoim zrywem pogrzebali insurgenci 1863 r. Wielopolski był wówczas u szczytu politycznego powodzenia, a sukces miał niemal na wyciągnięcie ręki. Wraz z nim także i Polska przerwałaby ciąg porażek.

Klęska Rosji w starciu z Francją, Wielką Brytanią i Turcją w latach 1853-1856, a później jeszcze z Sardynią, spowodowała rozpoczęcie przez nowego władcę, Aleksandra II, reform wewnętrznych. Zmienił się kierunek polityki zagranicznej państwa carów, co było już widoczne w trakcie paryskiej konferencji pokojowej w 1856 r., gdzie doszło do nawiązania współpracy między Petersburgiem a Paryżem. Trwałość tej nowej konfiguracji w polityce europejskiej zależała w dużej mierze od poprawy położenia Polaków w Królestwie Polskim, czego oczekiwał cesarz Francuzów Napoleon III. Mogło to skłonić władze rosyjskie do ustępstw, tym bardziej że ustne obietnice złożone przez wysłannika cara szły właśnie w kierunku rekonstrukcji ustrojowej Królestwa.

27 lutego 1861 r. na ulicach Warszawy żołnierze rosyjscy zabili pięciu manifestantów. Namiestnik cara, książę Michał Gorczakow, nie bardzo wiedział, co zrobić w sytuacji powszechnego oburzenia. Wypracowaniu pierwotnego programu reform, co dokonało się w kręgach wyższej administracji Warszawy i Petersburga, towarzyszyły poszukiwania polskiego konserwatywnego polityka, który byłby zdolny do współpracy z Rosją, nie ulegając przy tym presji ze strony sił niepodległościowych. I w tym właśnie momencie w centrum polskiej polityki pojawił się Aleksander Wielopolski.

Generalny ukaz carski z 26 marca 1861 r. zawierał przywrócenie rządowej Komisji Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego z Wielopolskim na czele, ustanowienie Rady Stanu oraz samorządu terytorialnego (powiatowego, gubernialnego i w największych miastach). Korzystając z tych postanowień, margrabia koncentrował się na przebudowie ustroju Królestwa Polskiego, a nie na uzyskaniu nowych koncesji koniecznych dla jego niezależności. W gruncie rzeczy chodziło o cofnięcie zmian, które zaszły po wprowadzeniu stanu wojennego z 1833 r., oraz realizację niektórych postanowień statutu organicznego z 1832 r. (np. w zakresie ustanowienia instytucji samorządu lokalnego). W dużym stopniu zakończyło się to powodzeniem, odbyły się wybory do rad powiatów i rad miejskich, a powołanie rad gubernialnych uniemożliwił wybuch powstania 22 stycznia 1863 r. Stworzony też został nowy ośrodek rządu krajowego – Ogólne Zgromadzenie Rady Stanu, co szczegółowo regulował ukaz z 5 czerwca 1861 r. Był to organ o tyle istotny, że pełnił także pewne funkcje właściwe parlamentowi (np. udział w stanowieniu prawa, kontrola komisji rządowych czy uchwalanie budżetu).

Nie ulega wątpliwości, że wstępny etap reform, firmowany przez Wielopolskiego, acz nie przez niego opracowany, doprowadził do wzmocnienia rodzimego ośrodka władzy, chociaż cała administracja nie została jeszcze spolszczona, nie usunięto też wpływu wojska na jej funkcjonowanie. Dopiero spełnienie obu tych warunków mogło prowadzić do stworzenia cywilnego aparatu państwowego, który zapewniłby skuteczne wykonywanie władzy w Królestwie Polskim. Natomiast powołanie ciała przedstawicielskiego trzeba było odsunąć na później. Te sprawy były przedmiotem negocjacji, jakie Wielopolski toczył w Petersburgu na przełomie lat 1861 i 1862. Przy wsparciu wielkiego księcia Konstantego, który miał zostać namiestnikiem, doszło do określenia drugiego etapu przemian ustrojowych w Królestwie Polskim.

8 czerwca 1862 r. Aleksander II podpisał ukaz na nowo regulujący instytucję namiestnictwa, zakres władzy namiestnika i sposób jej sprawowania. Akt ten ustanawiał naczelnika rządu cywilnego obok dowódcy wojsk stacjonujących w Królestwie, podległych namiestnikowi i umożliwiających mu wykonywanie jego kompetencji. Tym samym nastąpiło rozdzielenie organów władzy wojskowej i cywilnej. Stery rządu cywilnego jako jego naczelnik objął sam margrabia. Bez wątpienia stanowiło to nie tylko osobisty sukces Wielopolskiego, ale i ukoronowanie ówczesnych reform ustrojowych.

W tym pakiecie reform znalazł się jeszcze ukaz z 29 maja 1862 r. o wychowaniu publicznym, przywracający uniwersytet w Warszawie pod nazwą Szkoły Głównej oraz stanowiący o spolszczeniu całego systemu szkolnictwa. Ukaz z 5 czerwca o równouprawnieniu ludności żydowskiej dopełniał zaś proces jej prawnej emancypacji, docelowo mając sprawić, że stałaby się ona częścią polskiej klasy średniej wyznania mojżeszowego. Po upadku zrywu styczniowego jedynie te ostatnie rozwiązania utrzymały się, reszta ukazów została uchylona bądź nie była stosowana.

Sprawa uwłaszczenia chłopów

Wejście Wielopolskiego na scenę polityczną było równoznaczne z podjęciem wysiłku na rzecz ustrojowej rekonstrukcji Królestwa Polskiego. W latach 1861-1862 dokonano spolszczenia administracji, powstał wieloszczeblowy samorząd terytorialny, przebudowano rząd krajowy, a to prowadziło do odbudowy polskich struktur władzy, co było warunkiem sine qua non odbudowy państwowej podmiotowości Królestwa.

Ale równie wielkim problemem, z jakim musiał uporać się margrabia, było rozwiązanie kwestii chłopskiej. Decyzja w tej sprawie zależała wyłącznie od niego.

5 czerwca 1862 r. cesarz podpisał ukaz dotyczący oczynszowania z urzędu włościan w Królestwie. Wydając ten akt prawny, Aleksander II przywoływał m. in. treść art. 6 i 7 ukazu z 16 maja 1861 r. o okupie pańszczyźnianym, zezwalających w przypadku braku dobrowolnego porozumienia między właścicielami ziemskimi a włościanami na rozwiązanie tych problemów drogą urzędową. W sumie sprowadzało się to do oczynszowania z urzędu, przy czym spłaty rozłożone były na co najmniej 20 lat zamiast dokonania natychmiastowego uwłaszczenia chłopów. Ponadto dla zbiorowego skupu czynszów nie był przewidziany żaden mechanizm kredytowy, margrabia dopiero przygotowywał takie rozwiązanie prawne.

Dla porównania warto przytoczyć stanowisko Komitetu Centralnego Narodowego (KCN), politycznej emanacji Czerwonych, w sprawie sposobu rozwiązania kwestii chłopskiej. W Okólniku z 15 sierpnia 1862 r. czytamy: „Czynszów na ziemiach rządowych Rząd polski nie będzie pobierał, a grunta, na których siedzą włościanie, odda im na własność wieczystą z pokolenia w pokolenie, ziemie zaś włościańskie z dóbr nieskarbowych Rząd polski odda włościanom na własność, a czynsz ich panom ratami spłaci”. I trzeba jasno stwierdzić, że była to adekwatna odpowiedź na propozycje przedstawione przez margrabiego; nie oczynszowanie z urzędu, ale uwłaszczenie stanowiło właściwy sposób zamknięcia epoki pańszczyźnianej, wszystko inne zaś mogło być przejawem jedynie szlacheckiego egoizmu. Realizację programu Czerwonych miał umożliwić wybuch powstania.

Gdyby Wielopolski podjął realizację stanowiska sformułowanego przez KCN, a powtórzonego następnie w dekretach Rządu Tymczasowego Narodowego z 22 stycznia 1863 r., insurekcja nie byłaby niczym innym jak rodzajem nieudanego zrywu z 1846 r., acz nie musiałoby się to skończyć wydarzeniami w rodzaju rabacji galicyjskiej. Obstawanie przy oczynszowaniu z urzędu sprawiło, że wezwanie do walki przeciwko Rosji cieszyło się poparciem większości politycznie czynnych Polaków. Sedno sprawy tkwiło zatem w czynniku klasowym, a nie w przeprowadzonej na początku stycznia 1863 r. brance do wojska.

Do powstania tak czy inaczej by doszło, ale jego los zależałby od sposobu rozwiązania sprawy chłopskiej przez margrabiego, tu zaś szlachecki egoizm wziął górę nad interesem Polski.

Międzynarodowe położenie Polski

Stawiając na współpracę z Rosją, margrabia nie dążył do odbudowy Rzeczypospolitej w granicach przedrozbiorowych, czego chcieli Czerwoni i podążający za nimi konserwatywni Biali. Podnoszenie kwestii ziem zaniemeńskich i zabużańskich mogłoby jedynie przeszkodzić w rozwiązaniu najważniejszego zadania, jakim była rekonstrukcja ustrojowa Królestwa. Dalsza walka o restytucję polskiej państwowości polegałaby wtedy na wysiłkach na rzecz przyłączenia do Królestwa ziem etnicznie polskich, pozostających we władaniu Prus i Austrii, z odrzuceniem myśli o podjęciu trzeciej już wojny z Rosją o tereny Wielkiego Księstwa Litewskiego. Nie musiałoby to jednak oznaczać zgody Warszawy na depolonizację guberni litewsko-ruskich, a nawet wręcz przeciwnie: sprzeciw polskich polityków mógłby mieć istotne znaczenie dla powstrzymania władz rosyjskich przed tego typu działaniami.

Po rekonstrukcji ustrojowej Królestwo Polskie byłoby zatem nadal państwem rewizjonistycznym, tyle że polski rewizjonizm terytorialny zostałby skierowany przeciwko mocarstwom niemieckim, głównie Prusom, a nie – jak dotychczas – Rosji. Mogłoby to umożliwić utrzymanie dalszej współpracy francusko-rosyjskiej, rozpoczętej w trakcie pokojowej konferencji paryskiej z 1856 r., a to z kolei nie pozwoliłoby Prusom pod rządami kanclerza Bismarcka na dokonanie zjednoczenia Niemiec. Warunkiem powodzenia takiej polityki było zapobieżenie wybuchowi powstania w Królestwie, za co odpowiedzialność w dużym stopniu spada na margrabiego, ale do przedłużania się tego zrywu przyczynił się swoimi nieumiejętnymi działaniami politycznymi Napoleon III.

Pół wieku później właśnie taka koalicja francusko-rosyjska, z udziałem także Wielkiej Brytanii, a od 1917 r. również Stanów Zjednoczonych, podjęła wojnę z Niemcami, przy czym tym razem próba zorganizowania antyrosyjskiej ruchawki w Królestwie wszczęta na początku sierpnia 1914 r. przez Józefa Piłsudskiego spaliła na panewce. W rezultacie Królestwo stanęło de facto po stronie koalicji antyniemieckiej. Droga do niepodległości Polski została w ten sposób otwarta, co nie powiodło się pół wieku wcześniej.

We wspomnieniach hr. Dmitrij A. Milutin, konserwatywny minister wojny Rosji z okresu panowania Aleksandra II, zanotował: „Plan Wielopolskiego (…) sprowadzał się w istocie do tego, ażeby Królestwo Polskie, pozostające wyłącznie w dynastycznym związku z Rosją, otrzymało swój odrębny, niezależny ustrój państwowy, z własnymi prawami, własnymi finansami i własną armią. Wielopolski bezwarunkowo eliminował z zarządu Królestwem wszystko, co rosyjskie; także pragnął spolonizować inne narodowości zamieszkujące na terenie Królestwa. Przy tym ideałem jego była dawna Polska, szlachecka i klerykalna”. Rosyjski konserwatywny polityk dodawał ponadto: „Nie można nie oddać sprawiedliwości maestrii i logicznej konsekwencji, z jaką te cele były realizowane we wszystkich częściach i detalach planu Wielopolskiego; nasuwa się jednak pytanie, w jaki sposób podobny program mógł znaleźć wsparcie w rządzie rosyjskim?”.

Wypowiedź tę traktuję jako rodzaj trafnej, acz wyraźnie niechętnej oceny osoby i programu margrabiego. Szkoda, że do czegoś podobnego nie byli zdolni ówcześni polscy przeciwnicy Wielopolskiego; zresztą do dziś nic się tu nie zmieniło. Wyjątku nie stanowi Piłsudski, który pół wieku później wyraził pogląd, że należy cenić margrabiego za okazywaną Rosjanom dumę polskiego arystokraty, pomijając sformułowany przezeń program ustrojowych przemian w Królestwie. Słowem, u spadkobiercy Czerwonych znika z pola widzenia zawarty w koncepcji Wielopolskiego realizm polityczny i międzynarodowy, choć szkoda, że również nie społeczny.

Polska szlachty

Margrabia rozumiał, że na początku lat 60. XIX w. nierealne było odzyskanie przez Polskę niepodległości, można było jedynie próbować dokonać rekonstrukcji ustrojowej Królestwa Polskiego, ale do tego potrzebna była współpraca z Rosją. W przyszłości powinno to jednak umożliwić prowadzenie bardziej ambitnej polityki. I tu bezwzględnie miał rację. Słabością jego zabiegów nie były przyjęta ocena sytuacji międzynarodowej i polityczny umiar, ale brak propozycji radykalnego rozwiązania kwestii chłopskiej. Nic nie jest w stanie uwolnić Wielopolskiego od odpowiedzialności za ten przejaw szlacheckiego egoizmu. Realizacja programu uwłaszczenia chłopów pozostawiłaby żywioły prące do powstania jedynie z hasłem beznadziejnej walki z Rosją, co szybko dałoby się opanować.

W sensie społecznym margrabiemu chodziło o państwo z dominującą rolą szlachty, ale wówczas było to już niemożliwe. Próba utrzymania klasowego status quo poprzez uwłaszczenie w drodze długoletniego skupu czynszów była już społecznym anachronizmem. Również myślenie o ludności żydowskiej w kategoriach li tylko części klasy średniej nie wytrzyma próby czasu, bo najbogatsi z nich wkrótce zajmą dominujące pozycje wśród klasy panującej Królestwa.

Polska naczelnika rządu cywilnego miała się opierać na zrekonstruowanym w sensie ustrojowym Królestwie Polskim, bez sięgania po tereny guberni litewsko-ruskich, za to z odwróconym wektorem rewizjonizmu terytorialnego: z antyrosyjskiego na antyniemiecki, utrzymując się w systemie współpracy francusko-rosyjskiej. Kto wie, czy do odzyskania niepodległości przez Polskę w nowym kształcie terytorialnym, idącym w kierunku tego, jaki uzyskaliśmy w 1945 r., a nie w latach 1918-1921, nie doszłoby wcześniej niż w efekcie międzynarodowej koniunktury z 1914 r., której daleką konsekwencją było pojawienie się w 1918 r. pustki geopolitycznej w środkowej i wschodniej Europie. To umożliwiło odrodzenie niepodległego państwa polskiego, jednak w kształcie terytorialnym, który długo nie przetrwał.

Dr hab. Lech Mażewski jest ustrojoznawcą. Ostatnio opublikował książkę „Prymas Stefan Kardynał Wyszyński wobec Polski po 1944/1945 r. Elementy analizy ustrojoznawczej i geopolitycznej”, Aspra, Warszawa 2020

Fot. domena publiczna

Wydanie: 04/2021, 2021

Kategorie: Historia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy