Powrót do historii Sahrynia

Powrót do historii Sahrynia

Aby zapobiec temu, co stało się na Wołyniu, dowództwo AK i BCh postanowiło zlikwidować najgroźniejsze kuszcze: Sahryń i Bereść

W nr. 22 PRZEGLĄDU ukazał się wywiad z byłym pracownikiem IPN dr. Mariuszem Sawą, zwolnionym z pracy rzekomo za rzetelność. Pan dr Sawa aktualnie pisze książkę o Sahryniu, wsi położonej w powiecie hrubieszowskim na Chełmszczyźnie, a więc obszarze uznawanym przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) za „ziemie etnicznie ukraińskie”.

Czytelnicy dowiedzieli się, że 10 marca 1944 r. hrubieszowskie i tomaszowskie oddziały Armii Krajowej i Batalionów Chłopskich zaatakowały spokojną, słabo bronioną wieś Sahryń, zamieszkaną przez prawosławnych Ukraińców, i rozstrzelały 1264 mieszkańców. Jaki był powód tych walk, historyk nie wyjaśnił, nie wspomniał o założeniach strategicznych OUN, nie powiedział, że celem tej organizacji było zbudowanie „sobornej” Ukrainy bez cudzoziemców i oderwanie od Polski ziem nazywanych Zakierzonią. Poza tym zataił działania OUN-Bandery i OUN-Melnyka na terenie Generalnego Gubernatorstwa, a to zaciemnia obraz tych wydarzeń. Nie ma nic wspólnego z prawdą twierdzenie dr. Sawy, że Niemcom zależało, by polityka ludnościowa była dotkliwa przede wszystkim dla Ukraińców. Tezę o konflikcie polsko-ukraińskim historyk powielił z nacjonalistycznej historiografii ukraińskiej. Nie był to konflikt, polskie państwo podziemne z Ukrainą wojny nie prowadziło, były to bezprawne ludobójcze działania dużej części obywateli polskich narodowości ukraińskiej, przywódcy tego ruchu wspomagali Hitlera. Badacz zaszłości polsko-ounowskich powinien wiedzieć, że główną przyczyną tragicznych wydarzeń na tym obszarze były barbarzyńskie metody stosowane przez kolaboracyjną OUN-UPA. Dr Sawa nie jest w stanie zrozumieć tamtego burzliwego czasu i tego, że polskie podziemie zbrojne i Wojsko Polskie po wojnie miały obowiązek bronić integralności granic państwa.

W dużym skrócie przypomnę historię Zamojszczyzny zapisaną przez uczestników tamtych wydarzeń. Relacje świadków są zamieszczone w czasopiśmie „Na Rubieży” nr 56/2001 i nr 88/2006, na ten temat w PRL ukazało się kilka faktograficznych książek. Dr hab. Wiktor Poliszczuk, wybitny badacz ukraińskiego nacjonalizmu, w pracy „Dowody zbrodni OUN i UPA. Tom II” (Toronto 2000) na podstawie materiałów archiwalnych przedstawił sytuację społeczną w dystrykcie lubelskim GG po agresji Niemiec na Polskę.

W drugiej połowie września 1939 r. Kresy Wschodnie II RP zostały zaanektowane przez ZSRR, działacze OUN w obawie przed unicestwieniem siatki organizacyjnej przez władze radzieckie uciekli do GG i oficjalnie podjęli współpracę z Abwehrą. Zaowocowało to tym, że Ukraińcy byli uprzywilejowaną grupą narodowościową. Już w październiku 1939 r. po zachodniej stronie linii demarkacyjnej powstały Ukraińskie Dopomogowe Komitety, ich zadaniem było udzielanie pomocy uciekinierom i ukraińskim żołnierzom zwalnianym z obozów jenieckich. Po rozłamie OUN (luty 1940 r.) frakcje Bandery i Melnyka, każda oddzielnie, prowadziły antypolską działalność, jednocześnie przygotowywały się propagandowo i zbrojnie do udziału w wojnie z ZSRR. W kwietniu 1940 r. został powołany Ukraiński Centralny Komitet (UCK) pod przewodnictwem Wołodymyra Kubijowycza, udział w jego tworzeniu brał wysoki funkcjonariusz Abwehry Theodor Oberländer zainteresowany neutralizacją polskiego ruchu oporu. 5 marca 1940 r. podczas przyjęcia na Wawelu gubernator Hans Frank oznajmił: „W rozwiązaniu tych problemów przyjdzie nam z pomocą 600 tys. Ukraińców, wrogów Polski od kolebki. (…) Mamy przed sobą sokoły, które nie będą oszczędzać Polaków”. UCK formalnie był organizacją społeczną, de facto działał pod egidą OUN-Melnyka, wspierał niemiecką machinę wojenną i realizował swoje cele w odniesieniu do tzw. Zakierzonii. Kubijowycz szczególną wagę przywiązywał do narodowego odrodzenia Podlasia i Chełmszczyzny. „Ukrainizacja” tego terenu przebiegała drogą rozwoju ukraińskiego szkolnictwa, spółdzielczości i organizacji kulturalnych, stanowiska wójtów powierzano Ukraińcom. Szczególnie krwawo w historii tego regionu zapisała się policja ukraińska, która początkowo mordowała Polaków z ukrycia, po skierowaniu przez gestapo na stanowiska dowódcze posterunków absolwentów szkół policyjnych nasiliły się morderstwa, donosy, prowokacje, wielu Polaków aresztowano i ślad po nich ginął.

Po agresji Niemiec na ZSRR poziom bezpieczeństwa Polaków znacznie zmalał. Niemcy przygotowywali się do realizacji Generalnego Planu Wschodniego, a ukraińscy nacjonaliści do oczyszczenia Chełmszczyzny z elementu polskiego, w tym celu umacniali swoje struktury w terenie. Najmniejszą jednostką terenową były stanice obejmujące jedną-dwie wsie, pięć-sześć wsi tworzyło kuszcz. W listopadzie 1942 r. Niemcy z pomocą policji ukraińskiej rozpoczęli wysiedlanie Polaków z 297 wsi, osiedlając tam kolonistów niemieckich i kilka tysięcy Ukraińców. Do akcji włączył się UCK. W 1943 r. na Chełmszczyznę zaczęli napływać Polacy z Wołynia. Kubijowycz na spotkaniu z Frankiem wysunął postulat zabronienia ewakuowanym Polakom lub uciekinierom z Wołynia pozostania na tym mieszanym terytorium. Oddziały AK i BCh zbrojnie przeciwstawiły się akcji przesiedleńczej, ale z powodu szczupłości sił nie zdołały jej zapobiec.

Jesienią 1943 r. sotnie banderowskie, które zrealizowały cele OUN na Wołyniu, przechodziły na Chełmszczyznę, gdzie już aktywnie działała paramilitarna formacja pod mylącą nazwą Ukraińska Narodowa Samoobrona (UNS). Banderowcy swoje siedziby lokowali w ukraińskich wsiach i współdziałali z UNS, policją ukraińską i niemiecką żandarmerią. Wiele wsi przekształcono w obozy warowne, z tych baz UPA-UNS uderzyła na polskie wsie, paliła i mordowała mieszkańców. Ukraińska ekstrema wzywała do bezwzględnego zabijania Lachów. Szczególną aktywność przejawiały kuszcze: sahryński, bereściowski, szychowicki, uhrynowski i werbkowicki.

W styczniu 1944 r. wojska radzieckie zajęły Wołyń, front się ustabilizował. Dowódca tzw. UPA Roman Szuchewycz część bojówek, łącznie z bardzo groźnym kureniem „Zalizniaka”, z Wołynia przemieścił na Chełmszczyznę. W tym czasie Niemcy wzmocnili siły policyjne, dozbroili kolaborantów, do walki z ruchem oporu wydzielili pułki policyjne dywizji SS Galizien. Na Lubelszczyznę wyjechała grupa bojowa płk. Friedricha Beyersdorfa, z Wołynia przybył uzbrojony przez Niemców melnykowski Legion Wołyński dowodzony przez płk. Petra Diaczenkę. Nad ludnością polską zawisła groźba zagłady. W walkach z przeważającymi siłami okupanta oddziały AK, BCh, AL były wspomagane przez 1. Ukraińską Dywizję Partyzancką pod dowództwem Petra Werszyhory, ukraińscy nacjonalistyczni historycy piszą, że byli to nie Ukraińcy, ale radzieccy partyzanci.

Komendant hrubieszowskiego obwodu BCh Mieczysław Osiej informował: „Sytuacja na terenie obwodu od 5 marca 1944 r. jest wprost tragiczna. (…) Płoną wsie polskie, (…) ginie ludność polska od karabinów, siekier, młotków, (…) na terenie ukazały się oddziały SS Galizien”. Żołnierz AK Benedykt Józefko pisze: „Gdy 6 marca 1944 r. zameldowałem się u komendanta obwodu hrubieszowskiego, zostałem przez niego poinformowany, że kilka dni wstecz zatrzymano trzech emisariuszy popów (…) z rozkazem i ulotkami nawołującymi, aby 16 marca 1944 r. rozpocząć generalną rzeź Polaków. Dano mi do przeczytania kilka tych ulotek, treść ich była wręcz porażająca, świadczyły one o kompletnym zdziczeniu, zarówno tych, którzy je redagowali, jak i tych, którzy zajmowali się ich kolportażem”. W tak ekstremalnej sytuacji, aby przynajmniej częściowo zapobiec temu, co stało się na Wołyniu, dowództwo AK i BCh postanowiło zlikwidować dwa najgroźniejsze kuszcze: Sahryń i Bereść. Atak na Sahryń rozpoczął się 10 marca 1944 r. Wieś była broniona przez UPA-UNS, policję ukraińską i pododdział SS Galizien. Oficer AK Bronisław Mielniczak pisze, że mimo rozkazu oszczędzania mieszkańców podczas walk zginęło nie więcej niż 120 osób cywilnych. Zlikwidowanie bazy w Sahryniu nie zapobiegło dalszym atakom UPA-UNS na polskie wsie.

Przed rozpoczęciem letniej ofensywy frontu wschodniego Niemcy ewakuowali kolonistów, Ukraińcy wrócili na swoje gospodarstwa, aktywiści OUN umknęli z wojskiem niemieckim, a bandy banderowskie ukryły się w lasach. Wejście wojsk radzieckich i polskich na Lubelszczyznę w lipcu 1944 r. nie zapewniało bezpieczeństwa, oddziały AK i BCh zostały rozbrojone, wielu żołnierzy poszło do Wojska Polskiego. Bojówki UPA kontynuowały ludobójcze działania, napadały na posterunki milicji i paraliżowały pracę administracji. Przykładowo 25 marca 1945 r. banda „Jahody” przebrana w radzieckie mundury podstępnie ujęła i bestialsko zamordowała dowódcę batalionu BCh Stanisława Basaja „Rysia”. W tym samym dniu bojówka UPA napadła na posterunek milicji w Kryłowie, zginęło 18 milicjantów i kilka osób cywilnych. Wielu Polaków ginęło wskutek podstępu, np. we wsi Oszczów w gminie Dołhobyczów zwołano zebranie w celu pojednania, po przyjściu do remizy Ukraińców wypuszczono, a 26 Polaków zlikwidowano. Po zakończeniu wojny spokój w tym regionie przywróciła wojskowa operacja „Wisła” przeprowadzona w 1947 r.

Wydanie: 2021, 26/2021

Kategorie: Historia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy