Ponowny odwrót od Europy

Ponowny odwrót od Europy

Prof. Jarosław Flis udzielił PRZEGLĄDOWI obszernego wywiadu, w którym analizuje przyczyny porażki Rafała Trzaskowskiego. Krakowski socjolog mówi: „Problemem okazało się podejście patrycjuszy do ludu. Czyli bardzo widoczna »ludofobia« (…). Sączy się ona do uszu ludu od dekad. Te oskarżenia o wieśniactwo, że »Janusze«, »słoiki« itd. Tylko że patrycjatu jest mało, a ludu jest większość. Trudno z poczuciem wyższości walczyć o poparcie większości. Jak bowiem media liberalne przedstawiały wybory? Opisywały je przez pryzmat walki młodych wykształconych z wielkich miast z wiejskimi ciemniakami. Dlatego to, że Trzaskowski ma 30% na wsi, i tak zakrawa na cud”. Takie wyjaśnienie mogłoby być trafne w odniesieniu do starożytnego Rzymu, gdyby istniał tam ustrój demokratyczny. Współczesne społeczeństwa cechują się z jednej strony masowością, a z drugiej licznymi zróżnicowaniami na biednych i bogatych, wykształconych bardziej i mniej, mieszkających w dużych miastach, na tzw. prowincji i na wsi. Nie istnieje dychotomiczny podział na patrycjuszy i plebejuszy. Ludzie inaczej niż w Rzymie są równi według prawa i mają równe prawo głosu, niezależnie od dochodu czy poziomu wykształcenia. Tak samo liczy się głos „mędrca” i „głupka”, różnice w zasobach wiedzy są nieprzezwyciężalną wadą demokracji.
W nie tak długiej historii demokracji zdarzają się, niestety, dość często sytuacje kryzysów ekonomicznych, powojennych traum, zmęczenia zastojem i wtedy dochodzą do głosu „zbójeckie” ugrupowania dążące do władzy absolutnej. Umożliwiają im to zdezorientowani, podatni na demagogię, bezkrytyczni wyborcy, którzy wierzą charyzmatycznym przywódcom oraz tradycyjnym instytucjom i „wartościom”. „Dla chwili obecnej charakterystyczne jest to – pisał Ortega y Gasset – że umysły przeciętne i banalne, wiedząc o swojej przeciętności i banalności, mają czelność domagać się prawa do bycia przeciętnymi, banalnymi i do narzucania tych cech wszystkim innym. (…) Masa miażdży na swojej drodze wszystko to, co jest inne, indywidualne, szczególne i wybrane”.
Problemem jest nie „ludofobia”, tylko – przeciwnie – „elitofobia”, pogarda dla wykształcenia, kultury i zawodowych osiągnięć. Tę pogardę upowszechnia i legitymizuje władza oraz część mediów. Ironiczne i pełne wzgardy uwagi o pochodzeniu Rafała Trzaskowskiego z artystycznej rodziny, znajomości kilku języków i międzynarodowej karierze świadczą o „wartościach” wyznawanych przez sporą cześć polskich obywateli, ugruntowanych w ostatnich 30 latach przez szkołę i Kościół. Przeciętny Polak nie ceni wykształcenia, które niestety za sprawą prywatnych szkół wyższych okazało się marne i słabo przydatne we współczesnym świecie. Obserwuje, że merytokratyczne zasługi są bez znaczenia, a liczą się znajomości, przynależność i lojalność grupowa. Tego rodzaju awanse są charakterystyczne dla porewolucyjnej sytuacji braku lojalnych kadr, można to było obserwować m.in. w latach 50. W Polsce toczy się walkę z elitami, aby je zastąpić porewolucyjnymi łże-elitami. Przykładów nie brakuje: wójt zostaje szefem wielkiej korporacji, a premierem burmistrzyni małej miejscowości. Premiuje się własnych artystów (Zenek), dziennikarzy, a niedługo pojawią się „profesorowie” z awansu. Następuje paretowska wymiana elit.
Przyczyną porażki Rafała Trzaskowskiego i wygranej Andrzeja Dudy była swoista apoteoza „przeciętności” i „banalności”, o których pisał hiszpański filozof. Rację ma Paweł Gieorgica, który, polemizując z Jarosławem Flisem, pisze: „Konflikt w Polsce ma charakter cywilizacyjny i fundamentalny (…). Nie ma, bo nie może być żadnego konsensu wartości nie tylko z ideologią kaczyzmu, ale także z symetrystami, bo dotyczy on wartości podstawowych, fundamentów, na jakich opierać się będzie dalszy rozwój Polski. Mój wybór jest taki, że ma to być Polska świadomie obywatelska, oparta na wartościach wspólnoty europejskiej, otwarta na wiedzę, świat i ludzi. Ani nie jestem »ludofobem«, ani nie widzę potrzeby zmiany tego stanowiska i konieczności przymilania się populistycznemu motłochowi. Ja mam czas i poczekam”. Ja już czasu nie mam i nie doczekam Polski europejskiej. Niestety, kolejny „powrót” do Europy, o których pisał Jerzy Jedlicki, znowu się nie udał, a już mieliśmy na to nadzieję.

Bohdan Jałowiecki jest socjologiem, emerytowanym profesorem Uniwersytetu Warszawskiego

Wydanie: 2020, 32/2020

Kategorie: Opinie

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy