POPiS w czarnej dziurze

POPiS w czarnej dziurze

Na początek o szczęściu. Nie pełnym, ale szczęściu. Bo przecież faktem jest, że PiS nie ma możliwości – albo, pisząc precyzyjniej, jeszcze ich nie ma – by od wojny domowej na słowa, oskarżenia i epitety przejść do fazy wojny realnej. Czyli do bezpośredniego i fizycznego gnębienia rywala. Jednak, jak uczy historia konfliktów wewnętrznych, w miarę narastania agresji konflikty przechodzą w kolejne, coraz ostrzejsze fazy. Ich finałem bywa użycie przemocy. A że u nas ta werbalna wojna domowa zaczyna się coraz bardziej rozwijać, zasadne staje się pytanie, co dalej?

Jak daleko sięga horyzont wojny, którą będą toczyć PiS i PO? Czy wyniki wyborów parlamentarnych w 2019 r. mogą te obozy wyeliminować ze sceny? A ich zwolenników już gotowych na zwarcie powstrzymać?

O co tak naprawdę toczy się w Polsce od 12 lat ten zażarty spór? Jakie fundamentalne sprawy tak głęboko dzielą polską prawicę? Co to jest poza stosunkiem do integracji europejskiej i kompletnie odmiennymi relacjami z Unią Europejską? Tu widzę zasadniczą różnicę. Choć przecież to Platformie nie wystarczyło osiem lat rządów do wprowadzenia unijnych standardów w wielu obszarach. Tak wielu, że nawet jej tradycyjni wyborcy nie widzieli powodu, by tę partię dalej popierać.

A polityka historyczna? Czym tu się różni PO od PiS? Wyrzucenie na śmietnik kilkunastu milionów Polaków i obnoszenie się z kretyńską ideą czarnej dziury, jaką była PRL, jest przecież wspólną melodią graną przez Tuska i Kaczyńskiego. PO za swój cynizm i kłamstwa już płaci. PiS ją również wrzuciło do czarnej dziury. Razem z PRL. Bo dla PiS wolna Polska zaczęła się dopiero jesienią 2015 r. Dom wariatów? Wstydliwy epizod w historii?

I tak od 12 lat rządzą Polską PO i PiS. Na zmianę. Nieformalny i nigdy niezalegalizowany związek dwóch partii. Mogą istnieć tylko razem.

A my jesteśmy w środku. W beznadziejnym klinczu. Uścisku niedającym Polakom szans na lepsze i mądrzejsze rządy. Na zastąpienie nieustającego mówienia o problemach konkretnym działaniem.

Kto jeszcze ma złudzenia, że dobrą zmianę mogą wprowadzić politycy przewracający się o własne nogi? Kłamiący, gotowi wyrzec się własnych życiorysów i wyprzeć rodziców?

Najważniejsze pytanie nie wiąże się już jednak z PiS i PO. Jest to pytanie o to, kto i jak wyprowadzi nas z tego klinczu.

Wydanie: 20/2017, 2017

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański

Komentarze

  1. dziadek
    dziadek 18 maja, 2017, 15:12

    Jestem przerażony sytuacją polityczną w Polsce. Pyta pan kto i jak wyprowadzi nas z tego klinczu. Odpowiem pany że żadna z obecnych partii tego nie zrobi łącznie z kodem. Oglądam i czytam wywiady i komentarze. Wszyscy mówią że to jest złe to należy poprawić jakby nikt nie miał wizji jak powinno być, nawet pan ogranicz się do stwierdzenia ; Na zastąpienie nieustającego mówienia o problemach konkretnym działaniem’. I co, to wszystko? Nie ma pan wizji co i jak należy zrobić? Nie atakuje pana. Lecz chcę zrozumieć dlaczego jedynie komentujecie sytuacje a nie próbujecie chociażby sugerować rozwiązać problem. Bardzo liczyłem na partie Razem.Fajni młodzi ludzie. Widzą na pewno w jakiej Polsce chcą żyć? Kończą na pikietach. KOD w 2016 roku potężny ruch obywatelski. Dzisiaj jest przystawką PO. Jeżeli nie zatrzymamy PiS i PO w ciągu tych 2 lat wszyscy przegramy Polskę. Przecież będąc inteligentnym człowiekiem ma pan świadomość że będzie tylko coraz gorzej. PO wykorzysta bajzel prawny po pis dla partyjnych interesów. Nie można negować pozytywnych posunięć PiS jak 500+ lub program budowy tanich mieszkań. Możemy dyskutować co ewentualnie zmienić lub dodać w tych programach. 0.0006% wybrańców 38 milionowego suwerena łamiąc konstytucje dyktuje swoją wizje Polski. Należy sobie zadać pytanie, czy tak ma zostać. Jeżeli nie to my obywatele żądamy! a nie łaskawi prosimy swoich posłów,senatorów i prezydenta. 1- bezwzględnego i bezwarunkowego przestrzegania Konstytucji Rzeczpospolitej Polski. W razie łamania konstytucji wszyscy ci co dopuścili się jej naruszenia poniosą wszelkie koszta przywrócenia ładu konstytucyjnego w Polsce.Nie obywatele ( skarb państwa ). Jasne i proste. 2- Prawo prasowe- wszyscy ci którzy podejmują jakąkolwiek decyzje dotyczącą obywatela a nie są naruszeniem tajemnicy bezpieczeństwa kraju mają obowiązek wyjaśnienia swojej decyzji. Bez wyjątków. 3-Prawo. Po pierwsze należy odebrać nasze państwo prawnikom a co za tym przywrócenie sprawiedliwości społecznej.Likwidacja korporacji. Naiwne? Kto nam wmawia że nieznajomość prawa szkodzi? Idąc tym tokiem rozumowania to my wszyscy musimy skończyć prawo. Ostatnio dużo się dyskutuje na temat usprawnienia pracy sądów. Mam dwie propozycje: 1-kto unika szybkiego zakończenia sprawy-poszkodowany czy ewentualny winny. Teraz nic nie chroni pokrzywdzonego, chodzi na sprawy,ponosi dalsze koszta i jeszcze w togach mu wmawiają że jest ok.Takie prawo? A przecież wystarczy tak niewiele. Nie ma jednej ze stron to jest jego adwokat, jeżeli i adwokat nie może to adwokat musi zadbać o to by wyznaczyć swojego zastępcę. Sprawa odbywa się bez zbędnej zwłoki. Rozwiązanie proste i nie powodujące nawarstwiania spraw w sądach. 2-moja propozycja ; dużo jest sporów sąsiedzkich w sądach oraz obywatel kontra urząd. Zgodzicie się ze mną że wszyscy utrzymujemy budynki i urzędników z naszych podatków w tym adwokat lub radca prawny zatrudnionych w tych urzędach. Wmówiono nam że to jest zgodne z prawem. Czy na pewno? Skoro my za to płacimy to moim skromnym zdaniem adwokat lub radca prawny powinien należeć do społeczności co go opłaca. Jego rolą byłoby rozsądzanie wszelkiego rodzaju sporów sąsiedzkich jak i reprezentowanie obywateli w sporach z urzędem. Będzie mniej spraw w sądach?
    Musimy o tym co chcemy i dokąd dążymy prowadzić dyskusje. Ale jak obserwuje co się dzieje mam mieszane uczucia. Jeżeli jasno nie określimy w punktach swoich żądań jak solidarność w 80 roku to przegramy. I już nie będzie kolejnych pokojowych wyborów.

    Odpowiedz na ten komentarz
  2. Petra Gandarwa
    Petra Gandarwa 19 maja, 2017, 22:49

    Bardzo dobry artykuł. mam niezwykle podobne zdanie. Kto nas wyprowadzi z tego klinczu? Od tej nieszczęsnej jesieni 2015 roku myuślę i … mysle. Dla siebie, na własny uzytek, bo najgorsza zawsze była dla mnei bezradność. Za inspiracja Pana artykułu może chociaz spróbuje cokolwiek ukonkretnic. Odp. 1 – ktos z sąsiadów. Juz niejaki Bisamrck wiedział, że tzreba dac Polakom wolnośc, to się sami zagryza (wie Pan pewnei dokładniej, jak to brzmiało). No i zagryzamy sie równo. Nic nei rządzi – ojczyzna, dobro Polski, wartości humanitarne, moralne, kultura bycia, mówienia, że o mysleniu nie wspomne, ale owszem – władza wie najlepiej, a z drugiej strony – Rejent Milczek, to ja ci zburzę ten mur, ja ci pokażę. Niech sie dzieje wola nieba – tylko jeszcze u Fredry. Ponieważ historia lubi sie powtarzac, doigramy sie jakiegos obcego buta, który w try miga porządek zaprowadzi. A wtedy – hej, kto Polak na bagnety, nei damy sie,,,, juz nie chce cytować, co bedziemy spiewać.
    Odp. 2 – od razu mówie utopia, choc bliska memu sercu. Są w naszym kraju niekłamane autorytety, (choc, niestety, odchodza)… Czym prędzej zwołac coś w rodzaju Kongresu Kultury Polskiej, zaprosic światłe osoby, którym dobro Polski wciąż lezy na sercu, niech by były wykłady czy referaty czy jak jeszcze to nazwac oceniające sytuacje, a jednoczesnie z pewna wizja przyszłości. Z tego Kongresu powinno wyłonic sie jakies gremium silnych i madrych ludzi i może by było coś do uratowania… Ale zaraz mnie nachodzi wizja „patriotów” z maczetami, brunatnego paskudztwa, kleru zapatrzonego w swoje układy bez Boga… i znowu nie wiem… Ale próbowac by mozna, może trzeba. Może znowu by się ludzie obudzili mając nadzieję… .Tylko żeby sie kolejny raz nie okazało, ze Rzplita to postaw sukna…

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy