Polski patent na ból

W Instytucie Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej PAN pracują nad lekiem 1000 razy silniejszym niż morfina

Z powodu bólu cierpi co piąty dorosły Europejczyk. W Polsce każdego dnia ból odczuwa prawie 3 mln ludzi, a więcej niż milion wolałoby umrzeć, niż dalej cierpieć. Nadzieją dla pacjentów ma być lek nowej generacji, bifalina, nad którym pracuje zespół prof. Andrzeja W. Lipkowskiego z Instytutu Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej PAN. Lek ten działa na receptory opioidowe, dlatego potocznie nazywa się go polską morfiną. Ma jednak zupełnie inną strukturę chemiczną niż morfina. Chemicznie bifalina stanowi pochodną naturalnie występujących hormonów peptydowych, endorfin, zwanych hormonami szczęścia. Działanie bifaliny jest 1000 razy silniejsze niż morfiny.
Bifalina została odkryta przez medycynę ponad 30 lat temu. Tyle samo czasu zajęło prof. Lipkowskiemu przekonanie różnych instytucji do wyłożenia pieniędzy na badanie jej skuteczności. – Nauka zafascynowana była możliwościami morfiny, dlatego tak trudno mi było pozyskać sponsorów badań nad nową substancją – mówi profesor. Na sfinansowanie projektu w końcu zdecydował się rząd. Badania nad polską morfiną ruszyły w 2006 r. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, bifalina może trafić na rynek za trzy lata. – To będzie ogromny przełom w medycynie. Na całkiem bezbolesne życie nie mamy na razie co liczyć. Medycyna wiecznie poszukuje idealnych leków, ale jesteśmy dopiero na początku tej drogi. Wiadomo, że tak do końca nie uda nam się uśmierzyć bólu, ale możemy znacznie poprawić komfort życia ludzi – mówi prof. Lipkowski. W Polsce jest ponad 200 tys. chorych na raka. Mniej więcej połowa z nich wymaga podawania leków opioidowych. To grupa chorych, którzy najbardziej czekają na bifalinę.
Do tej pory do uśmierzania silnego bólu, zwłaszcza w chorobach onkologicznych, stosuje się głównie opioidy, zwłaszcza morfinę. Zarówno wśród lekarzy, jak i społeczeństwa utarło się przekonanie o szkodliwych i uzależniających konsekwencjach stosowania morfiny.
– To jeden z mitów. Prawdą jest, że morfina uzależnia. Z tym, że na podstawie szeregu badań wiadomo, że dotyczy to ludzi zdrowych. W momencie, kiedy rzeczywiście ta morfina działa uśmierzająco, okazuje się, że możliwość uzależnienia jest bardzo mała. Praktycznie się jej nie obserwuje w leczeniu przewlekłym, a jeżeli chodzi o bóle pooperacyjne, to nie występuje prawie w ogóle – wyjaśnia prof. Andrzej W. Lipkowski. Profesor zetknął się w amerykańskim szpitalu z podawaniem poparzonym dzieciom ogromnej ilości morfiny. Przez rok podawano im nawet 1-2 g dziennie. Po zakończeniu kuracji nie stwierdzono jednak przypadków uzależnień.
W przypadku morfiny występuje inny problem, a mianowicie tolerancji. Działanie każdej kolejnej dawki jest słabsze i trzeba podawać coraz większe ilości morfiny. A to prowadzi do wyniszczenia organizmu.
Jeszcze inną przyczyną niechęci lekarzy do podawania morfiny czy innych opioidowych środków jest depresja oddechowa będąca skutkiem nieprawidłowego podawania leku. Objawia się ona zwolnieniem i spłyceniem oddechu, a nawet bezdechem. Przy braku szybkiej akcji ratowniczej może dojść do uduszenia. Działanie bifaliny nie powoduje depresji oddechowej.
Nowych możliwości leczenia bólu poszukuje też wiele innych krajów Europy oraz Stany Zjednoczone. Ale na razie bifalina jest całkowicie polskim projektem. Po latach prac na zwierzętach bifalina została dopuszczona przez komisję etyczną i wkrótce mają się rozpocząć badania kliniczne, na które zespół ma otrzymać 3 mln zł. Badania pozwolą upewnić się, że lek jest dobry i można go stosować. Już przeprowadzone ekspertyzy są obiecujące. Po pierwsze, bifalina nie uzależniła zwierząt, na których były przeprowadzane badania. Po drugie, przy długim stosowaniu opioidy nie działają na ból, a wręcz są przyczyną jego powstawania, natomiast bifalina nie ma takich skutków ubocznych. W testach odpornościowych okazało się, że bifalina nie tylko nie osłabia organizmu, ale go wzmacnia. Kolejną zaletą leku jest to, że – inaczej niż w przypadku morfiny – organizm nie przyzwyczaja się do niej. Działanie każdej kolejnej dawki nie jest słabsze niż poprzedniej, nie trzeba zatem podawać coraz większych ilości leku, nie grozi więc jego przedawkowanie. – Mam nadzieję, że będziemy pierwsi. Bifalina może być dużym sukcesem naukowym Polski, porównywalnym do ewentualnego sukcesu polskiego sztucznego serca – mówi prof. Lipkowski.

_____________________________________

Bez bólu też niedobrze

Są ludzie, którzy bólu nie odczuwają. Zawdzięczają to mutacji genu SCN9A. Wrodzona analgezja jest niewyleczalna i trzeba nauczyć się z nią żyć. Człowiek bez świadomości bólu jest narażony nieraz na bardzo poważne uszkodzenia ciała, a nawet śmierć. Nie cofnie ręki, gdy jest blisko ognia lub wrzącej wody, nie czuje bólu przy złamaniu i zwichnięciu kończyn, przy ugryzieniu owadów, skaleczeniu się itp.

63 szpitale bez bólu

W 2006 r. rozpoczął się program nadawania certyfikatu „Szpital bez bólu” placówkom, które spełniają określone kryteria i dzięki temu przyczyniają się do podniesienia jakości uśmierzania bólu pooperacyjnego w polskich szpitalach. Do dziś taki certyfikat otrzymały 63 placówki. W projekcie chodzi też o to, aby zmienić podejście do bólu. Boleć nie musi, wręcz nie powinno, bo ból daje się leczyć. I powinno się to robić, gdyż ból pooperacyjny jest zjawiskiem szkodliwym nie tylko dlatego, że chory cierpi, ale też dlatego, że utrudnia to proces gojenia i rehabilitacji.
Dr Jerzy Jarosz z Centrum Onkologii w Warszawie zwraca uwagę, że aby lepiej leczyć ból, powinno się go uczynić jednym z objawów stanu zdrowia i mierzyć jak tętno, temperaturę czy ciśnienie. – Jeśli pielęgniarka zmierzy ból i pacjent na skali od jednego do dziesięciu powie osiem, to znaczy, że go bardzo boli. Wtedy personel medyczny zaczyna widzieć ból tak jak inne objawy. I dopiero wtedy, po zmierzeniu, opisaniu zaczyna on istnieć jako zjawisko – mówi dr Jarosz.

Wydanie: 2010, 27/2010

Kategorie: Zdrowie

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy