Pomaganie na ekranie

Pomaganie na ekranie

Telewizyjne programy interwencyjne to dla wielu widzów ostatnia deska ratunku

Stosy listów, urywające się po każdym programie telefony. Zespół „Interwencji” każdego dnia odbiera ok. 50 przesyłek i odpowiada na kilkadziesiąt telefonów. Podobnie dzieje się w redakcji „Magazynu Ekspresu Reporterów”, gdzie do dyspozycji widzów jest czynna całą dobę automatyczna sekretarka, a dziennikarze odbierają telefony podczas emisji programu. Codziennie przychodzi też kilkanaście listów.
Wszystkie sygnały są sprawdzane, a żadna poważna sprawa nie zostanie bez odpowiedzi. Zdesperowani, wręcz zaszczuci ludzie piszą listy albo dzwonią i czekają, aż stanie się cud. I czasami tak się dzieje. W rozwiązaniu problemów pomagają im telewizyjne programy interwencyjne.
Widzowie często traktują telewizję jak ostatnią deskę ratunku. Stacje już dawno odkryły tę prawidłowość. Nic więc dziwnego, że każda ma własny program interwencyjny.
Pod tym względem przoduje telewizja publiczna, której audycje mają sprawdzoną markę. Nadawane w Dwójce „Zawsze po 21”, „Magazyn Ekspresu Reporterów”, a od niedawna „Stop! Reportaż” pomagają naprawiać zawikłane ludzkie losy. „Tworzone z troską reportaże o losach, bohaterstwie i głupocie bliźnich”, przedstawia się redakcja „Zawsze po 21”. „Bohaterami naszych reportaży są zwykli ludzie, ich troski i radości, tragedie i sukcesy.

Poruszamy sprawy ważne i kontrowersyjne,

nie boimy się tematów trudnych, jak korupcja, niesprawiedliwość – demaskujemy oszustwa i bezprawie”, zapewniają dziennikarze „Magazynu Ekspresu Reporterów”.
W Jedynce kolejne afery od lat tropi Elżbieta Jaworowicz w swoim programie „Sprawa dla reportera”. Sympatią widzów cieszy się również „Telekurier” w regionalnej Trójce. „Telekurier” najczęściej zajmuje się losami zwykłych ludzi. To losy powikłane. Wydaje się, że niekiedy beznadziejne – jednak reakcje widzów proponujących rozwiązania bywają zaskakujące. „Ludzie spieszą z pomocą innym, a „Telekurier” stara się im w tym pomóc”, piszą o sobie reporterzy programu na stronie internetowej. TVN piętnuje bezdusznych i skorumpowanych urzędników w magazynach „Uwaga!” i „SuperWizjer”. „Arogancja władzy, korupcja wśród lekarzy, niekompetencja urzędników, zła wola i absurdy życia codziennego”, wylicza w Internecie zakres działania redakcja programu „Uwaga!”. Również w TVN w programie „Pod napięciem” Marcin Wrona na żywo, w miejscu, gdzie rozgrywa się konflikt, przepytuje urzędników, ekspertów i uczestników wydarzeń, starając się dotrzeć do prawdy. Podobną pozycję pod prostym tytułem „Interwencja” umieścił też w ramówce Polsat. „Ludzkie losy, dramaty, tragedie. To co boli i co przeszkadza nam żyć. Po to powstała „Interwencja”” – wyjaśnia cel swego działania zespół.
Autorzy programów interwencyjnych nie ukrywają, że chcą być

jak najbliżej życia.

Wyszukują nieprawdopodobne historie, udowadniają, że w kraju funkcjonuje wiele bezsensownych przepisów nieprzyjaznych obywatelom, a statystyczny Polak łatwo może paść ofiarą nieuczciwych osób. Starają się piętnować wszystkie absurdalne aspekty codziennego życia. – Część reportaży powstaje z inicjatywy reporterów, w przypadku innych impulsem są sygnały od samych zainteresowanych – mówi Michał Olszański prowadzący „Magazyn Ekspresu Reporterów”.
– Najczęściej widzowie zwracają się do nas o pomoc w trzech typach spraw: gdy mają problemy z systemem sądowo-policyjnym, w sprawach mieszkaniowych i gdy próbują uzyskać rentę, ZUS rzuca im kłody pod nogi, a lekarze wydają sprzeczne orzeczenia – wylicza Aleksandra Bessert, wydawca „Telekuriera”.
– Stosujemy zasadę: jedziemy i załatwiamy – tłumaczy Jerzy Kamiński, wydawca „Interwencji”. – Znaczna część ludzi pisze do nas, bo byli już wszędzie, nie załatwili niczego i nie mają innego wyjścia. W dodatku widzą, że pomagamy innym. Mówimy naszym widzom: piszcie do nas, czekamy na wasze listy. Staramy się wprowadzać w życie najprostsze hasło na świecie: „Interwencja” – jesteśmy blisko was. Pokazujemy życie takim, jakie ono jest: szarym, nijakim i pełnym absurdu. Wpajamy ludziom, by uważali. Bo jeżeli pan Kowalski z Mysłowic dał się naciąć ZUS, to pan Nowak ze Szczecina na to nie pozwoli.
Sprawy przedstawiane w programach interwencyjnych można podzielić na dwa rodzaje. Pierwszy to walka, często bezskuteczna, szarego człowieka z bezdusznymi urzędnikami i paragrafami. Drugi to reportaże mające zmiękczyć serca widzów i przynieść pomoc bohaterom. Dziennikarze weryfikują zgłoszone przez widzów sprawy, dokumentują je, zasięgają opinii prawników.

W naprawianiu rzeczywistości

pomaga im wiara społeczeństwa w potęgę telewizji. Przed obiektywem kamery urzędnicy łagodnieją, spuszczają z tonu. Często sprawy niemożliwe stają się nagle proste do załatwienia. Wystarczy jeden telefon i po kłopocie.
– Pamiętam materiał o kobiecie i jej dwóch córkach, obawiających się męża, który miał wyjść z więzienia. Ten człowiek siedział za gwałt popełniony na własnych dzieciach, a dom, w którym one mieszkały, należał do niego. Kobieta obeszła wszystkie możliwe instytucje, ale wszędzie odmówiono jej pomocy. Dwa dni po wyemitowaniu reportażu wójt znalazł w zasobach komunalnych odpowiednie mieszkanie, w dodatku tuż obok komisariatu, i uroczyście wręczył kobiecie klucze przed kamerami – opowiada Jerzy Kamiński. – Oczywiście, zdarzają się też porażki. Pokazaliśmy kiedyś ośrodek Markotu w Szczypiornie niedaleko Nowego Dworu Mazowieckiego, który był zadłużony z zakładzie energetycznym na zaledwie 5 tys. zł. Zaprosiliśmy czworo posłów, kilku urzędników i wójta na gospodarczą wizytę. Pani poseł chciała potem autoryzować kasetę z nagraniem, nie przystała też na propozycję, by do spółki ze mną posłowie spłacili zadłużenie placówki.
Najsilniej po stronie szarych obywateli stoi redakcja „Zawsze po 21”. Przedstawiciele władz są traktowani przez w redakcję w sposób restrykcyjny. Już korzenie audycji, która pojawiła się na antenie w 1980 r., tłumaczą, dlaczego tak się dzieje. Pomysł tytułu wywodzi się z czasów cenzury PRL, gdy materiały krytyczne były spychane na „czas snu mas pracujących”, a scenariusze były odsyłane z adnotacją: „emitować po 21”. Ukazujące się zaledwie raz w miesiącu, w czwartki „Zawsze po 21” opiera się wyłącznie na listach widzów napływających do redakcji. Gadającym głowom i przedstawicielom władz wstęp wzbroniony. Ich wyjaśnienia odczytują i komentują sami autorzy programu.
Z opowieści dziennikarzy programów interwencyjnych wyłania się

obraz Polski jako kraju urzędniczego absurdu.

– Często pokazujemy zmagania człowieka z biurokracją, zwłaszcza z sądownictwem. Dzięki temu, że pokazaliśmy materiał, sprawa zazwyczaj kończy się interwencją odpowiednich organów – uważa Michał Olszański.
Kilka lat temu „Ekspres Reporterów” pokazał materiał nagrany przez jednego z widzów. Przypadkowo uchwycone na taśmie chwile po wypadku na warszawskiej Wisłostradzie ukazały brak profesjonalizmu strażaków i policjantów. Dzięki temu rozpoczęła się dyskusja, pojawiły się sugestie, że stróżów porządku powinno się szkolić w inny sposób. Redakcja rozpoczęła też akcję „Kategoria Plus”, której celem jest doprowadzenie do tego, by każdy świeżo upieczony kierowca obowiązkowo zaliczał kurs pierwszej pomocy.
Michałem Olszańskim wstrząsnął też list Karolka mieszkającego w popegeerowskiej wsi Pieczary. Dziecko przekonywało redaktorów, że jego rodzice nie ponoszą odpowiedzialności za to, iż są biedni. Po prostu nastały takie czasy. Dzięki temu listowi powstał reportaż Lidii Dudy, który pokazał małą osadę widzianą oczami małego chłopca. – Ten materiał wywołał burzę. Redakcja zainteresowała sprawą Barbarę Labudę, minister w Kancelarii Prezydenta. Dzięki pomocy studentów w Pieczarach coś drgnęło. Otworzono bibliotekę i świetlicę. „Ekspres Reporterów” co jakiś czas wraca do tematu, przypomina, że Pieczary nadal potrzebują pomocy, choć jest trochę lepiej. Michał Olszański komentuje: – Przypadek Pieczar to nasz sukces medialny. Pokazuje też, że najwygodniej dać rybę, a nie wędkę. Łatwo jest wysłać pieniądze zamiast rozwiązać problem.
– Czasami czujemy się tak bezsilni, że chce się nam śmiać przez łzy. Pewna kobieta mieszkała w domu na skarpie, która się osunęła. Nadzór budowlany kazał jej wyprowadzić się stamtąd. Kobieta wyremontowała więc budynek gospodarczy i zamieszkała w nim. Jednak nadzór stwierdził, że budynek jest o 20 cm za niski. Kazali się wyprowadzić, w zamian oferując mieszkanie socjalne, w którym panowały fatalne warunki. Teraz czekamy na efekt tej sprawy – mówi Aleksandra Bessert. – Na ogół władze nie chcą się pokazywać w telewizji i próbują się od tego wykręcić. Jednak

urzędnicy muszą z nami rozmawiać

i wtedy zazwyczaj wysyłają wytypowanego przedstawiciela jako kozła ofiarnego.
– 90% naszych interwencji kończy się po naszej myśli – zapewnia Włodzimierz Frąckiewicz. – Najbardziej absurdalny był przypadek osoby, którą na skutek jednorazowego badania biegłego sądowego skierowano do zakładu psychiatrycznego, choć była zdrowa. Decyzji biegłego przeciwstawili się lekarze ze szpitala.
– Ostatnio udowodniliśmy, że lekarz jest w stanie przyjąć 200 zł łapówki za obietnicę przepisywania recept na lek, który nie istnieje – opowiada Jerzy Kamiński. – Sprawdziliśmy też, dokąd może wejść w stolicy osoba niewidoma z psem przewodnikiem. Okazuje się, że nigdzie, a już na pewno nie do sklepu, żeby zrobić zakupy. Często władze zwracają się do nas z prośbą o udostępnienie materiału, jeżeli wykrywamy jakieś nieprawidłowości. Ostatnio stało się tak, gdy w Warszawie za pomocą ukrytej kamery pokazaliśmy, jak nielegalnie kupić prawo jazdy.
Trudniej bywa, gdy pomocy mają udzielić nie urzędnicy, lecz widzowie. Ale i w takich wypadkach można liczyć na ich odzew, choć czasem nieco ograniczony. – Mieliśmy sporo materiałów o biedzie i po nich rzeczywiście zgłaszali się ludzie, którzy chcieli pomagać. Dzięki temu sytuacja materialna kilku osób się poprawiła. Najmniej skuteczne są materiały proszące o pomoc dla chorych dzieci. Nie rozumiem, dlaczego tak się dzieje – zastanawia się Aleksandra Bessert. – Dla mnie jedną z najbardziej wzruszających była sprawa wcześniaka z Gdańska. Dziewczynka po urodzeniu ważyła 500 gr. Była w złym stanie, mogła jej pomóc tylko operacja wykonana w Bostonie, na którą matka nie miała pieniędzy. Tymczasem po wyemitowaniu materiału odezwały się zaledwie trzy osoby. Na szczęście dzięki TV Polonia nasz program jest też oglądany w USA i pomogli mieszkający tam rodacy.
W przypadku programów interwencyjnych

zdecydowanie działa magia telewizji.

– W kilku sprawach ofiarowana pomoc przerosła nawet nasze oczekiwania – zapewnia Michał Olszański. – Jeden z widzów podarował samochód ojcu wielodzietnej rodziny, któremu zepsuł się jedyny środek transportu. Ludzie naprawdę chcą pomagać, tylko trzeba ich tym zainteresować, obudzić w nich poczucie, że chcą to robić.
– Polacy są najbardziej skorzy do pomocy, gdy zbliżają się święta. Serca im się wzruszają i wtedy mamy mnóstwo telefonów – mówi Aleksandra Bessert.
– Ludzie chcą oglądać takie programy, bo chcą zobaczyć podobnych sobie, że innym też jest źle. Ale również dlatego, że chcą pomagać. Naprawdę filantropów w naszym kraju jest wielu – uważa Jerzy Kamiński.
– Pewne jest, że dzięki telewizji takie sprawy mają olbrzymi oddźwięk, nie pryskają niczym mydlane bańki. A widzowie domagają się kontynuacji, pokazania, co stało się z naszymi bohaterami i jak zakończyły się ich losy. To też o czymś świadczy – dodaje Michał Olszański.

***

Gdzie szukać pomocy?

„Magazyn Ekspresu Reporterów” – TVP 2
pokój reporterów: (0-22) 547-61-03 automatyczna sekretarka: (0-22) 507-02-10
e-mail: ekspres.reporterow@waw.tvp.pl

„Zawsze po 21” – TVP 2
tel. do redakcji: (0-22) 547-80-02

„Interwencja” – Polsat
tel. do redakcji: (0-22) 870-70-78
e-mail: interwencje@polsat.com.pl

„Stop! Reportaż” – TVP 2
tel.: (0-22) 507-02-10, czynny po programie, potem zgłasza się automatyczna sekretarka

„Telekurier” – TVP 3
tel.: (0-61) 850-64-44
e-mail: telekurier@poz.tvp.pl

„Uwaga!” – TVN
tel.: (0-22) 856-63-80, 81, (0-12) 652-84-81
e-mail: uwaga@tvn.pl
Ramka druga
Oglądalność programów interwencyjnych w listopadzie 2003 roku

Program Stacja Liczba widzów % widowni
„Magazyn Ekspresu Reporterów” TVP 2 3.056.632 8,31
„Interwencja” Polsat 1.826.577 4,96
„Sprawa dla reportera” TVP 1 2.024.371 5,5
„Stop! Reportaż” TVP 2 2.017.425 5,48
„Telekurier” TVP 3 1.323.261 3,6
„Uwaga!” TVN 2.009.153 5,46
„Super Wizjer TVN” TVN 2.056.124 5,59
„Zawsze po 21” TVP 1 2.139.432 5,81

 

Wydanie: 2003, 51/2003

Kategorie: Media

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy